[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dziękowała mi serdecznie za odwiedziny.Mówiliśmy jeszcze o szczegółach wypadku; serce mi się ściskało słysząc to wszystko!- Przyjaciel pana, Bumpo, został odtąd moim przyjacielem - rzekła Elżunia.- Chciałabym mu choć w części odwdzięczyć się za to, co uczynił dla mnie.Może mi pan zechce służyć dobrą radą?- Bardzo chętnie - zawołał żywo Oliwier.Otóż może nie jest jeszcze wiadomym pani, że Natty uchybił prawu zabijając jelenia właśnie dziś rano.Byłem też po części wspólnikiem jego winy.Ojciec pani kazał przeszukać jego mieszkanie.- Wiem, wiem - przerwała Elżunia - jest to formalność, która żadnych złych skutków nie pociągnie za sobą.Odpowiem panu tym samym pytaniem, jakie mi pan zadał niedawno.Czy tak długo przebywając z nami nie mogłeś jeszcze nas poznać?.Sądzi pan, że pozwolimy, aby człowiek, któremu zawdzięczam ocalenie, został wtrącony do więzienia? Wszystko jest już przewidziane i ułożone.- Zdejmuje mi pani ciężar z serca! - zawołał Oliwier radośnie.- Zatem nie grozi mu żadne niebezpieczeństwo?- Ojciec potwierdzi wnet moje słowa - odparła Elżunia, patrząc z głębokim uczuciem na wchodzącego Templa.Twarz jego jednak była mocno zasępiona, wreszcie rzekł ze smutkiem w głosie:- Nasze plany zawiodły, opór Nattiego odebrał nam możność udzielenia mu pomocy.Będzie zmuszony ponieść skutki swego nierozważnego postępowania.- A jaka czeka go kara? - zapytał Oliwier z niepokojem.- Wszystkie okoliczności muszą być dokładnie wyjaśnione i wówczas dopiero będę mógł wydać osąd.W każdym razie, pomimo całej wdzięczności dla Bumpa, muszę postąpić tak, jak nakazuje prawo.Nie chcę, aby mnie spotkał zarzut, że osłaniam swą powagą wybawcę mego dziecka.- Któż by wątpić śmiał o sprawiedliwości sędziego Templa - rzekł Edwards z pewną goryczą.- Ale czyż podeszły wiek Nattiego i nieznajomość prawa nie mogą być uwzględnione?- Mogą zmniejszyć winę, lecz nie usprawiedliwiać w zupełności.Przyznaj pan, czy podobna byłoby żyć w społeczeństwie, w którym wolno odpowiadać wystrzałem na wezwanie władz sądowych? W jakimże celu zaludniłem pustynię osadnikami, rozszerzyłem cywilizację? Aby wytępić samowolę.- Gdyby panu udało się utemperować drapieżność pantery, która przed kilku godzinami zagrażała życiu Elżbiety, rozumowanie pana sędziego byłoby stosowniejsze do okoliczności!- Panie Edwardsie! - krzyknęła Elżunia w obawie, by ojciec nie poczuł się dotknięty.- Przebaczam panu tę uwagę, znając przyjaźń, jaka łączy pana z Nattym - odrzekł sędzia z godnością - wiem, że to ten fakt jest przyczyną nazbyt porywczego sądu pana.- O tak, jestem szczerym przyjacielem Nattiego i chlubię się tym - zawołał Oliwier - prostak to nieokrzesany, lecz zdanie jego o ludziach jest trafne.Ma przy tym złote serce, serce za które można przebaczyć tysiące uchybień.Nigdy nie opuści przyjaciela w złej doli - dodał z naciskiem.- Tak, jest to bezwzględnie charakter prawy, przyznaję to, chociaż nie miałem szczęścia cieszyć się jego względami; każdym czynem i słowem starał się zawsze mnie odpychać od siebie, ale znosiłem to jego postępowanie jako dziwactwo starca, a gdy wypadnie mi sądzić za popełnione przestępstwo.- Przestępstwo?.- zawołał Edwards, a oczy jego zabłysły ogniem.- Czy można nazwać przestępcą tego, który nie chciał wpuścić do siebie nikczemnego natręta? Jeśli jest wina, to z pewnością nie z jego strony.- A z czyjej, mój panie? - odparł sędzia, spoglądając z ukosa na młodzieńca drżącego ze wzruszenia.Całą siłą woli powstrzymywał się Oliwier, aby nie wybuchnąć, ale ostatnie pytanie sędziego wyprowadziło go z równowagi.- Z czyjej?.- krzyknął popędliwie.- I pan mnie o to pytasz? Czyż nie odnajdujesz pan odpowiedzi we własnym sumieniu? Spójrz pan na tę rozległą dolinę, na jezioro i przepyszne góry, zapytaj pan własnego serca czyje one są, do kogo prawnie powinny należeć? Czy Natty i Mohikanin nie słusznie uważają pana za tego, który przywłaszczył sobie cudze mienie?Sędzia słuchał młodzieńczego wybuchu ze spokojnym zdumieniem.Elżbieta przerażona chciała wtrącić jakieś słowo, ale ojciec dał znak, aby nie mieszała się do rozmowy i rzekł stanowczym tonem:- Zapomina pan z kim mówi! Powiadają, że jesteś potomkiem dawnych właścicieli tego kraju, ale jako człowiek wykształcony pojmuje pan chyba, że te ziemie zostały nabyte przez białych w sposób legalny.To, co posiadam, zdobyłem uczciwą pracą.Dałem panu miejsce w mym domu, ale nadal mieszkać pod jednym dachem nie możemy.Przejdźmy do mego gabinetu, wypłacę panu należność, po czym opuścisz mój dom [ Pobierz całość w formacie PDF ]