RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie widzę innego wyjścia.Po raz drugi w życiu byłem świadkiem, jak wyważano drzwi w Styles.A za tymi drzwiami zastaliśmy dokładnie to samo, co za pierwszym razem.Zwłoki zamordowanego człowieka.Norton leżał na łóżku.Miał na sobie szlafrok.Klucze od drzwi pokoju znajdowały się w kieszeni jego szlafroka.W ręku denat trzymał niewielki pistolet, istną zabawkę, któ­ra jednakże dokonała dzieła.Dokładnie pośrodku czoła Nortona widniał mały, ciemny otwór.Przez krótką chwilę nie mogłem sobie uświadomić, z czym mi się ten widok kojarzy.Chyba z jakimś bardzo od­ległym wydarzeniem.Byłem zbyt zmęczony, żeby skupić myśli.Kiedy wszedłem do pokoju Poirota, ten zorientował się po wyrazie mojej twarzy, że stało się coś bardzo niedobrego.- Norton? - krzyknął.- Nie żyje - odparłem.- Jak? Kiedy?Opowiedziałem mu wszystko.- Stwierdzono na razie samobójstwo - dodałem na ko­niec.- No, ale co innego mogli powiedzieć? Drzwi zamknię­te od środka.Okiennice też.Klucz w kieszeni szlafroka.Po­wiem ci więcej.Sam widziałem, jak wchodził do swego pokoju, i słyszałem zgrzyt klucza przekręconego w zamku.- Widziałeś go na własne oczy?Opowiedziałem mu dokładnie wczorajszą wieczorną scenę.- Czy jesteś pewien, że to był Norton?- Oczywiście.Poznałbym ten jego ohydny szlafrok na końcu świata.Przez chwilę mój przyjaciel przypominał dawnego Poirota.- Ależ, mon ami - krzyknął - nie chodzi przecież o to, że­by rozpoznać szlafrok, ale osobę! Ma foi! Każdy może wło­żyć cudzy szlafrok!- To prawda - zamyśliłem się.- To prawda, że twarzy je­go nie widziałem.Ale włosy były na pewno jego, no a ten lekko utykający chód.- Każdy może utykać, jeśli zechce.Mon Dieu!- Czy sugerujesz, że człowiek, którego widziałem na ko­rytarzu, nie był Nortonem?- Ja niczego nie sugeruję.Po prostu denerwuje mnie twój brak naukowego podejścia.Mówisz, że widziałeś Nortona, ale nie dajesz na to żadnych dowodów.Wcale nie podejrzewam, że ktoś przebrał się za tego człowieka.Byłoby to zresztą trudne.Wszyscy mieszkańcy tego domu są wyso­cy - znacznie wyżsi niż on, a enfin udawanie, że jest się wyższym niż w rzeczywistości, jest niemożliwe.Norton ma naj­wyżej metr sześćdziesiąt wzrostu.Przynajmniej na oko.Tout de męme, cała ta historia jest absurdalna.Bo jakże to? Człowiek wchodzi do swojego pokoju, zamyka drzwi na klucz i wkłada klucz do kieszeni, a nazajutrz znajduje się go zastrzelonego, z pistoletem w ręku i tymże kluczem w kieszeni.- Wynika z tego, że nie wierzysz w samobójstwo Nortona?Poirot powoli potrząsnął głową.- Naturalnie, że nie.Norton nie zabił się, ale został z ca­łą premedytacją zamordowany, cher ami.4Schodziłem po schodach w stanie wielkiego wzburzenia.Fakt, że nie przewidziałem następnego, logicznego wydarze­nia, można by usprawiedliwić jedynie tym, że cała ta histo­ria była tak nieprawdopodobna.Mieszało mi się w głowie.Mój umysł nie funkcjonował prawidłowo.A przecież wszystko było tak logiczne.Norton został za­mordowany.Dlaczego? Zakładałem, oczywiście, że po to, aby nie mógł zwierzyć się nikomu z tego, co zobaczył przez swoją lornetkę.Ale przecież już się komuś zwierzył.W takim razie życie tego człowieka znajdowało się rów­nież w niebezpieczeństwie.Na dodatek człowiek ten był zupełnie bezbronny.I powinienem był przewidzieć, co się stanie.Powinienem był to przewidzieć.- Cher ami - oto jak brzmiały ostatnie słowa Poirota, gdy opuszczałem przed chwilą jego pokój.Były to - jak się niebawem okazało - również ostatnie słowa, jakie miałem usłyszeć z jego ust.Albowiem kiedy Curtiss w chwilę później wszedł do pokoju swojego pana, zastał już tylko jego zwłoki.ROZDZIAŁ XVIII1Nie mam ochoty pisać, co było potem.Wolałbym myśleć o tym możliwie najmniej.Herkules Poirot odszedł na zawsze, a wraz z nim umarła cząstka Artu­ra Hastingsa.Podaję więc tylko nagie fakty, bez upiększeń czy komen­tarzy.To wszystko, na co mnie w tej chwili stać.Śmierć Poirota uznana została za naturalną.To znaczy, stwierdzono, że zmarł na atak serca.Franklin spodziewał się, że tak właśnie - wcześniej czy później - przyjaciel mój zakończy życie.Bezpośrednią przyczyną jego zgonu był nie­wątpliwie szok, wywołany wiadomością o śmierci Nortona.Okazało się też, że z niewiadomych powodów tabletki z nitrogliceryną zniknęły ze stolika przy jego łóżku [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl