[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. To już drugi, którego zatrzymali rzekÅ‚ Nevile mam nadzieje, że tym razemmajÄ… wÅ‚aÅ›ciwego. Niewykluczone, że bÄ™dÄ… musieli go wypuÅ›cić powiedziaÅ‚ pan Treves. Brak dowodów? spytaÅ‚ Royde. Tak. Ale przecież rzekÅ‚a Kay muszÄ… w koÅ„cu znalezć dowody!57 Niekoniecznie, pani Strange.Zdziwi paniÄ…, ale wielu przestÄ™pców chodzi na wol-noÅ›ci. Bo nigdy ich nie znaleziono, o to panu chodzi? Nie tylko.Jest na przykÅ‚ad czÅ‚owiek tu wymieniÅ‚ gÅ‚oÅ›ny proces sprzed dwóchlat o którym policja doskonale wie, że jest winny morderstw na dzieciach.WiedzÄ…bez cienia wÄ…tpliwoÅ›ci, że tych dwóch Å›wiadków, którzy mu zapewnili alibi, kÅ‚amie, alenie mogÄ… tego udowodnić.I w ten sposób morderca jest wolny. Okropne powiedziaÅ‚a Mary.àomas Royde opukaÅ‚ swojÄ… fajkÄ™ i odezwaÅ‚ siÄ™ spokojnym zamyÅ›lonym gÅ‚osem: To tylko potwierdza mój niezmienny od lat poglÄ…d, że sÄ… sytuacje, w których czÅ‚o-wiek ma prawo sam wymierzyć sprawiedliwość. Co pan ma na myÅ›li, panie Royde?àomas zaczÄ…Å‚ nabijać fajkÄ™.PatrzyÅ‚ uważnie na swoje rÄ™ce, mówiÄ…c urywanymi zda-niami. Powiedzmy, że wiecie.o jakiejÅ› brudnej robocie.wiecie, że czÅ‚owiek, który tozrobiÅ‚ jest nie do ruszenia przez wymiar sprawiedliwoÅ›ci.że uniknie kary.W takimprzypadku ja uważam.że można samemu jÄ… wymierzyć.Pan Treves ciepÅ‚o stwierdziÅ‚: Niezwykle zgubna doktryna, panie Royde.Takie dziaÅ‚anie jest nieuzasadnione! Ja mam inne zdanie.ZakÅ‚adam, że fakty nie budzÄ… wÄ…tpliwoÅ›ci, jedynie prawo jestbezsilne! Jednak wymierzanie sprawiedliwoÅ›ci przez osoby prywatne jest niedopusz-czalne!àomas lekko siÄ™ uÅ›miechnÄ…Å‚. Nie zgadzam siÄ™ rzekÅ‚. Jeżeli takiemu typowi powinno siÄ™ skrÄ™cić kark, niemam żadnych oporów, żeby wziąć to na swoje sumienie. Ale wtedy z kolei pan sam zÅ‚amie prawo i bÄ™dzie podlegaÅ‚ karze!àomas nadal siÄ™ uÅ›miechaÅ‚. MusiaÅ‚bym być ostrożny, oczywiÅ›cie.Trzeba by wykazać siÄ™ nie lada przebiegÅ‚o-Å›ciÄ….RozlegÅ‚ siÄ™ jasny gÅ‚os Audrey: Znalezliby ciÄ™ i tak, àomas. A ja myÅ›lÄ™, że nikomu by siÄ™ to nie udaÅ‚o. W jednej sprawie, którÄ… prowadziÅ‚em. zaczÄ…Å‚ pan Treves i przerwaÅ‚.DodaÅ‚przepraszajÄ…co: Kryminologia, proszÄ™ paÅ„stwa, to moje hobby. Prosimy, niech pan mówi powiedziaÅ‚a Kay. Mam spore doÅ›wiadczenie w sprawach kryminalnych.Zaledwie kilka z nich byÅ‚onaprawdÄ™ interesujÄ…cych.WiÄ™kszość morderców to osobnicy żaÅ‚oÅ›nie nieciekawi i nie-58zmiernie krótkowzroczni.Jednak mogÄ™ opowiedzieć wam o pewnym interesujÄ…cymprzypadku. Tak, proszÄ™ znów odezwaÅ‚a siÄ™ Kay lubiÄ™ sÅ‚uchać o morderstwach.Pan Treves mówiÅ‚ powoli i dobieraÅ‚ słów z najwiÄ™kszÄ… starannoÅ›ciÄ…. Sprawa ta dotyczyÅ‚a dziecka.Nie podam paÅ„stwu oczywiÅ›cie ani wieku, ani pÅ‚cirzeczonego dziecka.Fakty przedstawiaÅ‚y siÄ™ nastÄ™pujÄ…co: dwójka dzieci bawiÅ‚a siÄ™ Å‚u-kiem i strzaÅ‚ami.Jedno z dzieci strzeliÅ‚o tak, że grot przeszyÅ‚ ważne organy drugiego,co w rezultacie doprowadziÅ‚o do zgonu dziecka.Orzeczono Å›mierć wskutek nieszczęśli-wego wypadku.Dziecko, które byÅ‚o sprawcÄ… wypadku, znajdowaÅ‚o siÄ™ w stanie szoku,wszyscy siÄ™ nad nim litowali i współczuli mu. PrzerwaÅ‚. To wszystko? spytaÅ‚ Ted Latimer. To byÅ‚o wszystko.Nieszczęśliwy wypadek.Ale jest jeszcze inny wÄ…tek tej historii.Otóż pewien farmer jakiÅ› czas przedtem przypadkowo przejeżdżaÅ‚ drogÄ… przez pobliskilasek.Tam na polance zauważyÅ‚ dziecko, które ćwiczyÅ‚o siÄ™ w strzelaniu z Å‚uku.PrzerwaÅ‚, pozwalajÄ…c sÅ‚uchaczom wyciÄ…gnąć wnioski. MyÅ›li pan spytaÅ‚a Mary Aldin z niedowierzaniem że to nie byÅ‚ wypadek? %7Å‚eto byÅ‚o zrobione naumyÅ›lnie? Nie wiem i nigdy nie byÅ‚em pewny.W trakcie przesÅ‚uchania twierdzono, że dziecinie byÅ‚y obeznane z Å‚ukiem i strzaÅ‚ami i nie umiaÅ‚y siÄ™ nimi posÅ‚ugiwać. A tak nie byÅ‚o? W przypadku jednego z dzieci z pewnoÅ›ciÄ… nie byÅ‚o to prawdÄ…. Co zrobiÅ‚ ten farmer? szeptem spytaÅ‚a Audrey. Nic.Do dziÅ› nie wiem, czy postÄ…piÅ‚ sÅ‚usznie.ChodziÅ‚o przecież o caÅ‚Ä… przyszÅ‚ośćdziecka.WydawaÅ‚o mu siÄ™, że wszelkie wÄ…tpliwoÅ›ci powinny przemawiać na korzyśćdziecka.Audrey spytaÅ‚a: Ale pan nie ma wÄ…tpliwoÅ›ci, że to nie byÅ‚ wypadek? OsobiÅ›cie jestem przekonany, że mieliÅ›my tu do czynienia z autentycznym mor-derstwem doskonaÅ‚ym, w najdrobniejszych szczegółach zaplanowanym i zrealizowa-nym przez to dziecko oÅ›wiadczyÅ‚ z powagÄ… pan Treves. A motyw? spytaÅ‚ Ted Latimer. Owszem, byÅ‚y motywy.Dziecinada: dokuczanie, robienie na zÅ‚ość, przezywanie.WystarczyÅ‚o, żeby rozpalić nienawiść.U dziecka nie trzeba wiele. Ale ta premedytacja! zawoÅ‚aÅ‚a Mary.Pan Treves przytaknÄ…Å‚. Tak, premedytacja, to byÅ‚o brzydkie.Dziecko, które metodycznie, dzieÅ„ w dzieńćwiczy z morderczym zamiarem w sercu, a potem daje popis aktorstwa: niezrÄ™cznystrzaÅ‚, udawana rozpacz i smutek to wprost niewiarygodne.Do tego stopnia niewia-59rygodne, że wÄ…tpiÄ™, iżby uwierzyÅ‚ w to sÄ…d. Co siÄ™ staÅ‚o z tym.z tym dzieckiem? zaciekawiÅ‚a siÄ™ Kay. Zdaje siÄ™, że zmieniono mu nazwisko.To byÅ‚a gÅ‚oÅ›na sprawa, wiÄ™c okazaÅ‚o siÄ™to konieczne.DziÅ› to dziecko jest dorosÅ‚ym czÅ‚owiekiem gdzieÅ› w Å›wiecie.Jedno tylkomnie zastanawia: czy nadal ma serce mordercy?I dodaÅ‚ w zamyÅ›leniu: To byÅ‚o wiele lat temu, ale rozpoznaÅ‚bym mojego maÅ‚ego mordercÄ™ wszÄ™dzie. Na pewno nie sprzeciwiÅ‚ siÄ™ Royde. Ależ tak.MiaÅ‚ pewien znak szczególny, no, ale nie bÄ™dÄ™ już wiÄ™cej o tym mówiÅ‚.Toniezbyt miÅ‚y temat, Powinienem już iść.WstaÅ‚. Może strzemiennego?Trunki staÅ‚y na stole w drugiej części pokoju.àomas Royde, który byÅ‚ w pobliżu,wyjÄ…Å‚ korek z kara4ài z whisky. Whisky z wodÄ… sodowÄ…, panie Treves? A pan, Latimer, czego siÄ™ napije?Nevile półgÅ‚osem zwróciÅ‚ siÄ™ do Audrey: Wieczór taki piÄ™kny.Chodzmy siÄ™ przejść.StaÅ‚a w drzwiach, patrzÄ…c na zalany Å›wiatÅ‚em księżyca taras.MinÄ…Å‚ jÄ… i stanÄ…Å‚ na ze-wnÄ…trz, czekajÄ…c na niÄ….Cofnęła siÄ™ do pokoju i przeczÄ…co pokrÄ™ciÅ‚a gÅ‚owÄ…. Nie, jestem zmÄ™czona.Chyba pójdÄ™ do łóżka.PrzeszÅ‚a przez pokój i zniknęła.Kay ziewnęła szeroko. Ja też jestem Å›piÄ…ca.A ty, Mary? Tak, ja chyba też.Dobranoc, panie Treves.àomas, zaopiekuj siÄ™ panemTrevesem. Dobranoc, panno Aldin.Dobranoc, pani Strange. BÄ™dziemy w twoim hotelu na lunchu, Ted powiedziaÅ‚a Kay. Możemy siÄ™ wy-kÄ…pać, jeÅ›li nadal bÄ™dzie tak ciepÅ‚o. Cudownie.BÄ™dÄ™ siÄ™ za tobÄ… rozglÄ…daÅ‚.Dobranoc, panno Aldin.Obie kobiety wyszÅ‚y.Ted Latimer zwróciÅ‚ siÄ™ uprzejmie do pana Trevesa: IdÄ™ w tÄ™ samÄ… stronÄ™, co pan do promu, wiÄ™c mijam paÅ„ski hotel. DziÄ™kujÄ™, panie Latimer.BÄ™dzie mi miÅ‚o, jeÅ›li mnie pan odprowadzi.Chociaż pan Treves mówiÅ‚ o wyjÅ›ciu, nie robiÅ‚ wrażenia, że mu siÄ™ spieszy [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]