RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Musicie jednak uszanować jego własne prawo do szczęścia.Po tej rozmowie, a także dzięki uwadze Gemmy, Suzie doszła downiosku, że nie może wprowadzić się do ojca.Byłoby to po prostu niefair w stosunku do niego.Tym niemniej, nie życzyłaby sobie zbyt dalekoidących zmian.Co innego ślub mamy ze Stevem, ale tata? Zawsze był dodyspozycji, kiedy go potrzebowały.Należał do nich.Nie mogła nic na toporadzić, wiedziała, że będzie zazdrosna o każdą kobietę, która ośmielisię zająć w sercu taty miejsce należne jej, Suzie.Rozmowa ta, podobnie jak wiele innych pogawędek Suzie z babcią,miała miejsce pewnego wieczoru, kiedy to Ruby robiła na drutach, aSuzie przeglądała magazyn dla młodych matek, próbując wyobrazić sobiedziecko, które już za kilka tygodni będzie trzymać w ramionach.Cośniesamowitego, jaka zrobiła się teraz wielka, i jak dziecko poruszało się wjej brzuchu.Niemal ciągle czuła łokieć, czy kolano, a może piąstkę -zwłaszcza w nocy, kiedy próbowała zasnąć.Ale chociaż dziecko niedawało jej spać i była strasznie ociężała, ani przez moment nie żałowałaswojej decyzji.Będzie je kochać najbardziej na świecie.Jakby chcąc, żeby dni upływały prędzej, babcia Ruby sporządziłaspecjalny kalendarz i zawiesiła go na ścianie w kuchni, zakreślająckolejne minione dni czerwonym flamastrem.Do daty rozwiązania - 15stycznia - brakowało zaledwie sześciu i pół tygodnia.Zresztą akuszerkastwierdziła, że wcale by jej nie zdziwiło, gdyby dziecko przyszło na światwcześniej.Sinead odezwała się do niej, żeby zapytać, jak się miewa, jednakgłównie mówiła o sobie i o tym, jak zerwała z Richardem.- Okazało się, że spotyka się z inną za moimi plecami - zwierzyła sięSuzie.- Uwierzyłabyś? Wszyscy mówią, że dobrze się stało i nie mogą zrozumieć, co takiego w nim widziałam.Teraz już jestdobrze, ale kiedy się zorientowałam, było słabo, muszę przyznać.Nieśmiej się ze mnie, ale naprułam się i cisnęłam cegłówką w okno jegobryki.Ta suka, z którą się spotykał, i dalej się spotyka, to zwykła dziwka.Pochodzi gdzieś z twoich okolic, chyba z Rochdale.Sinead, jak to Sinead, nie miała pojęcia o geografii; sama pochodziła zKent, toteż w jej mniemaniu wszystkie miejscowości położone na północod Birmingham składały się na jedno wielkie sąsiedztwo.Z tej rozmowy przez telefon Suzie wyciągnęła wniosek, że słuszniepostąpiła, nie mówiąc nic Richardowi.To nie był typ faceta, którywsparłby ją w jakikolwiek sposób, gdyby mu oznajmiła, że jest z nim wciąży.Przynajmniej to było jasne.Siedziała w gabinecie ojca - który wyszedł dokądś z firmy - ipodniosła wzrok znad Miller's Guide, czyli zadanej przez ojca lektury,żeby obserwować kobietę, która oglądała dzbanek i miskę ustawione nasosnowej toaletce.Tata i Tarvis twierdzili zgodnie, iż każdemu klientowinależy patrzeć na ręce, bez wyjątku.Nikt nie jest poza podejrzeniem, jeślichodzi o skłonność do kradzieży.Na każdym piętrze Emporiumzainstalowane były kamery, a w szafkach zawierających co cenniejszeprzedmioty, takie jak srebra czy bezcenne porcelany Royal WorcesterJarvisa, działał system alarmowy.Kiedy kobieta wyszła, nic nie kupując, Suzie uznała, że czas już napaczkę chrupek oraz zupkę Cuppa.Czekając, aż w czajniku zagotuje sięwoda, otworzyła pudło z dekoracjami gwiazdkowymi, które ojciec kazałjej przejrzeć.- Wywal wszystko, co twoim zdaniem się już do niczego nie nadaje iużyj pieniędzy z kasetki na drobne wydatki, żeby uzupełnić braki - polecił- ale nie szalej.Nie chciałbym, żeby to miejsce przypominało wyglądemlunapark.Dobrze było pracować dla taty.Cieszyła się, że obdarzył ją zaufaniem.Dzięki temu czuła się osobą odpowiedzialną, a jak w kółko powtarzała jejmatka, wkrótce do odpowiedzialności przyjdzie jej się przyzwyczaić nadobre. Will tymczasem siedział w szpitalu i czekał na wieści od Marty'ego.Operacja trwała już niemal dwie godziny, a Will wypił tyle filiżanekczarnej kawy w szpitalnym bufecie, że aż szumiało mu w głowie.Martymówił mu, żeby się nie wygłupiał i że nie potrzeba mu nikogo, kto by siękręcił w okolicy, kiedy wywiozą go z sali operacyjnej, ale Will kazał musię zamknąć.- Może i jestem ostatnią osobą, jaką chcesz oglądać, ale musisz się ztym pogodzić.Pomyśl, jaką będę miał radochę z twojego cierpienia!- Sukinsyn.Z tego, co Marty mu opowiedział, wynikało, że operacja jestwzględnie prosta, nic jednak nie mogło skłonić Willa, by w to uwierzyć.Według diagnozy, był to złośliwy guz i jedynym wyjściem, jak to określiłMarty, było  iść pod nóż i wyzbyć się połowy męskości".- Pomyśl tylko - stwierdził - może niedługo będę śpiewał falsetem.Ponoć tylko zabieg chirurgiczny mógł potwierdzić tę diagnozę lub jejzaprzeczyć.Było to jednak cholernie drastyczne rozwiązanie, toteż Willmógł tylko podziwiać przyjaciela, który trzymał się bardzo dzielnie.- I tak nie mam innego wyjścia - zauważył Marty.Will nie miał pojęcia, co zrobi, jeśli trzeba będzie pogodzić się znajgorszym scenariuszem - jeśli Marty rzeczywiście ma raka i nic się ztym nie da zrobić.Gdyby stracił swego najdawniejszego i najbliższegoprzyjaciela, czułby się tak, jakby odrąbano mu obie ręce.Tak wieleprzeszli razem.Próbował pocieszać się danymi statystycznymi.Szansana wyleczenie wcześnie wykrytego nowotworu jądra wynosidziewięćdziesiąt pięć procent.Nawet w pózniejszym stadium, przyzastosowaniu leków i radioterapii, rokowanie nie wygląda najgorzej:osiemdziesiąt do dwudziestu procent.Tak więc nowotwór jest dopokonania i tego należy się trzymać [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl