[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podniecenie go nie opuszczało, aprzysięgi małżeńskiej.bliskość i swoboda, z jaką go traktowała, pobudzałaOlśniła go jej uroda, młodzieńcza i świeża, mimo wyobraznię.Najgorsze były noce, kiedy leżąc nazaawansowanej ciąży widocznej pod marszczoną kozetce, z głową wspartą o kredens słyszał każdysuknią.Alek, w niedopasowanym garniturze, wydawał szelest, każdy szept dochodzący z sąsiedniegosię Bergowi tylko zbędnym dodatkiem, tak samo jak pomieszczenia.Przywykł do niemowlęcegoabsurdalny, biały welon, symbol dziewictwa popiskiwania ale budził się natychmiast na najcichszyoblubienicy.nawet odgłos skrzypienia małżeńskiego łóżka.Nasłuchiwał w ciemności przyspieszonych oddechów,LISTOPAD 2003JA, CZAOWIEKstłumionych jęków, klaśnięć nagich ciął, cały drżący,mokry od potu, chory z pożądania.Natalia przyjęła go z radością.Zakrzątnęła sięNawet teraz, po tylu latach to wspomnienie szybko, przygotowała kanapki i kawę, postawiła szkło.sprawiło, że krew poczęła szybciej krążyć, oddech Rozmawiali o Aleku, o listach, które nie nadchodziły, oprzyspieszył, a serce zaczęło łomotać w obłąkanym skąpych wiadomościach z bitewnych pól.Berg dolewałrytmie.Z całej siły przygryzł ssany ciągle kciuk, jej wina i zmuszał się do spokoju, patrząc jak kobietaposmakował słodkawej krwi.pieści palcami szkło wysokiego kieliszka, podnosi doRatunkiem okazał się telegram wzywający go do ust trzymając za smukłą szyjkę, jak obejmuje go ustaminatychmiastowego powrotu.i smakuje, oblizując czerwone kropelki.%7łeby choć nachwilę odwrócić uwagę, opanować podniecenie,*** zainteresował się malowanymi przez Natalię obrazami.Wszystkie utrzymane były w szaro-błękitnej tonacji iPolityka była dziedziną, którą Berg interesował się emanowały dojmującym smutkiem.Nie wiedział, conajmniej, a lata prania mózgu nie zmieniły tego w tak naprawdę przedstawiają nieregularne plamy, ale wnajmniejszym stopniu, dlatego wiadomość o wybuchu jakiś sposób przemawiały do jego podświadomości.wojny go zaskoczyła.- Będziesz kiedyś sławna - powiedział.Wstał iGarstka buntowników na krańcach imperium, które podniósł do ust smukłą rękę.ledwo potrafił odnalezć na mapie, dumnie nazywająca - Tak mi przykro, że nie mogę zrobić dla ciebie nicsię narodem, zażądała dla siebie autonomii.Kraj, więcej - szeptał, pieszcząc wnętrze dłoni, prześlizgującktórego prezydent był w stopniu generała, a w rządzie językiem po opuszkach palców.Odgarnął niesfornynie było żadnego cywilnego ministra, uznawał tylko kosmyk włosów z twarzy, musnął usta.Przez chwilęjeden sposób rozstrzygania podobnych sporów.Na czuł jej podniecenie, gorący oddech na szyi.Zacieśniłludzi zamieszkujących południe kraju zrzucono bomby, uścisk, pocałował ją.Chlasnęła go w twarz, odepchnęła.równając z ziemią miasteczka i wsie.Senny krajobraz - Wynoś się! - krzyknęła.rozświetliły rakiety oślepiające nienaturalnym Błąkał się potem po ulicach i zaułkach,blaskiem, a w miejscu, gdzie uderzyły, pozostawiały niezaspokojony, wściekły.Nie dostrzegł podążającychposzarpane ludzkie szczątki i wypalone kręgi ziemi.jego śladem cieni.Cios kamieniem powalił go naOdgłosy wybuchów zagłuszał warkot śmigłowców i ziemię.czołgów, mielących gąsienicami poranioną ziemię.Zabrali mu wszystko, co miał przy sobie, nawetReżyserzy tego widowiska oglądali krwawy spektakl mundur i buty.na ekranach monitorów, rozparci na krzesłach, Kiedy odzyskał przytomność, zaczął się czołgać.bezpieczni pod betonowi kopułami schronów.Co jakiś Nieświadom kierunku, pełzł niczym robak, nurzając sięczas beznamiętnym głosem korygowali ruchy w błocie i nieczystościach.Jego tropem podążałysterowanych przez siebie marionetek, obojętni na ich szczury zwabione zapachem krwi.los.Nie wiedział, jak znalazł się pod drzwiamiBerg, którego przydzielono do sztabu, patrzył na te mieszkania Natalii.Zastukał, klęcząc na wycieraczce.obrazy z mieszaniną obrzydzenia i fascynacji [ Pobierz całość w formacie PDF ]