[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Saul odepchnÄ…Å‚ go, ale chwyciÅ‚ futeraÅ‚. PrzesyÅ‚ki. Nigdy nie wiedziaÅ‚em, co w nich byÅ‚o! ByÅ‚em tylko kurierem! MyÅ›licie, że ryzyko-waÅ‚bym egzekucjÄ™, Å‚amiÄ…c pieczÄ™cie? Kto ci je dawaÅ‚? Saul wciąż trzymaÅ‚ futeraÅ‚ w otwartym oknie. Szef rezy-dentury KGB! Kto? Aleksiej Golicyn! ProszÄ™! Koczubej staraÅ‚ siÄ™ drżącymi palcami chwycićskrzypce. Nie wierzÄ™ ci.Golicyna zastrzelono w 73-cim za zdradÄ™. To wtedy przekazywaÅ‚ mi przesyÅ‚ki! W 73-cim?Saul zmarszczyÅ‚ brwi.Hardy powiedziaÅ‚, że Eliot zniknÄ…Å‚ w 54-ym, a potem w 73-im.Co oficer KGB zastrzelony za zdradÄ™ miaÅ‚ wspólnego ze znikniÄ™ciem Eliota? Co wy-darzyÅ‚o siÄ™ w 73-im? To prawda! zaklinaÅ‚ siÄ™ Koczubej. Możliwe. Stradivarius! BÅ‚agam!217Saul opieraÅ‚ skrzypce o szybÄ™ otwartego okna! BÅ‚ysnęły Å›wiatÅ‚a przejeżdżajÄ…cego sa-mochodu.Po namyÅ›le wzruszyÅ‚ ramionami. To bezcelowe.Jeżeli wyrzucÄ™ skrzypce,nie bÄ™dziesz miaÅ‚ żadnego powodu, żeby zmieniać swojÄ… historyjkÄ™.Po użyciu amytaluwkrótce siÄ™ przekonamy, co naprawdÄ™ wiesz. OdstawiÅ‚ futeraÅ‚ na podÅ‚ogÄ™ Bogu dziÄ™ki. To mnie podziÄ™kuj.¦à II.Wyjechali z Paryża. Dla kogo pracujecie? Dla nikogo. DokÄ…d mnie zabieracie? Do Vonnas. Aha.NagÅ‚a zmiana nastroju Koczubeja zaniepokoiÅ‚a Saula. Znasz to miejsce?Muzyk skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…, podejrzanie zadowolony z perspektywy odwiedzenia maÅ‚egomiasteczka o pięćdziesiÄ…t kilometrów na północ od Lyonu. Może pozwolicie mi naluksus jedzenia w Le Cheval Blanc. Obawiam siÄ™, że nasze diety na to nie pozwolÄ….Koczubej nagle skrzywiÅ‚ siÄ™. Wy, Amerykanie, jesteÅ›cie takimi kutwami.Serumprawdy pozostawia tak nieprzyjemny smak w ustach, niczym wÄ…tróbka bez masÅ‚a lubbekonu.No cóż, Å›wietnie. ObrzuciÅ‚ Saula gniewnym spojrzeniem. Mamy przedsobÄ… dobre trzy godziny jazdy.Skoro nie macie zamiaru rozmawiać o waszych listachuwierzytelniajÄ…cych, opowiem wam o moich.Saul jÄ™knÄ…Å‚, czujÄ…c, co siÄ™ Å›wiÄ™ci.MiaÅ‚ ochotÄ™ zaaplikować mu Å›rodek uspokajajÄ…cy,ale to mogÅ‚oby przekÅ‚amać wyniki otrzymane po użyciu amytalu.Koczubej rozparÅ‚ siÄ™ na siedzeniu i uÅ›miechnÄ…Å‚ perwersyjnie.Jego wielkÄ… gÅ‚owÄ™ oka-laÅ‚y przedwczeÅ›nie posiwiaÅ‚e wÅ‚osy, zaczesane do tyÅ‚u w stylu wielkich muzyków ubie-gÅ‚ego wieku.RozluzniÅ‚ krawat i oparÅ‚ dÅ‚onie na szarfie pod smokingiem. Nie przy-pominam sobie, żebym was widziaÅ‚ na moim koncercie. Chyba nie byliÅ›my zaproszeni. %7Å‚aÅ‚ujcie.OtrzymalibyÅ›cie lekcjÄ™ sowieckiego idealizmu.Musicie wiedzieć, żeCzajkowski byÅ‚ niczym Lenin.To podobieÅ„stwo widoczne jest zwÅ‚aszcza w KoncercieSkrzypcowym.Wielcy kompozytorzy mieli swój temat w gÅ‚owie, tak jak i Lenin.%7Å‚ebyosiÄ…gnąć swój cel, wplataÅ‚ w główny motyw przejÅ›ciowe frazy.Podobnie robiÄ… sowiec-cy ludzie, jednak nie w trakcie permanentnej rewolucji, ale w fazach przejÅ›ciowych,uwzglÄ™dniajÄ…c poprawki wynikajÄ…ce ze skutków wojny i niedostatków naszej ekonomii.Nie mogÄ™ powiedzieć, że doszliÅ›my już do finaÅ‚u, ale przeszliÅ›my dÅ‚ugÄ… drogÄ™ w ciÄ…gu218tych sześćdziesiÄ™ciu piÄ™ciu lat, prawda? PrzyznajÄ™, że jesteÅ›cie dobrze zorganizowani. To stanowczo zbyt sÅ‚abe okreÅ›lenie.Wróćmy jednak do wielkich kompozyto-rów.Koncert zaczyna siÄ™ prosto i mogÅ‚oby siÄ™ wydawać, że dominujÄ…ce partie zawiera-jÄ… przesÅ‚anie.Ale pod spodem ukrywajÄ… siÄ™ inne, na wpół sÅ‚yszalne brzmienia, którychistnienia możemy siÄ™ tylko domyÅ›lać tak jakby mistrz mówiÅ‚: PowierzÄ™ wam tajem-nicÄ™, ale nikomu ani sÅ‚owa.To jakby szyfr przekazywany szeptem innemu czÅ‚onkowisiatki wywiadowczej lub symbol braterstwa ludzi z naszej branży.Saul szybko siÄ™ zmÄ™czyÅ‚, walczÄ…c ze snem i monotonnym potokiem słów pÅ‚ynÄ…cychz ust Koczubeja.Eryka jechaÅ‚a Autoroute du Sud w stronÄ™ Lyonu.CzterdzieÅ›ci minutprzed granicami miasta zjechaÅ‚a na żwirowÄ… drogÄ™, która nastÄ™pnego roku miaÅ‚a stano-wić już odcinek autostrady Genewa Macon.WzdÅ‚uż drogi staÅ‚ zaparkowany na nocciężki sprzÄ™t.%7Å‚wir z trzaskiem uderzaÅ‚ w podwozie samochodu.W Å›wietle reflektorów citroena Saul ujrzaÅ‚ pÄ™dzÄ…cÄ… w ich stronÄ™ ciężkÄ… cysternÄ™.ZmarszczyÅ‚ brwi widzÄ…c, że gwaÅ‚townie skrÄ™ca.ZablokowaÅ‚a drogÄ™.Zza ciężkiego drogowego sprzÄ™tu wyÅ‚oniÅ‚y siÄ™ furgonetki i odcięły citroenowi drogÄ™odwrotu.Aukowe lampy przebiÅ‚y ciemność. Moje oczy! Eryka zasÅ‚oniÅ‚a rÄ™kÄ… czoÅ‚o, i naciskajÄ…c na pedaÅ‚ hamulca skrÄ™ciÅ‚a,by wyminąć ciężarówkÄ™.Citroen wpadÅ‚ w poÅ›lizg, odbiÅ‚ siÄ™ od spychacza.DziewczynauderzyÅ‚a gÅ‚owÄ… o kierownicÄ™ i zalaÅ‚a siÄ™ krwiÄ….WstrzÄ…s rzuciÅ‚ Saula na podÅ‚ogÄ™.DzwignÄ…Å‚ siÄ™ z powrotem na fotel i spojrzaÅ‚ na nie-przytomnÄ…, jÄ™czÄ…cÄ… ErykÄ™.ZrozumiaÅ‚, że nie bÄ™dzie w stanie wziąć jej na rÄ™ce i uciec.PozostaÅ‚a mu jedyna szalona nadzieja, że uda mu siÄ™ zmusić ludzi z furgonetek do po-Å›cigu.Zgubi ich i wróci po ErykÄ™.OtworzyÅ‚ drzwiczki i chwyciÅ‚ Koczubeja za klapy, jed-nak materiaÅ‚ smokingu nie wytrzymaÅ‚ i rozdarÅ‚ siÄ™.WyskoczyÅ‚ na zewnÄ…trz, chowajÄ…c siÄ™ za spychaczem i pobiegÅ‚ w mrok.Drzwiczkifurgonetek otworzyÅ‚y siÄ™ z trzaskiem.SÅ‚yszaÅ‚, jak jakiÅ› samochód z poÅ›lizgiem hamujena drodze.Krzyki.OdgÅ‚osy stóp biegnÄ…cych po żwirze.Z ciemnoÅ›ci wyÅ‚owiÅ‚ go reflek-tor, rzucajÄ…c na bÅ‚otniste pole jego ruchliwy cieÅ„.PotknÄ…Å‚ siÄ™ na koleinie wiejskiej dro-gi, lecz wymachujÄ…c rÄ™koma zÅ‚apaÅ‚ równowagÄ™.Rozpaczliwie staraÅ‚ siÄ™ dobiec do czar-nych drzew poza zasiÄ™giem reflektorów.UsÅ‚yszaÅ‚ szczÄ™kniÄ™cie metalu.NapiÄ…Å‚ mięśnieramion, spodziewajÄ…c siÄ™ uderzenia pocisku, jednak zamiast tego poczuÅ‚ w karku ukÅ‚u-cie.IgÅ‚a.Druga wbiÅ‚a siÄ™ w biodro.Aż wzdrygnÄ…Å‚ siÄ™ od rozdzierajÄ…cego bólu.Zwiat za-wirowaÅ‚ mu przed oczyma.RunÄ…Å‚ w bÅ‚oto z podkulonymi kolanami i rÄ™koma konwul-syjnie przyciÅ›niÄ™tymi do piersi.219¦à III.ObudziÅ‚ siÄ™.MiaÅ‚ na tyle jasny umysÅ‚, żeby powstrzymać siÄ™ od otwarcia oczu.SÅ‚u-chaÅ‚.OszoÅ‚omiony leżaÅ‚ na drewnianej podÅ‚odze.Ból w lewym przedramieniu musiaÅ‚pochodzić od wystrzelonej ampuÅ‚ki z igÅ‚Ä….MiaÅ‚ w żyÅ‚ach wystarczajÄ…cÄ… ilość brevitalu,by spać przez caÅ‚e godziny [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]