[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Starsza siostra westchnęła. Poczekamy. ProszÄ™, rozgośćcie siÄ™ powiedziaÅ‚a Charlotte. Jest herbata i przekÄ…ski w lodówce.WrócÄ™ za okoÅ‚o pół godziny.Dziewczyny poszÅ‚y do kuchni. DziÄ™kujÄ™, że robisz to dla niego powiedziaÅ‚a Éléonore. To pomoże mu siÄ™ wyleczyć.Jak powiedziaÅ‚aÅ›, on jest rodzinÄ… CharlotteuÅ›miechnęła siÄ™ i wyjęła z półki sÅ‚ownik medyczny.W pustej przestrzeni za nim leżaÅ‚a jejrezerwa gotówki.WyciÄ…gnęła plik dwudziestek i odliczyÅ‚a pięćset dolarów. BÄ™dziesz miećna niego oko? OczywiÅ›cie.Charlotte, wez broÅ„. To tylko kawaÅ‚ek drogi.Éléonore potrzÄ…snęła gÅ‚owÄ…. Nigdy nie wiadomo.Nie mam co do tego dobrych przeczuć.Wez broÅ„ na wszelkiwypadek.Charlotte zdjęła karabin ze Å›ciany, obeszÅ‚a pokój i uÅ›ciskaÅ‚a Éléonore. NiedÅ‚ugo wrócÄ™. OczywiÅ›cie.Charlotte wyszÅ‚a na zewnÄ…trz, przeszÅ‚a przez trawnik i wsiadÅ‚a do półciężarówki.Samochód należaÅ‚ do Rose i w ubiegÅ‚ym roku wreszcie nauczyÅ‚a siÄ™ go prowadzić.BrakowaÅ‚o mu elegancji adriangliaÅ„skich faetonów, ale nÄ™dzarze nie mieli wyboru.PrzekrÄ™ciÅ‚a kluczyk.Silnik zaskoczyÅ‚.ByÅ‚o coÅ› w twarzy Richarda, co przemawiaÅ‚odo niej.Nie byÅ‚a pewna, czy to przystojne, mÄ™skie rysy, czy może ognista intensywnośćw jego oczach.A może to dlatego, bo myÅ›laÅ‚, że byÅ‚a piÄ™kna.Cokolwiek to byÅ‚o,zaangażowaÅ‚a siÄ™ w jego uleczenie.ChciaÅ‚a znowu zobaczyć jak otwiera oczy i usÅ‚yszeć gomówiÄ…cego.A nade wszystko chciaÅ‚a, żeby bezpiecznie wróciÅ‚ do zdrowia.Pięćset dolarów za to byÅ‚o niskÄ… cenÄ….33ROZDZIAA 2Éléonore sprawdziÅ‚a puls Richarda.ByÅ‚ równy.Charlotte dokonywaÅ‚a cudów i biednadziewczyna nie miaÅ‚a o tym najmniejszego pojÄ™cia.WiÄ™kszość ludzi na jej miejscu tarzaÅ‚abysiÄ™ w forsie.Nikt nie byÅ‚ zdesperowany bardziej od matki majÄ…cej chore dziecko, albo mężaz umierajÄ…cÄ… żonÄ….Oddaliby ostatniego dolara.Ale Charlotte uzdrawiaÅ‚a za psie pieniÄ…dzei zachowywaÅ‚a siÄ™, jakby nie byÅ‚a nikim wyjÄ…tkowym.Zrobili jej coÅ› tam w Dziwoziemi.ByÅ‚a jak ptak, który raz miaÅ‚ zÅ‚amane skrzydÅ‚a i niebyÅ‚a skÅ‚onna podjąć ryzyka i spróbować znowu polecieć.WalczyÅ‚a z bogactwem i uznaniemcelowo, jakby siÄ™ ukrywaÅ‚a.Nigdy nie powiedziaÅ‚a przed kim i dlaczego.Éléonorewestchnęła.No cóż, ona na przykÅ‚ad byÅ‚a zadowolona, że pozwoliÅ‚a dziewczynie mieć bezpiecznykÄ…t na Rubieży, żeby siÄ™ w nim schować.Pukanie sprawiÅ‚o, że siÄ™ odwróciÅ‚a.Daisy i Tulip staÅ‚y w drzwiach. MiaÅ‚am telefon z pracy powiedziaÅ‚a Daisy. ChcÄ…, żebym przyjechaÅ‚a.Czy wobectego mogÅ‚abym przyprowadzić Tulip dziÅ› wieczorem? MyÅ›li pani, że Charlotte nie bÄ™dziemiaÅ‚a nic przeciwko? MyÅ›lÄ™, że nie bÄ™dzie.Możecie iść.Praca jest ważniejsza uÅ›miechnęła siÄ™ Éléonore. DziÄ™kujÄ™ powiedziaÅ‚a Daisy. DziÄ™kujÄ™ powtórzyÅ‚a za niÄ… Tulip.ByÅ‚a takÄ… sÅ‚odkÄ…, nieÅ›miaÅ‚Ä… dziewczynÄ…. Nie martw siÄ™.Charlotte raz dwa oczyÅ›ci twojÄ… twarz. Potrzebujemy pani, żeby przesunąć kamienie? zapytaÅ‚a Daisy.To wÅ‚aÅ›nie robi z tobÄ… życie w NiepeÅ‚ni, pomyÅ›laÅ‚a Éléonore.Daisy nie miaÅ‚a pojÄ™ciajak dziaÅ‚a podstawowa magia i nie chciaÅ‚a mieć z niÄ… nic wspólnego. Nie, kamienie jedynie uniemożliwiajÄ… komuÅ› wejÅ›cie, kiedy już jesteÅ› w Å›rodku,możesz je odsunąć, albo przejść nad nimi. DziÄ™kujÄ™ raz jeszcze powiedziaÅ‚a Daisy.Dziewczyny wyszÅ‚y.Éléonore usÅ‚yszaÅ‚atrzask zamykajÄ…cych siÄ™ drzwi.SprawdziÅ‚a czas.Charlotte nie byÅ‚o już dwadzieÅ›cia minut.Nie mogÅ‚a przejść przezgranicÄ™ do NiepeÅ‚ni.Jej magia byÅ‚a zbyt silna, wiÄ™c raczej poczeka na koÅ„cu drogi przedgranicÄ…, dopóki Luke nie przejdzie i nie dostarczy jej krwi.CieÅ„ niepokoju tkwiÅ‚ w niej, nieprzyjemne przeczucie które budziÅ‚o w niej lÄ™k.NiepotrafiÅ‚a powiedzieć, czy to jej magia jÄ… ostrzegaÅ‚a, czy też na starość staÅ‚a siÄ™ paranoiczkÄ….Bycie starÄ… byÅ‚o okropne.Ale alternatywa nie byÅ‚a dużo lepsza.Poza tym Charlotte siedziaÅ‚aw samochodzie z zamkniÄ™tymi drzwiami.I miaÅ‚a karabin, przynajmniej tyle dobrego.Nie,żeby dziewczyna nie potrafiÅ‚a siÄ™ bronić, ale nie miaÅ‚a tego twardego jak stal rdzenia, którymiaÅ‚a wnuczka Éléonore.Determinacja Rose niosÅ‚a jÄ… przez mÄ™tne wody życia.CharlotteprzetrwaÅ‚a już jakieÅ› burze, ale brakowaÅ‚o jej tej pierwotnej zÅ‚oÅ›liwoÅ›ci urodzonegoRubieżnika.To wÅ‚aÅ›nie czyniÅ‚o jÄ… takÄ… wyjÄ…tkowÄ… i dlatego tak bardzo jÄ… lubiÅ‚a, rozmyÅ›laÅ‚aÉléonore.Ona również nie urodziÅ‚a siÄ™ we Wschodnich Wrotach.Obecność CharlotteprzypomniaÅ‚a jej inny czas i milsze miejsce [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]