RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
."Na umiarkowany gniew możemy sobie czasem pozwolić, ale trzeba trzy­mać go w ryzach." Taka była wiara zakonu żeńskiego.Kompletny nonsens!Złota Droga Tyrana sprawiła, że nie można było dłużej tkwić w tym błędzie.Złota Droga sprawiła, że Bene Gesserit popłynęły pod prąd.Nie można służyć Nieskończoności!Ciągle powracające pytanie Bell: "Jakich czynów oczekiwał od nas?" - pozostawało bez odpowiedzi."Do jakich działań chciał nas skierować, tak jak my kierujemy innych?"Dlaczego szukać sensu tam, gdzie go nie ma? Dlaczego iść drogą, która prowadzi donikąd?Złota Droga! Szlak wytyczony w jednej wyobraźni."Nieskończo­ność jest nigdzie!" A skończony umysł zawodzi.Tu właśnie mentaci znajdowali zmienne projekcje, zawsze stwarzające więcej pytań niż odpowiedzi.Próżne były wysiłki tych, którzy wpadając w błędne ko­ło, szukali "jednej odpowiedzi na wszystko.""Szukając własnej odmiany boga."Uważała, że nie można ich potępiać.W obliczu nieskończoności umysł wzdraga się.Próżnia! Alchemicy wszystkich czasów byli ni­czym zbieracze odpadków, którzy pochylając się nad swoimi tobołka­mi, mówili: tu gdzieś istnieje ład.Jeśli wytrwam, znajdę go z pewnością.A przez cały czas jedynym ładem był ten, który sami tworzyli."Ach, Tyranie! Śmieszny z ciebie facet.Wiedziałeś to.Mówiłeś: Stworzę ład, według którego powinniście postępować.To jest droga.Widzicie ją? Nie! Nie spoglądajcie tam.To droga Nagiego Króla (na­gość widoczna wyłącznie dla dzieci i szaleńców).Skupcie uwagę tam, gdzie i ja ją kieruję.To jest moja Złota Droga.Czyż nie ładnie się nazywa? Wszystko, co jest i co kiedykolwiek będzie.""Tyranie, byłeś jeszcze jednym błaznem.Kierowałeś nas ku nie­skończonemu, cyklicznie się powtarzającemu odnawianiu komórek pochodzących z tej utraconej i samotnej bryły błota z naszej wspólnej przeszłości.""Wiedziałeś, że ludzki wszechświat nie stanie się nigdy niczym więcej niż wspólnotami i będzie słabym spoiwem łączącym nas, kie­dy jesteśmy Rozproszeni.Pamięć wspólnych narodzin tkwi w tak od­ległej przeszłości, że ich obraz został wypaczony w umysłach potom­ków.My, Wielebne Matki, znamy pierwowzór, ale nie możemy narzu­cać go siłą tym, którzy tego nie pragną.Widzisz, Tyranie? Usłuchałyśmy cię: "Niech przyjdą i proszą o to! Wtedy i tylko wtedy.""Oto dlaczego zachowałeś nas, ty atrydzki bękarcie! Oto dlaczego muszę wziąć się do roboty."Mimo że stanowiło to zagrożenie dla istoty jej człowieczeństwa, wiedziała, że nadal będzie przejmować metody Czcigodnych Macie­rzy."Muszę myśleć tak jak one."Problem łowcy - drapieżnik i jego ofiara - w jakiś sposób od­zwierciedlał tę sytuację.Szukanie igły w stogu siana, lub raczej prze­dzieranie się przez gąszcz rzeczy znanych i nie znanych.Podstępy stosowane przez Bene Gesserit sprawią, że to znane dostarczy Czcigodnym Macierzom nieomal tyle trudności, co nie znane."Co zrobiły, aby nas pochwycić?"Komunikacja międzyplanetarna działała na korzyść tropionych.Dostęp do niej przez tysiąclecia ograniczała ekonomia.Funkcjono­wała dla Ważnych Osobistości i Handlowców.Ważny znaczyło za­wsze bogaty, potężny.Bankierzy, urzędnicy, kurierzy, wojskowi.Określenie "ważny" odnosiło się do wielu kategorii ludzi - negocja­torów, personelu medycznego, wysoko wykwalifikowanych techni­ków, agentów wywiadu i innych fachowców.Pod tym względem nie­wiele zmieniło się od czasów mistrzów wolnomularskich na Starej Ziemi.Różnice leżały przede wszystkim w liczbie, jakości i złożono­ści.Granice, jak zawsze, dla niektórych były nieszczelne.Czuła, że trzeba zastanowić się nad tym wszystkim, szukając sła­bych punktów.Przeważająca większość ludzkości zasiedlającej planety mówiła o "milczeniu kosmosu", dając do zrozumienia, iż nie sposób podołać kosztom takich podróży i łączności.Większość ludzi zdawała sobie sprawę, że wieści, które przeciekają spoza tej bariery, zostały tak spre­parowane, by służyć czyimś interesom.Zawsze tak było.Na każdej z planet warunki terenowe i konieczność unikania zdradliwego promieniowania określały system łączności: koleje pod­ziemne, posłańcy, światłowody, odważni jeźdźcy i wiele innych.Za­chowanie tajemnicy i szyfrowanie były ważne nie tylko w łączności międzyplanetarnej, ale i na samych planetach.Odrade wiedziała, że Czcigodne Macierze mogą wykorzystać ten system, o ile znajdą punkt wyjściowy.Łowczynie muszą zacząć odcyfrowywanie wzoru, ale wtedy staną wobec pytania: skąd bierze początek trasa na Kapitularz?Nie wykrywalne statki pozaprzestrzenne, ixiańskie maszyny i Na­wigatorzy Gildii - wszystko to tworzyło żelazną kurtynę między pla­netami, nie stanowiąc jednak przeszkody dla uprzywilejowanej gar­stki.Nie dać osiągnąć łowczyniom punktów wyjściowych!Pojawienie się w gabinecie Matki Przełożonej tuż przed przerwą na obiad podstarzałej Wielebnej Matki z karnej planety Bene Gesserit było niespodzianką.Archiwa zidentyfikowały ją: Imię: Dortujla.Przed wielu laty zesłana za niewybaczalne naruszenie przepisów.Pa­mięć podpowiadała, że było to coś w rodzaju romansu.Odrade nie pytała o szczegóły.Mimo to niektóre z nich zostały jej przedstawione (Bellonda znowu się wmieszała!).Odnotowano wstrząs emocjonalny, który nastąpił w chwili wygnania Dortujli.Daremne wysiłki kochan­ka, by zapobiec rozłące.Przypomniała sobie plotki dotyczące przewinienia Dortujli."Zbrodnia Jessiki!" Wiele cennych informacji pochodziło z plotek.Gdzie, do diabła, umieszczono Dortujlę? To w tej chwili nie było ważne.Ważniejsze było pytanie: dlaczego ona tu jest? Dlaczego od­ważyła się na podróż, która mogła sprowadzić na Kapitularz łowczynie?Odrade spytała o to Streggi, kiedy ta zaanonsowała wizytę.Nie wiedziała.- Mówi, że to, co ma do przekazania, przeznaczone jest wyłącz­nie dla ciebie, Matko Przełożona.- Wyłącznie - zakrztusiła się prawie, gdy pomyślała o ciągłej ob­serwacji swych poczynań (słowo "nadzór" lepiej by to określiło).- Ta Dortujla nie powiedziała, po co przybyła?- Te, które poleciły mi cię zawiadomić, uważają, że powinnaś się z nią zobaczyć.Odrade zacisnęła usta.Fakt, że wygnana Wielebna Matka zdołała przedostać się aż tutaj, wzbudził jej ciekawość.Uparta Wielebna Mat­ka mogła pokonać zwyczajne przeszkody, ale te nie były z pewnością zwyczajne.Dortujla musiała już ujawnić powód swego przybycia.In­ne wysłuchały i przepuściły ją.Było oczywiste, że Dortujla nie posłu­żyła się fortelami Bene Gesserit, usiłując przekonać siostry.To by spowodowało jednoznaczną odmowę.Nie miała czasu na taki non­sens! Wobec tego musiała wypełnić szereg poleceń [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl