[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Poklepał go po plecach.- W porządku, Bruce? Zrozumiałeś?- W porządku - odrzekł zajęty wycieraniem podłogi Bruce.- Będziesz czyścił łazienki tak długo, aż nabierzesz wprawy i będziesz to robił naprawdę dobrze.Nieważne, czym sięczłowiek zajmuje, chodzi o to, żeby potrafił to dobrze robić i był dumny ze swojej pracy.- Czy jeszcze kiedyś będę taki, jaki byłem? - zapytał Bruce.- Dostałeś się tutaj właśnie dlatego, że byłeś, jaki byłeś.Gdybyś miał jeszcze raz stać się kimś takim, to znowu byś do naswrócił, zgadza się? Miałeś szczęście, że tu trafiłeś, niewiele brakowało, a byłoby za pózno.- Ktoś mnie tu przywiózł.- Szczęściarz z ciebie.Możliwe, że następnym razem cię tu nie przywiozą, tylko wywalą gdzieś na poboczu autostrady ipowiedzą: Do diabła z nim".Dalej wycierał podłogę.- Najlepiej najpierw wyczyścić umywalki, potem wannę, potem sedesy, a na końcu podłogę.- Dobrze - powiedział i odstawił szczotkę.- Musisz po prostu znalezć właściwą metodę.Na pewno ci się uda.Skupił myśli i zobaczył rysy na emalii, którą była pokryta umywalka; nalał na nie środek do czyszczenia i puścił gorącąwodę.Stał nieruchomo w podnoszącej się chmurze pary.Aadnie pachnie, pomyślał.Po obiedzie usiadł w hallu, żeby się napić kawy.Wszyscy wiedzieli, że jest na głodzie, więc nikt się do niego nie odzywał.Kiedy tak siedział i popijał kawę z kubka, słyszał ich rozmowy.Wszyscy się tu znali.- Gdybyś mógł spojrzeć oczyma człowieka, który nie żyje, to widziałbyś, ale byś nie panował nad mięśniami które poruszajągałkę oczną, więc nie mógłbyś skupić wzroku.Nie mógłbyś odwrócić głowy ani poruszyć oczami.Mógłbyś tylko czekać, aż wpolu widzenia pojawi się jakiś obiekt.Byłbyś unieruchomiony.Mógłbyś tylko czekać i czekać.Potworność.Wpatrywał się w parującą kawę i nie widział nic innego.Para unosiła się z kubka.Aadnie pachnie, pomyślał.- Hej.Ktoś dotknął go dłonią.Kobieta.- Hej.Odwrócił wzrok.Tylko trochę.- Jak leci?- Czuję się dobrze - odparł.- Lepiej się czujesz?- Dobrze się czuję - powiedział.Wpatrywał się w kawę i w unoszącą się z niej parę, nie patrzył ani na tę kobietę, ani na nikogo innego;z opuszczoną głową wpatrywał się w kawę.Jest ciepła i ładnie pachnie, pomyślał.- Innych ludzi widziałbyś tylko wtedy, gdyby przechodzili bezpośrednio przed tobą.Widziałbyś tylko rzeczy, które byłybyakurat na linii wzroku, i nic poza tym.Gdyby na oko spadł ci jakiś liść albo coś podobnego, to koniec.Na zawsze.Wystarczyłby liść.Zwykły liść, bo nie mógłbyś się przecież odwrócić.- Dobrze - powiedział, trzymając oburącz kubek.- Wyobraz sobie, że nie żyjesz, ale jesteś jeszcze wrażliwy na bodzce.Widzisz i rozumujesz, ale poza tym jesteś martwy.Tylko patrzysz.Rozpoznajesz przedmioty, ale nie żyjesz.Człowiek może umrzeć i mimo to dalej egzystować.Czasem bywatak, że to, co widać w oczach jakiegoś człowieka, umarło, kiedy ten ktoś był dzieckiem.To coś jest martwe, ale wciąż patrzy.Spogląda na ciebie nie tylko puste ciało, ale jeszcze coś, co w nim jest, coś, co umarło, ale jeszcze patrzy.Patrzy i nie możeprzestać.Ktoś inny powiedział:- Na tym właśnie polega śmierć: nie móc przestać patrzeć na to, co się ma przed oczami.Widzisz jakieś gówno, które akurattam jest, patrzysz i nie możesz nic zrobić, nie możesz spojrzeć na nic innego ani niczego zmienić.Możesz tylko zaakceptowaćten przedmiot.- A jakby ci się podobało gapić się przez całą wieczność na puszkę piwa? Byłoby niezle.Przynajmniej nie trzeba by się bać.Przed kolacją, którą podawano w jadalni, mieli jeszcze godzinę dyskusji.Członkowie personelu wypisywali na tablicy różnetematy, które były potem omawiane.Siedział z rękami na kolanach, patrzył w podłogę i nasłuchiwał dzwięków, które wydawał nagrzewający się właśnie dużyekspres do kawy: chlup, chlup.Bał się tego odgłosu.Cechy istot żywych przenoszone są na przedmioty martwe i odwrotnie.Pacjenci siedzieli tu i tam na składanych krzesłach.Wszyscy brali udział w dyskusji.Widocznie wypisane na tablicy hasłanie były dla nich niczym nowym [ Pobierz całość w formacie PDF ]