RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nasz klient odpowiadał krótko i zwięźle, wręcz idealnie.Wyczerpaliśmy wszelkie możliwe pytania w ciągu pół godziny.Na koniec Deese oznajmił, że chyba wie, gdzie można obecnie znaleźć dwóch innych byłych lokatorów magazynu.Obiecał ich powiadomić.Zaczęliśmy snuć plany dotyczące odrębnych pozwów w imieniu kolejnych eksmitowanych, których uda nam się odnaleźć.Każdy z nich miałby znajdować stosowny oddźwięk w publikacjach „The Washington Post”.Kelvin Lam znalazł schronienie w CCNV, Deese był drugi, lecz oprócz nich nie mieliśmy więcej nikogo.Tego typu wystąpienia nie były wiele warte - oszacowali­śmy, że w wypadku negocjacji możemy zażądać dla tych ludzi po dwadzieścia pięć tysięcy dolarów odszkodowania - dla nas jednak liczyło się głównie to, że dalsze pozwy ściągną więcej hańby na głowy winowajców.Przyszło mi też na myśl, że nie byłoby źle, gdyby policja zorganizowała kolejną czystkę.Po utrwaleniu zeznań Mordecai oficjalnie przestrzegł Dee­se’a o konieczności utrzymania spraw związanych z pozwem w ścisłej tajemnicy.Później usiadłem obok Sofii przy biurku i wspólnie sformułowaliśmy trzystronicową skargę w imieniu naszego nowego klienta, skierowaną przeciwko tym samym trzem pozwanym i dotyczącą bezprawnej eksmisji.Następnie spisaliśmy identyczny pozew w imieniu Kelvina Lama.Tekst został utrwalony w komputerze, wystarczyło jedynie na bieżąco wstawiać nazwiska kolejnych powodów, gdyby się do nas zgłosili.Telefon zadzwonił kilka minut przed południem.Sofia rozmawiała przez drugi aparat, toteż ja podniosłem słuchawkę.- Ośrodek porad prawnych - powiedziałem.- Mówi Arthur Jacobs, szef kancelarii Drake’a i Sweeneya - odpowiedział dźwięczny, głęboki głos z drugiego końca linii.- Chciałbym rozmawiać z panem Mordecaiem Greenem.- Już proszę - wydusiłem z siebie i pospiesznie przełączy­łem rozmowę na aparat wewnętrzny.Jeszcze przez chwilę patrzyłem jak urzeczony na słuchawkę, wreszcie wstałem i poszedłem do gabinetu Greena.- O co chodzi? - zapytał, unosząc głowę znad opasłego kodeksu cywilnego.- Arthur Jacobs na linii.- A kto to jest?- Szef kancelarii Drake’a i Sweeneya.Przez parę sekund patrzyliśmy sobie prosto w oczy.Na wargach Greena z wolna pojawił się uśmiech.- To może być to, na co czekaliśmy - mruknął.Przytaknąłem skinieniem głowy.Sięgnął po słuchawkę, ja usiadłem przed biurkiem.Rozmowa była krótka, Mordecai prawie się nie odzywał.Domyśliłem się natychmiast, że Arthur Jacobs chce zor­ganizować spotkanie w sprawie złożonego pozwu, i to jak najszybciej.Po odłożeniu słuchawki Green oznajmił:- Chcą się spotkać jutro w celu przedyskutowania ugodo­wych warunków załatwienia sprawy.- Gdzie?- W ich biurze, o dziesiątej.Ale bez ciebie.Wcale nie oczekiwałem zaproszenia do gmachu firmy.- Są zmartwieni powstałą sytuacją?- To oczywiste.Według przepisów mają dwadzieścia dni na wystosowanie oficjalnej odpowiedzi na nasz pozew, a już teraz chcą rozmawiać o warunkach ugody.Są zmartwieni, i to bardzo.ROZDZIAŁ 35Przedpołudnie następnego dnia spędziłem w Misji Od­kupienia, udzielając klientom takich porad, jakbym miał wieloletnie doświadczenie w rozwiązywaniu prawnych prob­lemów ludzi bezdomnych.Uległem pokusie i kwadrans po jedenastej zadzwoniłem do Sofii, żeby spytać, czy Mordecai nie dał jeszcze znaku życia.Nie odezwał się jednak.Podejrzewaliśmy, że spotkanie w siedzibie Drake’a i Sweeneya będzie długie i burzliwe, ale miałem nadzieję, iż w trakcie jakiejś przerwy Greenowi przyjdzie do głowy, by przekazać choćby lakoniczną wiado­mość.Nie wpadł na to.Jak zwykle krótko spałem, mimo że teraz nie odczuwałem już tak silnych bólów w poobijanym boku.Dodatkowo nie pozwalało mi zasnąć podniecenie rozgrywającymi się błyskawicznie wypadkami.To z ich powodu nie tknąłem wieczo­rem kupionego wina i zrezygnowałem z gorącej kąpieli.Nerwy miałem napięte do ostatnich granic.W trakcie rozmów z klientami z trudem udawało mi się skupić na sprawach bonów żywnościowych, dodatków miesz­kaniowych czy też na zaniedbywaniu obowiązków rodziciel­skich, skoro moje losy ważyły się na innym froncie batalii [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl