[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- A my chcemy mieć milion dolarów.- Słusznie, taka jest umowa.Ale najpierw dostarczycie nam dokumenty.- Nie tak się umawialiśmy.Było uzgodnione, panie Tarrance, że dostarczymy wam papiery dopiero wówczas, kiedy milion znajdzie się na naszym koncie.- Nie ufacie nam?- Zgadza się.Nie ufamy panu ani Voylesowi, ani w ogóle nikomu.Pieniądze mają zostać zdeponowane na jednym z numerowych kont w banku we Freeporcie na Bahamach.My natychmiast przerzucimy je do innego banku.Kiedy pieniądze znajdą się tam, gdzie chcemy je mieć, przekażemy wam papiery.- Gdzie są teraz?- W małym magazynie, w Memphis.Pięćdziesiąt jeden teczek elegancko i starannie zapakowanych w pudła.Powinny zrobić na was wrażenie.Odwaliliśmy kawał dobrej roboty.- My? Widziała pani te dokumenty?- Oczywiście.Pomagałam je pakować.W pudle numer osiem jest kilka niespodzianek.- Świetnie.Co to takiego?- Mitchowi udało się skopiować trzy zestawy dokumentów Avery’ego Tolara i wydają się one podejrzane.Dwie umowy ze spółką akcyjną, która nazywa się Dunn Lane Ltd.Wiemy, że jest kontrolowana przez mafię i została założona na Kajmanach w tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym szóstym z dziesięcioma milionami wypranych dolarów.Dokumenty umów dotyczą projektów budowy dwóch obiektów finansowanych przez tę korporację.Będzie to dla was fascynująca lektura.- Skąd wiecie, że została założona na Kajmanach? I skąd wiecie o tych dziesięciu milionach? Na pewno żadna z tych umów o nich nie wspomina.- Zgadza się.Mamy też inne dokumenty.Tarrance przez sześć mil myślał o tych innych dokumentach.Nie zobaczy ich, to pewne, dopóki McDeere nie otrzyma pierwszego miliona.Będzie musiał na razie obyć się bez nich.- Nie jestem pewien, czy będziemy mogli przesłać pieniądze przed otrzymaniem dokumentów.Abby natychmiast przejrzała to kiepskie kłamstwo i uśmiechnęła się do niego.- Czy musimy bawić się w kotka i myszkę, panie Tarrance? Dlaczego po prostu nie prześlecie tych pieniędzy? Zakończylibyśmy wtedy tę rundę.Jakiś student, chyba Arab, przeszedł między fotelami i wszedł do toalety.Tarrance zamarł i odwrócił się do okna.Abby przytuliła się do jego ramienia, jakby byli parą zakochanych.Odgłos spuszczanej wody przypominał huk wodospadu.- Jak szybko możemy to załatwić? - zapytał Tarrance.Odsunęła się już od niego.- Dokumenty są gotowe.To zależy od tego, kiedy będziecie mieli ten milion.- Jutro.Abby wyjrzała przez okno i zaczęła mówić lewą stroną ust.- Dzisiaj jest piątek.W przyszły wtorek, o dziesiątej rano czasu wschodniego, czasu obowiązującego na Bahamach, przekażecie milion dolarów z waszego konta w Chemical Bank na Manhattanie na numerowe konto do Ontario Bank we Freeporcie.Jest to czysta, legalna operacja, zajmie jakieś piętnaście sekund.Tarrance zmarszczył brwi i słuchał z uwagą.- A jeśli nie mamy konta w Chemical Bank na Manhattanie?- Nie macie go dzisiaj, ale będziecie mieli w poniedziałek.Jestem pewna, że macie w Waszyngtonie kogoś, kto może dokonać prostego przelewu.- Na pewno to zrobimy.- To dobrze.- Ale czemu Chemical Bank?- Polecenie Mitcha, panie Tarrance.Zaufajcie mu, on wie, co robi.- Widzę, że odrobił zadanie domowe.- Zawsze odrabia zadania domowe.I jest coś, o czym powinniście pamiętać.On jest o wiele sprytniejszy od was.Tarrance zaśmiał się nieszczerze.Przez jakieś dwie mile jechali w milczeniu, zastanawiając się nad następnymi pytaniami i odpowiedziami.- W porządku - odezwał się w końcu Tarrance, jakby do siebie.- Kiedy dostaniemy dokumenty?- Gdy pieniądze będą bezpieczne we Freeporcie, zostaniemy o tym zawiadomieni.W środę rano, przed dziesiątą trzydzieści, do waszego biura w Memphis nadejdzie przesyłka Federal Express zawierająca informację i klucz do magazynu.- Mogę więc powiedzieć Voylesowi, że będziemy mieć dokumenty w środę po południu?Abby wzruszyła ramionami i nic nie odpowiedziała.Tarrance zmieszał się i próbował pośpiesznie wymyślić jakieś mądre pytanie [ Pobierz całość w formacie PDF ]