RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zza drzwi sypialni wyszła Amy Brittman; trzyma­ła pistolet w ręku.- Więc wróciliśmy - zaczęła ironicznie.- I czegóż się pan profesor dowiedział tym razem? - ciągnęła kpiąco.- Nie sądzę, żeby byli bardziej skłonni uwie­rzyć panu niż mnie, kiedy brałam udział w waszych ba­daniach.Fenton miał zbyt sucho w gardle, aby mówić.Zwilżył językiem spierzchnięte wargi.- Lepiej będzie, jeśli odłożysz broń, Amy - powie­dział.- Może przez przypadek wypalić i kogoś poranić.Uświadomił sobie, że kawałek plastyku w tym świe­cie, kryjący w dalszym ciągu vrill, tkwi zaciśnięty w jego dłoni.Niepostrzeżenie wsunął go do kieszeni szlafroka.Podświadomość podpowiadała mu, że Amy Brittman z pewnością chciałaby go odebrać, gdyby tylko wiedzia­ła, że go ma.Wziąwszy pod uwagę, że zestaw stereo i maszyna do pisania stały nie tknięte, dobra material­ne tego świata nie były zapewne celem wizyty Amy.Czego więc szukała? O ile znał wszystkie fakty, jedyne, co łączyło go z Amy Brittman, to wspólny udział w an­tarilowym projekcie i zaangażowanie w konflikt między Pentarnem i Alfarami.- Czy przysyła cię Pentarn? - zapytał.Jej twarz wykrzywiła się.- Powinnam cię zastrzelić! - wykrzyknęła Amy.­Zaoszczędziłabym wszystkim wiele kłopotu, a zwłaszcza memu Wielkiemu Wodzowi! - Miała zbielałe knyk­cie od zaciskania dłoni mocno na kolbie pistoletu, a jej palec wskazujący poruszył się na spuście.Fenton zamarł.Podczas studiów psychologicznych nauczono go określać charakter stanów psychicznych pacjentów.Teraz miał do czynienia z niepoczytalną histeryczką.Pentarn chyba bawił się i wykorzystywał do swoich celów neurozę dziewczyny.Przez chwilę Cam się nie ruszał, starał zachowywać się jak najspokojniej, po czym odezwał się życzliwym tonem:- Opowiedz mi o wszystkim, Amy.Powiedz, czego szukasz?- Nie odpowiem ci! - wrzasnęła wściekła.- Dobrze już, dobrze - próbował ją uspokoić.­Przecież nie musisz.- Niczego nie muszę! - wykrzyknęła.- Wszystko jest inaczej, niż było do czasu, kiedy odwiedziłeś nasz świat!- Dużo wycierpiałaś, prawda Amy? - wciąż starał się ją uspokajać i bardzo wolno podnosił się z podłogi.- Czasami wszystko staje w poprzek, prawda? Chodź, usiądziemy wygodnie i spokojnie o tym pogadamy.Co się nie udało tym razem?Amy rozluźniła się trochę i pochyliła, by usiąść na krześle.Fenton wykorzystał tę chwilę i dopadł dziew­czynę: chwycił ją wpół, wykręcił jej ramię i ścisnął z całej siły przegub.W ostatnim momencie Amy na­cisnęła spust.Broń wypaliła.Szczęśliwie nikt nie zo­stał ranny, ale pocisk zrobił sporą dziurę w ścianie.Szamocząc się Fenton rozważał absurdalnie, co po­wie właścicielowi mieszkania.W końcu udało mu się odebrać pistolet, a dziewczynę z całej siły pchnął na krzesło.- Siedź i nie ruszaj się! Może teraz mi wszystko opowiesz.Myślę, że ci to dobrze zrobi.W odpowiedzi Amy obrzuciła go potokiem wyzwisk.Niektórych określeń, które usłyszał, nie poznał nawet w czasach uniwersyteckich, moment później dziewczy­na zaczęła histerycznie wrzeszczeć.Nie mając wyjścia, Fenton usiadł na chwilkę i zaczął przyglądać się pistoletowi.Nie znał się na broni ręcznej i nie interesował się nią choćby dlatego, że było to zbyt kosztowne hobby.Pistolet nie przypominał żadnego z tych, jakich używał podczas służby w wojsku.Wy­glądał dziwnie.Kolba, o ceramicznym połysku, była wykonana z materiału, który kojarzył się z drewnem, ale i z plastykiem.Pokrywające ją szkliwo kryło mister­nie wyżłobione wzory.Natomiast lufa była znacznie dłuższa niż we współcześnie używanych, standardowych pistoletach.Całość przypominała miotacz rodem z fil­mów czy gier SF poświęconych międzygwiezdnym woj­nom, chociaż pocisk, który rozwalił ścianę, zdecydowa­nie nie był tworem fantazji.- Domyślam się, że to jedna z zabaweczek Pentar­na? - zapytał.- Już dobrze, Amy.Powiedz mi teraz, czego tu szukałaś i po co?W dalszym ciągu szlochała i zawodziła.Fenton nie wykonał żadnego gestu w jej stronę, gdyż był całkiem pewien, że jeżeliby spróbował, zachowywałaby się jesz­cze bardziej histerycznie.Nie chciał na siebie ściągnąć oskarżenia o próbę gwałtu.Wprawdzie Amy nie wyda­wała się na tyle bystra, żeby coś podobnego wymyślić, ale gdyby przyszło jej to przypadkiem do głowy, Fenton nie miał zamiaru dać jej najmniejszego powodu.Lecz przecież kobieta, która z takim oddaniem grała rolę wymyśloną jej przez Pentarna - rolę kobiety Wielkiego Wodza - nie miała prawa zaskakiwać inteligencją.- Może powinienem wezwać policję - myślał na głos.- Pokazać im mieszkanie, bałagan, jaki tu panu­je, tę małą zabawkę.Jestem przekonany, że będą zain­teresowani.Pentarn miałby szansę użyć swoich mocy, aby cię wyciągnąć z aresztu dla kobiet [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl