RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jak ci na imię? - zapytała Jej Wysokość.-Rae.- Władam Krainą Czarów, Rae - przemówiła Sorcha głosem tak delikatnym, że nie przypominał nawetszeptu.- Wszyscy tutaj naginają się do mojej woli.Będziesz mi posłuszna albo twoja egzystencjadobiegnie końca.- Rae nic nie odpowiedziała.- O czym ona śni? - powtórzyła królowa.I Rae przeniknęła do umysłu śmiertelniczki.Miała nadzieję, że kobieta nie zdradzi sekretów, któremogłyby zainteresować Sorchę.Jednak na miejscu, w komnacie przypominającej tę rzeczywistą,ujrzała zniecierpliwioną twarz. Wracaj" - rozległ się głos Sorchy, która przemawiała do swojej podwładnej na jawie.- Słucham? - zapytała Rae.- Królowa cię wzywa.Opuść mój sen.- Zmiertelniczka trwała bez ruchu.Po chwili rozejrzała się,jakby na kogoś czekała.Spanikowana dodała pospiesznie: - Idz już.Nie wolno jej ostatnio ignorować.Królowa Rozsądku przestała się zachowywać racjonalnie.Rae skinęła głową, po czym wróciła do pokoju, w którym czekała na nią Sorcha.- Wezwałaś mnie?Postawa Jej Wysokości uległa zmianie.Arogancja ustępowała ekscytacji.Srebrzyste oczy władczynilśniły jak księżyc w pełni.Uśmiechnęła się do Rae z radością.A Rae rzadko bała się równie mocno jak w tej chwili.- To działa.- Sorcha spojrzała na śmiertelniczki i rzekła: - Przygotujcie wszystko.Damy dworu królowej usiadły.Jedna podeszła do Jej Wysokości i wzięła od niej nakrycie wierzchnie,a druga ułożyła poduszki na zdobionym łożu, które nagle się przed nimi zmaterializowało.Rama byławykonana z kamienia, a materac zastępowało kilka kołder.Sorcha pochyliła się w stronę Rae i szepnęła:- Spotkam się z synem.Ty to umożliwisz.- Ze strachu Rae nie mogła się ruszyć.- Opuścisz mój sen,jak tylko go zobaczę.- Sorcha weszła po sześciu kamiennych schodach prowadzących do łóżka.Gdysię na nim ułożyła, zawisły nad nim ściany z przezroczystego szkła.- Tylko Devlin i Seth zdołają mnie zbudzić.Powiedzcie mu, gdywróci, że jestem bezpieczna we własnym łóżku.Obie śmiertelniczki dygnęły.%7ładna z nich się nie odezwała.- Zrobisz, co każę, Rae.Zostaniesz moimi oczami i uszami.Każdego dnia odwiedzisz mnie.-spojrzała na śmiertelniczki -.żeby złożyć mi raport.- Wasza Wysokość.- Królowo - poprawiła ją Sorcha.- Jestem władczynią Krainy Czarów.Chcesz dalej tu żyć?- Tak.- Sorcha uniosła cienką brew, na co Rae dygnęła.- Tak, królowo.Ale jeśli pojawi sięzagrożenie? Czy nie powinniśmy móc cię obudzić?- Nie.- Jej Wysokość zamknęła oczy, a szklane szyby otoczyły ją ze wszystkich stron.- Taka jest mojawola.Bądz mi posłuszna. ROZDZIAA 19Gdy Ani zmagała się ze złością, Devlin milczał.Po wiekach spędzonych w Krainie Czarów potrafiłtrwać nieruchomo jak głaz.Jednak podróżowanie z ogarem okazało się nie lada wyzwaniem; z trudemzachowywał opanowanie.Z Ani było zupełnie odwrotnie: im bardziej samochód przyśpieszał i imczęściej wciskał się w małe przestrzenie między pojazdami, tym większy ogarniał ją spokój.Devlina irytowało podobieństwo wierzchowca do zwykłego auta.Uwięziony w stalowej klatce niecierpiał tak jak większość wróżek, ale nie był zachwycony.Co więcej, musiał znosić niewygody, bobestia wybrała dla siebie formę niewielkiego auta.Zamiast przestronną barracudą jechali terazniedorzecznie małym austinem mini.Był w kolorze wiśniowym, miał rozkładany dach, a według Anitakże klasyczną linię z 1969 roku.Nie cechowała go subtelność i z pewnością nie został zaprojek-towany z myślą o użytkownikach nielubiących się wyróżniać - ani o wysokich pasażerach.Ponadtopuszczała muzykę tak głośno, że bez wątpienia trwale uszkodziła słuch śmiertelników w okolicy.To wszystko uprzykrzałoDevlinowi życie.- Ani?! - Próbował przekrzyczeć piosenkarkę, która śpiewała, że ma dość tandety.Dziewczynazignorowała go jednak, więc ściszył głos.- Ani, chciałbym omówić nasz plan.- Jego głos nie zdradzałfrustracji ani niepokoju.- Nasz plan?- Tak.Nasz plan.Sądzisz, że poradzisz sobie sama z moją siostrą?Devlin chwycił się mocniej drzwi, gdy Ani ponownie przyspieszyła.- Równie dobrze mogłabym być sama.Nie miałam z ciebie pożytku, gdy postanowiłam ją zaatakować.- Ani zerknęła na niego i wyszczerzyła zęby.- Jesteś do niczego.Powinnam zostawić cię na środkudrogi.Może gdybyśmy spróbowali.- Uprowadziłaby cię albo zabiła.- Zamknął oczy na trzy sekundy, a potem je otworzył.Szukałwłaściwych słów, by nie zdradzić, jak bardzo wyprowadziła go z równowagi myśl o obuewentualnościach.W końcu stwierdził: - To była mądra decyzja.Nie możemy się zatrzymywać.Nadłuższy przystanek potrzebujemy miejsca rzadko odwiedzanego przez wróżki.Może pod nasząnieobecność moja siostra znajdzie sobie inny obiekt zainteresowania.Często zmienia plany, a wHuntsdale dzieje się wystarczająco dużo, żeby znalazła sobie zajęcie.Ani milczała, wpatrując się w zatłoczoną drogę przed nimi.Zredukowała bieg, a potem wyprzedziładużą ciężarówkę. Devlin zastanawiał się, jaka by była, gdyby dorastała wśród ogarów.Miała od nich mniej ognistytemperament, ale gwałtownością biła wszystkie na głowę.Ostatecznie przerwała milczenie.- Kazała mi zabić Nialla, a ja rozważam tę możliwość.Opuścił go spokój.- Nie powinnaś trąbić o tym wszem i wobec.- Wiem.Nie jestem do tego przekonana.Zmierć Nialla zasmuciłaby Iriego.- Zmarszczyła czoło.-Należę do Mrocznego Dworu, więc morderstwo nie powinno stanowić dla mnie problemu, ale nawetgdyby nie zależało mi na Irim, chyba nie mogłabym zabić króla.On na to nie zasługuje.- Mogłabyś zabić w obronie Iriala? - dopytywał Devlin.- Jasne.- A czy nie okazałabyś nieposłuszeństwa swojemu dworowi, gdybyś odebrała życie Mailowi? -kontynuował.- Pewnie tak, ale nigdy nie przysięgałam wierności.Ogary ani śmiertelnicy tego nie robią.-Wpasowała się w wąski prześwit między dwoma samochodami, po czym zmieniła pas.Przy okazjiwyprzedziła sportowe wozy, które jej zdaniem jechały zbyt wolno.- Tak naprawdę on nie jest moimkrólem, to znaczy technicznie.- Nie jesteś zwykłą śmiertelniczką - przerwał jej.- Ogary są lojalne.Irial zasłużył sobie na twojeoddanie, więc rozumiem twoje dylematy, tym bardziej że nie są czymś niezwykłym dla ogara zMrocznego Dworu. - Dla ogara.jasne.- Oderwała oczy od drogi i posłała mu pochmurne spojrzenie.- Twój dwór musibyć niezwykle rozrywkowy.- Istotnie.Devlina bawiły jej wahania nastroju i nie zdołał tego ukryć.Tymczasem Ani zjechała z głównej drogiz zawrotną prędkością.- Próbuję to wszystko ogarnąć.Ona chce także, żebym zabiła Setha.Devlin znieruchomiał.Gdyby Ani zaatakowała świeżo upieczonego wróża, z pewnością skończyłabyna cmentarzu. Czy to przewidziała Sorcha?" Jeśli Sethowi groziło niebezpieczeństwo, Devlinpowinien wrócić do Huntsdale.Ale chłopak miał za towarzyszy Nialla i Iriala.Mógł liczyć nawsparcie i nie był bezbronny.Oczywiście Sorcha uznałaby, że Devlin zawiódł ją na całej linii.Skręcając ostro, Ani spojrzała na niego.- Po co zabijać Setha? Umiesz myśleć logicznie.Pomóż mi znalezć odpowiedz.- %7łeby wywołać większy zamęt - mruknął Devlin.-To zawsze jest jej cel.Zależy jej, by wszystkich zesobą skłócić.- A Seth jest taki ważny? Ciekawe. Podobnie jak ty - pomyślał Devlin, ale nie wypowiedział tego na głos.- Jeszcze za wcześnie" [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl