[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.By przypomnieć choćby wystąpienia Graczyka z krytyką “Słowa biskupów” z 27 listopada 1992 (“GW” z 19-20 grudnia 1992 r.), atak na list pasterski Episkopatu z 27 grudnia 1992 (“GW” z 21 marca 1993), ataki na komunikaty z kilku Konferencji Plenarnych Episkopatu Polski w latach 1990 i 1991 roku (“GW” z 14 listopada 1992 r.), atak na “Słowo z Jasnej Góry” z 26 sierpnia 1995 r.(“GW” z 8 listopada 1995 r.).Te i dziesiątki innych antykościelnych publikacji Graczyka na łamach “Gazety Wyborczej” cechowały wciąż zawsze ta sama jednoznaczna ostrość oraz złośliwość antykościelnego ataku i skrajne deformowanie przedstawianego w nich obrazu Kościoła.Fałsze i deformacje Graczyka wywoływały w końcu nawet protest członka redakcji “Tygodnika Powszechnego” o.Macieja Zięby, który stwierdził w polemice z Grazykiem (“GW” z 23 maja 1994 r.): (.) Jeśli świat opisuje się tylko czarnym i białym kolorem, można dojść do wniosku, że tzw.linia Jana Pawła II jest kwestionowana przez obecnego papieża (.).I dodawał: (.) trzeba Panu Bogu podziękować, że to nie Roman Graczyk rozstrzyga o ortodoksyjności poglądów w świętym Kościele (.).Graczyk wciąż upowszechniał nieprawdy o Kościele, straszył jego rzekomą zaborczością i zachłannością.1 lipca 1995 r.zaatakował “Niedzielę”, “Ład” i “Radio Maryja”, twierdząc, że suma słownej agresji ze strony katolickiej co najmniej dorównuje agresji z drugiej strony (i tu wymienił m.in.“NIE” i “Wprost” jako media, którym co najmniej dorównują agresją wspomniane media katolickie.Publicysta, który jeszcze nie tak dawno mienił się katolickim, występował przeciwko temu, żeby krzyże wisiały na ścianach szkół, twierdząc, że krzyż może być symbolem obcym, nawet raniącym dla jednostek nie chodzących na religię (“GW” nr 181 z 1995 r.).Nie stronił przed żadnym kłamstwem.W artykule w “GW” (nr 2 z 1995 roku), Graczyk twierdził, że wprowadzenie religii do szkół spotkało się jakoby z powszechnym oporem.Polemizując z tym kłamstwem ks.Tadeusz Panuś zapytywał: Jak więc wytłumaczyć informację Głównego Urzędu Statystycznego ze stycznia ‘91, że na religię zapisało się 95,8 proc.uczniów szkół podstawowych i średnich? (”GW” 18 stycznia 1995 r.).Jesienią 1995 spadły maski z niektórych zakamuflowanych “przebierańców” w “Solidarności” na czele z Drawiczem, Milewskim i Labudą, którzy uznali, że teraz już można wystąpić z otwartą przyłbicą - pod sztandarami postkomunisty Kwaśniewskiego.Wywołało to zrozumiały wielki szok i oburzenie.Czemu jednak wcześniej nie zauważono działań innych “przebierańców” typu Graczyk? Dlaczego Jerzy Turowicz, redaktor naczelny tygodnika zwącego się katolickim, ani słowem nie zająknął się na temat tej tak dziwnej “ewolucji” (czy to była ewolucja?) w duchu skrajnie antykościelnym i nawet antychrześcijańskim swego tak niegdyś wpływowego i hołubionego podwładnego.Kiedy ujawniona zostanie pełna prawda o infiltrowaniu środowisk katolickich od wewnątrz przez ludzi im całkowicie obcych, a nawet wręcz wrogich? Z czyjej poręki przyszedł Graczyk do Turowicza, i kto zadecydował o jego tak przyspieszonym awansie na kluczowe stanowisko sekretarza redakcji “Tygodnika Powszechnego”?Skrajny tropiciel “zacofania” Kościoła katolickiego w Polsce, Graczyk, z równą pasją tropi polski Ciemnogród nacjonalistyczny, “demaskuje” ksenofobię i antyżydowskość.Szczególnie ohydny był artykuł Graczyka: Drugie dno kresowej nostalgii (“GW” z 10 sierpnia 1994 r.) o “niebezpiecznych tęsknotach “Kresów”, dodatku do “Słowa-Dziennika Katolickiego”.Graczyk oskarżał tam środowiska kresowe o przemawianie językiem “narodowej wyższości”, ocierającym się o rewizjonizm geopolityczny, o bezrefleksyjne “nostalgie”, sprzeczne z duchem europejskiej integracji.Zaś sam dodatek do “Słowa” uznał za niebezpieczne narzędzie nacisku kresowego lobby na władze RP.Artykuł Graczyka pisany był jak na zamówienie przeciwników Polski z krajów ościennych, by dać im dogodny pretekst do ataków na rzekomy niebezpieczny polski rewizjonizm terytorialny wobec sąsiadów.Znamienne jest, za co Graczyk najostrzej zaatakował redaktora dodatku “Słowa” Janusza Olejnika.Otóż za to, że Olejnik powoływał się na prawa polskiej mniejszości narodowej na Wileńszczyźnie do zachowania własnej tożsamości narodowej z racji tego, że są to Polacy żyjący na własnej ziemi, na ojcowiźnie, od pokoleń.Graczyka obruszyło, że Olejnik żąda praw dla Polaków na Wschodzie nie “z tytułu człowieczeństwa” jako dla osób ludzkich, ale ze względów narodowych jako dla tych osób, “które mogą się wylegitymować zasiedzeniem, bądź związkami krwi” (zwrot Graczyka).Jak wiemy, redaktorzy “Gazety Wyborczej” jak ognia boją się słów naród czy narodowość.Tekst Graczyka spotkał się z zasłużonymi polemikami.Oskarżono go o dążenie do wymazania polskiej pamięci narodowej o dawnych Kresach wschodnich.H.Jakubowicz napiętnował go jako wyraz myślenia kosmopolitów, którym się wydaje, iż posiedli prawo nieomylnych sędziów dziejów narodu i państwa (H [ Pobierz całość w formacie PDF ]