[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie szczędziła mu zjadliwych uwag,zarzucając, że jest istotą poruszającą się tylko po powierzchniach, takich jak pła-ski ekran filmowy, a następnie przystępowała do rzeczy, tak czy owak przeba-czała mu i pozwalała, aby rozpiął jej bluzkę.Gibril nie mógł się oprzeć temuoperowemu stylowi, w jakim Rekha Merchant udzielała mu swojego przebacze-nia, co było tym bardziej wzruszające, że przecież w jej argumentacji istniał słabypunkt niewierność wobec króla łożysk kulkowych, o której Gibril starał się niewspominać, po męsku przyjmując spadające na niego słowne razy.Tak więc, jeśliprzebaczenie, które otrzymywał od pozostałych kobiet, nie wywierało na Gibrilu26żadnego wrażenia i zapomniał o nim, zaledwie zdążyły je wypowiedzieć, to tu-taj stale wracał do Rekhi, by znowu mogła go zwymyślać, a następnie pocieszyć,gdyż tylko ona wiedziała, jak to zrobić.A potem o mały włos nie umarł.Nagrywał akurat film o Kanja Kumari stojąc na samym koniuszki Azji, brałtam udział w scenie walki, którą kręcono na cyplu Przylądka Komoryn, a patrzącstamtąd, wydaje się, że trzy oceany naprawdę wbijają się w siebie nawzajem.Trzy nawałnice fal wtoczyły się z zachodu wschodu, południa zderzając się kla-śnięciem wodnych dłoni, dokładnie w chwili, kiedy Gibril otrzymał cios w szczę-kę, doskonałe zgranie w czasie, momentalnie stracił przytomność i upadł do tyłuw trójoceaniczną pianę.Nie podniósł się.Na początku winą za wypadek wszyscy obciążyli olbrzymiego Eustace aBrowna, angielskiego kaskadera, który zadał cios.Ten gwałtownie protestował.Czyż nie był tym facetem, który występował jako partner Głównego Ministra N.T.Ramy Rao w jego licznych filmach teologicznych? Czyż to nie on udoskonaliłmetody pozorowania walki z owym starszym mężczyzną, dzięki czemu tamtenmógł zawsze wychodzić z niej zwycięsko i bez najmniejszych obrażeń? I czy kie-dykolwiek uskarżał się na to, że NTR nigdy nie zmniejsza siły swoich ciosów,w wyniku czego on, Eustace, niezmiennie kończy walkę cały posiniaczony i po-tłuczony przez niskiego, starszego gościa, którego mógłby schrupać z grzanką naśniadanie? Czy kiedykolwiek, czy chociaż jeden raz stracił panowanie nad sobą?Jakżeż więc? Jak mogło komukolwiek w ogóle przyjść do głowy, że byłby w sta-nie skrzywdzić nieśmiertelnego Gibrila? Mimo wszystko zwolniono go jednakz pracy, po czym na wszelki wypadek policja zamknęła go w więzieniu.Jednak to nie cios powalił Gibrila.Po przewiezieniu gwiazdy udostępnionymprzez lotnictwo wojskowe odrzutowcem do szpitala Breach Candy w Bombaju; pouzyskaniu negatywnych wyników w trakcie gruntownych badań, kiedy to Gibrilleżał nieprzytomny i umierał, mając przy tym ilość krwinek, która spadła z nor-malnych dla niego piętnastu do śmiercionośnego cztery i dwie dziesiąte, rzecznikszpitala stanął na szerokich białych schodach szpitala Breach Candy przed dzien-nikarzami z całego kraju. Jest to tajemniczy wybryk przyrody ogłosił.Możecie to nazwać działaniem siły wyższej, jeśli chcecie.U Gibrila Fariszty wystąpiło w całej jamie brzusznej krwawienie bez żad-nej widocznej przyczyny i całkiem po prostu wykrwawiał się na śmierć pod po-wierzchnią skóry.W najgorszym momencie krew zaczęła sączyć się z niego przezodbyt i penis i wydawało się, że lada moment może wytrysnąć strumieniem przeznos, uszy i kąciki oczu.Przez siedem dni Gibril krwawił, robiono mu transfuzjei otrzymał wszelkie znane medycynie środki pobudzające krzepliwość, łącznie zeskoncentrowaną odmianą trucizny na szczury, i chociaż kuracja przyniosła nie-znaczną poprawę, lekarze stracili nadzieje na jego uratowanie.Cała India stanęła przy łóżku Gibrila.Stan jego zdrowia był jednym z najważ-27niejszych doniesień każdego dziennika radiowego, informacje o nim wypełniałykrótki przegląd najnowszych wiadomości nadawanych co godzinę przez ogólno-krajową sieć telewizyjną, na Warden Road zbierały się tak olbrzymie tłumy, że doich rozproszenia policja musiała użyć petard i gazu łzawiącego, który zastosowa-no, mimo że każdy z uczestników tego półmilionowego zgromadzenia żałobnegoi tak już miał łzy w oczach i szlochał rzewnie.Pani premier odwołała swoje spo-tkania i przyleciała, by go odwiedzić.Jej syn, pilot linii lotniczych, przesiadywałw pokoju Fariszty, trzymając aktora za rękę.Cały naród ogarnęło niedobre prze-czucie, bowiem jeżeli Bóg spuścił taką karę na swoje najsłynniejsze wcielenie, cow takim razie przygotował dla reszty kraju? Jeżeli Gibril umrze, to czyż nie przyj-dzie wkrótce kolej na Indię? W szczelnie wypełnionych meczetach i świątyniachcałego państwa wierni modlili się nie tylko o życie dla umierającego aktora, alei o przyszłość dla siebie samych [ Pobierz całość w formacie PDF ]