[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dokąd lecimy?Popływać.Mamy pomóc Golanthowi wylądować na wodzie, odpowiedziała Tai.Czekają dziś na ciebie w Warowni nad Zatoczką, powiadomiła Golantha Path.Nad Zatoczką też mogę popływać, odpowiedział.A Erragon ma dla was coś do zabrania.Chyba nie będziemy tu wszyscy potrzebni,wiecie? dodała Path na stronie do pozostałych smoków.Ramoth mówi, że nie wolno z nim ryzykować, odparła Arwith.W górę!F lessan, znów na grzbiecie swojego smoka, wyczuwał ogromną radość Golantha.Jednak gdzieś na dnie czaił się strach, który podpowiadał jezdzcowi coś innego: tak jak onukrywał swoje lęki przed smokiem, Golanth ukrywał swoje przed nim wygłupiał się narampie, doprowadzając do tego, że ze zmęczenia żaden z nich nie był w stanie ani myśleć, anirozpaczać.Nagle uświadomił sobie obecność Zaranth po lewej stronie.Czeka, by w raziepotrzeby podać mu skrzydło? No cóż, sam wybrałby Zaranth i Tai jako skrzydłowe.Warownia Honsiu malała w dole, aż całkiem zniknęła.Widzieli przed sobą gromadkę chat,pola oczyszczone przed siewem, rzekę i nadbrzeżne tarasy.Ale dobrze, westchnął smok z ulgą, wyciągając szyję w lewo, by zrekompensowaćosłabiony wzrok.Lećmy do Warowni nad Zatoczką, Golancie, powiedział i przypomniał sobie błękitnewody, przechodzące w zieleń na płyciznach i obserwatorium po prawej.Nieświadomie uniósłrękę, dając znak dowódcy skrzydła, opuścił ją i polecił Golanthowi wejść w pomiędzy.WEYR BENDEN, 3.27.31Udało się! stwierdziła Ramoth radośnie.Potem dodała nieco bardziej krytycznie:Lądowanie mogłoby im wyjść lepiej, ale w tych warunkach nie było najgorzej.Nie sądzę, żebydo podniesienia Golantha było potrzeba aż pięć smoków.Zrobilibyśmy to sami zMnementhem.Naturalnie, zgodziła się Lessa, uśmiechając się z ulgą.Ale jezdzcy z Monakopotrzebowali praktyki i zgłosiło się tylu ochotników, że trzeba było wziąć pięcioro, bykontrolowali się wzajemnie.Nigdy nie widziała, by F lessan, zwykle tryskający energią, tak rozpaczał jak wchwili, gdy wreszcie uświadomił sobie, że Golanth nigdy więcej nie poleci przeciw Niciom.Iże on z tego powodu przestanie być dowódcą skrzydła.Wróciła myślą do tego magicznego dnia, gdy oboje z F larem szaleli z radości, że ichsyn naznaczył Golantha na pierwszym Wylęgu, gdy wiek pozwolił mu stanąć wśródkandydatów.Zwietnie do siebie pasowali i bez wysiłku przechodzili wszystkie szkolenia.GdyF lessan miał szesnaście lat, bezczelnie zachęcił Golantha do godów podczas lotu młodejzłotej królowej, otwartego dla wszystkich spiżowych smoków.Tego samego Obrotu jegopierwsze dziecko ujrzało światło dzienne.W dwa Obroty pózniej został dowódcą nowosformowanego skrzydła Benden niemal pękał w szwach, więc F lar mógł zaryzykować,dając dowództwo pełnego oddziału młodemu jezdzcowi.Napad drapieżców na Honsiu o mało nie zakończył tej kariery, choć przeżyli obaj F lessan i jego smok.Jezdzcom często z trudem przychodziło pogodzić się z tak ciężkimi,ograniczającymi sprawność ranami.Ci, którzy mieli zbyt miękki charakter i nie potrafili siępogodzić z rzeczywistością, po prostu wchodzili w pomiędzy.Władcy Bendenu pragnęlitylko, by F lessan nie popełnił samobójstwa, uświadomiwszy sobie, jak poważne są obrażeniaGolantha.Keita natychmiast rozpędziła ich obawy.F lessan nie należał do osób o takimcharakterze.Miał zresztą Tai.Szczerze mówiąc, Lessa nie przewidywała, że jej syn może sięz kimś tak silnie związać, ale układ przetrwał już dość długo po godach, a Zaranth wspierałaGolantha równie zdecydowanie jak jej jezdzczyni F lessana.Ramoth przez cały czas słuchałarozmów obydwu smoków.Pewnie tak samo, jak F lar i Mnementh, pomyślała Lessa.Teraz tym bardziej cieszyła się z tego, że F lessan tak zainteresował się Honsiu i zwielką ulgą powitała wiadomość, że podczas rekonwalescencji powrócił razem z Tai doobserwacji nieba, F lessan był zbyt ważny dla Pernu, nie tylko jako ich jedyny żyjącypotomek.A jak umiejętnie dodał wszystkim ducha na spotkaniu Władców Weyrów! Kiedyona sama rozpaczała, że nie potrafi znalezć dla jezdzców miejsca w świecie, w którym niebędzie już Nici, jej jedyne dziecko znalazło rozwiązanie.Lekko zadygotała, przypominając sobie swoje lodowate przerażenie, gdy Ramothzniknęła bez jezdzczyni, lecąc na pomoc Golanthowi i Zaranth. Minął już prawie miesiąc powiedział F lar, który zaszedł ją od tyłu i przytulił. Wiem, że chciałaś tam być, ale Zaranth jest z Monako i poparcie jej własnego Weyru jestrównie ważne, jak nauka, ile siły trzeba, by unieść Golantha w powietrze.Mamy zresztą dośććwiczeń z telekinezą przy przenoszeniu tych kawałków teleskopu dla Erragona dodał iuściskał ją mocno. Zwietnie to kontrolujecie z Ramoth. A potencjał Mnementha jest chyba nieograniczony odparła odwzajemniającszczery komplement i oparła się o niego, przyjmując siłę, którą zawsze szczodrze się z niądzielił. Tyle się trzeba nauczyć w tym nowym smoczym wymiarze.Zaśmiał się sucho. Nic dziwnego, że niektórzy nie potrafią się z tym pogodzić. Nie było żadnych nowych kłopotów z fanatykami, prawda? przestraszona,odwróciła się w jego ramionach, by sprawdzić, czy przypadkiem czegoś przed nią nieukrywa. Na szczęście nie.I bez tego mamy dosyć pracy. Jak myślisz, czy już więcej nie usłyszymy, że ktoś zginął na Lądowisku?F lar westchnął. Cabas wyraznie widział Czwartą w osadzie Torica.Kto wie? Tacy ludzie boją siętego, czego nie rozumieją.Udają więc, że tym gardzą i że to odrzucają, bo brak im chęci imożliwości rozumienia.Próbują się zemścić bezczelnym zachowaniem i bezmyślnymwandalizmem.W dodatku twierdzą, że działają w czymś imieniu, z powodów, których nierozumiej ą nawet ci, którzy jakoby ich powołali.Może to znak naszych zmieniających sięczasów.A życie na naszej planecie rzeczywiście się zmienia. Na lepsze? mruknęła.Uniósł jej twarz jednym palcem i lekko pocałował w usta. Zdecydowanie na lepsze! Jesteś przekonany? Lessa wyraznie potrzebowała jego zapewnienia. Nie mówiłbym tego, gdybym nie był przekonany [ Pobierz całość w formacie PDF ]