[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wrócili. Siadajcie.Ta sakiewka zawiera trzy tysiące sztuk złota.Chcę, żebyścieobaj domyślili się, jak i gdzie zaplanowano zamach na H noca, właściciela burde-lu prawie naprzeciwko.Znajdzcie zabójcę i załatwcie go.Nie obchodzi mnie, czyktóryś z was był dotąd na robocie , czy nie.Uważam, że się nadajecie; jeśli któ-ryś z was jest innego zdania, niech mówi.Miło, że jesteśmy jednomyślni.Za-bójca będzie najprawdopodobniej sam.Jeśli będzie ich więcej, załatwcie jednego.Możecie użyć H noca jako przynęty, ale nic mu się nie może stać.I pospieszciesię: została jeszcze tylko godzina zwyczajnego okresu przynoszenia kasy.Potemzabójca zrobi się podejrzliwy albo zniknie.Podejmujecie się?Spojrzeli na siebie i jak sądzę, odbyli błyskawiczną naradę telepatyczną.Poczym Wyrn odwrócił się do mnie i kiwnął potakująco głową.Podałem mu sakiew-kę. W takim razie bierzcie się do roboty.Obaj wstali i teleportowali się.Wtedy zauważyłem, że Kragar wrócił. I co? spytałem zwięzle. Umówiłem się z wszystkimi, że kasę przyniosą jutro i pojutrze.Varn potrafisię teleportować, więc powinien być lada chwila. No i dobrze.Znowu jesteśmy spłukani. Co?!Wyjaśniłem mu spokojnie, co zrobiłem.Przez chwilę nie wyglądał na przeko-nanego, ale potem przyznał mi rację: To faktycznie najlepsze, co można było zrobić.Ale.Będziesz w staniedostać z tego zródła więcej? Nie wiem przyznałem uczciwie.Potrząsnął głową z niechęcią. Uczymy się za wolno burknął. Laris cały czas ma inicjatywę, a mynie możemy jej przejąć. Wiem, do nagłej i ciężkiej.! To co powinienem zrobić?Odpowiedziała mi cisza Kragar też nie wiedział. Bez obawy, szefie pocieszył mnie Loiosh. Na pewno coś wymyślisz.Miłe było, że choć ktoś tu był optymistą.Rozdział piąty Jak na zabójcę, jesteś kochanyKiedyś przyszła mi do głowy podtrzymująca na duchu myśl wyglądało nato, że każdy mój obecny przyjaciel wcześniej przynajmniej raz próbował mniezabić.Ot, choćby Morrolan.Miałem swój teren niespełna trzy tygodnie, kiedy zdecydował się wynająćmnie do wykonania roboty.No i narodził się pewien problem, bo nie mam zwy-czaju wykonywać takich zleceń dla kogoś spoza organizacji.No bo i niby czemumiałbym to robić? Jeśli zostanę złapany, nikt z takich klientów mi nie pomożew żaden sposób nie opłaci prawnika, nie przekupi albo nie postraszy świad-ków, a przede wszystkim nie będzie milczał.Morrolan był jednak uparty, a znalazł tak unikalny sposób wynajęcia mnie, żebyłem pełen podziwu.Wyraziłem go w tak jednoznaczny i entuzjastyczny sposób,że omal nie skrócił mnie o głowę Blackwandem.Blackwand to jedna z WielkichBroni, a mówiąc bardziej obrazowo, batalion piechoty zamaskowany jako ciężkirapier.Na szczęście do niczego drastycznego nie doszło, a nawet lepiej: zostaliśmydobrymi przyjaciółmi.Na tyle dobrymi, że on lord z Domu Smoka pożyczyłmi pieniądze na wojnę z innym członkiem Domu Jherega.Natomiast nie sądziłem,abyśmy byli tak dobrymi przyjaciółmi, by zrobił to dwa razy w ciągu trzech dni.Z własnego doświadczenia wiem, że gdy coś zaczyna się sypać, to działa pra-wo serii.Po dojściu do tego budującego wniosku stwierdziłem, że chyba nie jestem zbytoptymistycznie nastawiony do życia.Loiosh też tak uważał.Teleportowałem się z mieszkania na chodnik przed wejściem do sklepu i na-tychmiast wszedłem do środka pomimo protestów żołądka.Na zewnątrz dołączyłdo mnie Wyrn, w drzwiach Miraf n. I jak wam poszło? zainteresowałem się. Załatwiony odparł Wyrn. Był sam.48 Pięknie.W takim razie lepiej byłoby, jakbyście na parę dni zniknęli, ale towasza decyzja.Miraf n przytaknął, Wyrn wzruszył ramionami.Dotarliśmy do sekretariatu. Dzień dobry, Melestav powitałem sekretarza. Kragar jest? Nie widziałem go, ale zna szef Kragara. Znam.Kragar!Wszedłem do mojego pokoju.%7ładne wiadomości na mnie nie czekały, czylinie było żadnych nowych katastrof. Szefie? dobiegł mnie nieśmiały głos z fotela przy drzwiach. Cze.? A, dzień dobry, Kragar.Jak widzę, nic nowego się nie wydarzyło? Zgadza się. Coś nowego u Temeka? Narvane znowu z nim pracuje.To wszystko. Dobra.W takim [ Pobierz całość w formacie PDF ]