[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Może się myli? Może ona rzeczywiście go zamordowała? Takierozwiązanie nie byłoby pozbawione sensu.Na twarzy wciąż miał wyraz głębokiego niesmaku. Nigdy mnie pan nie lubił, prawda, inspektorze? Tego bym nie powiedział zaprzeczył Morse. Nigdy nie była pani ze mną szczera. Teraz jestem. Czyżby? Spojrzał przenikliwym wzrokiem, ale nic nie odpowiedziała. Mam to teraz podpisać?Morse milczał przez chwilę. Niech się pani zastanowi powiedział cicho, jednak znowu nie było odpowiedzi.Podałjej dokument i wstał. Ma pani pióro?Sheila Phillipson skinęła głową i otworzyła podłużną, skórzaną torebkę.336* * * Wierzy jej pan, sir? Nie odpowiedział krótko Morse. Co robimy? Gdy posiedzi całą noc w celi, może się zastanowi.Przypuszczam, że dobrze wie, co sięwtedy wydarzyło, ale to nie ona zamordowała Bainesa. Kryje męża? Być może.Nie wiem. Morse wstał. I coś jeszcze, panie Lewis: ktokolwiek zabiłBainesa, zasługuje na nagrodę, a nie karę. Mimo to mamy odszukać mordercę. Beze mnie.Rezygnuję.Mam tej sprawy serdecznie dosyć i jutro powiem Strange owi,że się wycofuję. Nie ucieszy go ta wiadomość. Jego nigdy nic nie cieszy. To do pana niepodobne, sir.Morse wyszczerzył zęby w błazeńskim uśmiechu. Rozczarowałem pana, panie Lewis? Jeżeli teraz się pan wycofa. To właśnie zamierzam zrobić.337 Rozumiem. %7łycie jest pełne rozczarowań, panie Lewis.Myślałem, że się pan tego nauczył.* * *Morse wrócił samotnie do biura.W głębi duszy zraniło go to, co powiedział Lewis.Sier-żant miał rację, a na dodatek był taki prawy, uczciwy: Trzeba odszukać mordercę.Tak, Morsezdawał sobie z tego sprawę.Ale choć tak się starał, nie mógł znalezć sprawcy.Nie dowiedziałsię nawet, czy Valerie Taylor jeszcze żyje.Starał się uwierzyć Sheili Phillipson, ale nie mógł.Nawet jeżeli mówi prawdę, będzie lepiej, gdy ktoś inny dopełni formalności.A jeśli osłania mę-ża, to. Porzucił tę myśl.Posłał Lewisa do Phillipsona, ale dyrektora nie było ani w domu,ani w szkole.Dziećmi opiekowali się sąsiedzi.Wtorek dobiegał końca i Morse powrócił myślami do odległego wtorkowego popołudnia,które spędził w gabinecie Phillipsona.Co przeoczył, jaki pozornie znaczący szczegół wymknąłsię jego uwadze? W którym miejscu zbłądził? Siedział przez pół godziny i próbował poruszyćtryby swej wyobrazni, lecz wciąż nic nie przychodziło mu do głowy.Następnego ranka spotkasię ze Strangem i przekaże mu sprawę.Niech Lewis myśli, co chce.Podszedł do szafki i po raz ostatni wyjął akta sprawy, które wypełniały dwie pękate teczki.Otworzył je, wysypał zawartość na biurko.Nareszcie ma czas posortować i poukładać doku-338menty.Z przyjemnością pomyślał o czekającej go typowo urzędniczej pracy.Zaczął zbieraćpojedyncze kartki i spinać je z dokumentami, układać w porządku chronologicznym.Kiedyostatnio wysypał zawartość teczek na biurko, Lewisa olśniła myśl o człowieku na przejściu dlapieszych.Pomysł okazał się chybiony, ale równie dobrze mógł to być bardzo ważny szczegół,a Morse go pominął.Ile różnych danych jeszcze przeoczył? Ee, już za pózno pomyślałi znowu zabrał się za porządkowanie dokumentów.Natrafił na opinie o Valerie i postanowił jeułożyć w kolejności.W każdym roku wydawano po trzy: za semestr jesienny, wiosenny i letni.Z pierwszego roku nauki w ogóle nie było opinii, za to z pozostałych lat wszystkie, oprócz se-mestru letniego czwartej klasy.Skąd ten brak? Nie zauważył tego wcześniej.Zaczaj myślećgorączkowo.Nie.Ten ślad prowadzi donikąd.Letnia opinia musiała po prostu zaginąć, tak jakmnóstwo innych rzeczy.Nie ma w tym nic dziwnego.A jednak przerwał pracę i usiadł prosto,dotykając opuszkami palców dolnej wargi.Wpatrywał się w leżące na stole dokumenty.Oczy-wiście, czytał je wielokrotnie i wiedział, co zawierają.Valerie była uczennicą, o których na-uczyciele lubią mówić: zdolna, ale leniwa.Przypuszczalnie personel szkolny nie napracowałsię przy wydawaniu opinii wszystkie były takie same i z powodzeniem jedna mogła zastąpićpozostałe.Na przykład ostatnia dotyczyła postępów w nauce, czy raczej ich braku, w semestrzeletnim tego roku, kiedy Valerie zniknęła.Morse spojrzał leniwie.Pod sprawozdaniem z postę-pów we francuskim widniał podpis Acuma i notatka: Zdolna, choć leniwa.Ma zadziwiającodobry akcent, lecz wiedza gramatyczna i zasób słownictwa pozostawiają wiele do życzenia.Typowy nauczycielski komentarz.Właściwie istniał tylko jeden przedmiot, w którym Valerienieco się wyróżniała: wiedza stosowana.Zabawne, że dziewczyna lubiła coś takiego.Ale Morse339od dawna nie chodził do szkoły i nie wiedział, jak bardzo zmienił się program wielu przedmio-tów.Wziął do ręki wcześniejsze sprawozdania i przeczytał niektóre uwagi nauczycieli wiedzystosowanej: Uzdolnienia manualne , Dobre wyniki pracy na czas , Uzdolnienia technicz-ne.Wstał z fotela i podszedł do półki, na której stały stare zeszyty Valerie.Zeszyt od wiedzystosowanej także tam był.Inspektor szybko przerzucił strony.Rzeczywiście wyróżniała się,widać to na pierwszy rzut oka [ Pobierz całość w formacie PDF ]