[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na dziesięć mil przed Konstantynopolem zrobiliśmy postój.Nazajutrzprzybyli do nas jego mieszkańcy mężczyzni, niewiasty i dzieci, nakoniach i pieszo, odziani w piękne i strojne szaty.Z ranazabrzmiały bębny i trąbki.%7łołnierze dosiedli koni; zaczem przybyłsułtan z matką chatun Bejalun.Do Konstantynopola wjechaliśmy w południe albo nieco po południu.Gdy dotarliśmy do pierwszej bramy królewskiego zamku, napotkaliśmytam około stu ludzi z dowódcą, który stał na podwyższeniu.Słyszałem,jak mówili: Saraceni, Saraceni", co znaczy muzułmanie", i niepozwolili nam zrazu wejść.Władcą Konstantynopola jest Takfur, syn władcy Dżirdżisa* %7łyje onjeszcze i pędzi wielce świątobliwy żywot.Czwartego dnia zaprosiłamnie do pałacu chatun.Udałem się przeto do dużego pawilonu, gdziesiedział na tronie cesarz z żoną.U stóp tronu stali bracia cesarza ichatun.Na dany mi znak pozdrowiłem cesarza i zbliżyłem się, a on kazałmi spocząć, czegom wszelako nie uczynił.Począł mnie tedy pytać oJerozolimę, o świętą Skałę (Jakuba), o al-Kumama (KościółZmartwychwstania), o żłobek Jezusa, Betlejem i al-Chalil (Hebron).Potem wypytywał mnie o Damaszek, Kair, Irak i Azję Mniejszą.Opowiedziałem mu o wszystkim, o co mnie pytał, a słowa mojetłumaczył pewien %7łyd.Opis miastaKonstantynopol jest nieskończenie wielkim miastem; przedziela je nadwie części ogromna rzeka, na której można widzieć odpływ i przypływ,podobnie jak na rzece Sala w Magrebie.Wznosił się na niej ongiśkamienny most, wszelako teraz jest zniszczony i rzekę przebywa się pomoście zbudowanym na łodziach.Rzeka ta zwie się Absumi.Jedna część miasta leży po wschodniej stronie rzeki i nosi nazwęIstanbul.Tu mieszka cesarz, dostojnicy państwa i pozostała ludność.Bazary i ulice tej dzielnicy są szerokie i wyłożone kamiennymi płytami.Ludzie różnych profesji mają tu swoje wydzielone miejsca, a każdybazar posiada bramę, którą zamyka się na noc.Kobiety trudnią się wwiększości rzemiosłem i sprzedażą.Ta część miasta położona jest u stóp góry, która wrzyna się w morzena dziewięć mil długości, szeroka zaś jest tyleż samo, a może i więcej.Na jej szczycie wznosi się mała twierdza i zamek cesarza.Górę tęopasuje mocny mur, a od strony morza nie ma do niej do-stępu.Poza obrębem murów leży trzynaście wiosek.W środkowej częścimiasta zbudowana jest katedra.Druga część miasta nosi nazwę Galata i leży po zachodniej stronierzeki; bliskość rzeki czyni ją podobną do Ribat al-Fath*.Tę częśćKonstantynopola zamieszkują jeno Frankowie, jako to Genueńczycy,Wenecjanie, Rzymianie i Francuzi.Władcą ich jest cesarzKonstantynopola, który ustanowił nad nimi przywódcę zwanego ko-mesem.Spoczywa na nich powinność składania cesarzowi Konstan-tynopola rocznej daniny.Gdy raz zbuntowali się przeciw niemu, cesarzwszczął z nimi wojnę, a ta trwała póty, póki papież nie przywróciłpokoju między nimi.Są oni wszyscy kupcami, a port ich jestnajwiększym portem, jaki widziałem.Stało w nim ze sto okrętów, wśródnich galery i inne duże okręty, nie licząc małych, tych bowiem jestwielka mnogość.Bazary w tej części miasta są ładne, lecz brudne.Brudne są także ich kościoły, wewnątrz których nie masz nic pięknego.Opis kościoła katedralnegoOpisuję tu jeno wygląd zewnętrzny, albowiem wnętrza kościoła nieoglądałem.Mieszkańcy nazywają go Aja Sofia.Powiadają, że świątyniętę zbudował Asaf ibn Barachja, syn ciotki Salomona.Jest to jeden znajwiększych kościołów Greków.Otacza go mur, co sprawia, że kościółprzypomina warowny gród.Do kościoła prowadzi trzynaście bram.Wgłębi jest święty przybytek, do którego wzbronione jest wejście,zamknięte wielką bramą.Byłem tam pewnego razu z ojcem cesarza.Przybytek ów ma ściany wyłożone kolorowym i kunsztownierzezbionym marmurem.Przed bramą przybytku stoją ławy, a na nichsiedzą strażnicy.Niedaleko bramy przybytku mieści się bazar z wonnościami.Jednączęść bazaru zajmują handlarze wonnościami, a drugą sędziowie ipisarze.Obok bramy świątyni stoją ławy, na których siedzi służbakatedry.Zamiatają oni drogę, zapalają lampy i zamykają bramę.A niewpuszczają nikogo do wnętrza, jeżeli uprzednio nie klęknie przedkrzyżem, który jest w wielkiej czci u nich.Utrzymują oni, że jest toszczątek drewniany z krzyża, na którym ukrzyżowany był ktoś podobnydo Jezusa*.Krzyż ten znajduje się podle bramy kościoła w złotejskrzyni.Brama kościoła obita jest srebrną i złotą blachą, a kołatki u bramy są zeszczerego złota.Opowiadano mi, że liczba mnichów i księży w kościelesięga kilku tysięcy, że są wśród nich potomkowie uczniów Jezusa i żewe wnętrzu kościoła mieszczą się cele przeznaczone dla niewiast.%7łyjetam w odosobnieniu ponad tysiąc dziewic, które poświęciły się służbiebożej, a także wiele starych kobiet.Cesarz, dostojnicy państwa i inni ludzie mają zwyczaj przychodzić dokościoła codziennie z rana.Raz do roku odwiedza katedrę papież, awonczas cesarz wychodzi na jego spotkanie, klęka przed nim iwprowadza go do miasta.Przez cały czas swej bytności w Kon-stantynopolu papież przychodzi pozdrowić jutrznię i zachód słońca.Opis monasterów KonstantynopolaMonaster jest (u nich) tym, czym klasztor u muzułmanów.A mo-nasterów tych jest w Konstantynopolu ogromna liczba.Jeden z nichufundowany został przez cesarza Dżirdżisa, ojca (obecnie panującego)cesarza Konstantynopola.Monaster położony jest poza miastemnaprzeciw Galaty.W każdym monasterze jest pomieszczenie przeznaczone dla cesarza,który go ufundował.Większość bowiem władców Konstantynopola,kiedy osiągała wiek sześćdziesięciu lub siedemdziesięciu lat, zakładałamonastery i przywdziewała włosiennice, rządy zaś przekazywała synom.Resztę życia spędzali na pobożnych praktykach.Ozdabiają oni mury monasterów marmurem i mozaiką.Budowli takichjest w tym mieście bez liku.Pewnego dnia wszedłem do klasztoru zpewnym Grekiem, którego cesarz przydał mi do towarzyszenia w czasieprzejażdżek konnych.W klasztorze onym przebywa okołopięćdziesięciu dziewic, odzianych we włosiennice i w kołpaki wełnianena ogolonych głowach.Uroda ich dawno przeminęła, i dziś widziećmożna na ich twarzach ślady pobożnego żywota.Siedział tam właśnie nakazalnicy chłopiec i czytał Ewangelię, głosem tak pięknym, jakiegomdotąd nie słyszał.Wokół niego siedziało dziewięciu chłopców wraz zkapłanem.Gdy jeden chłopiec przestał czytać, inny z kolei podejmowałczytanie.Mój przewodnik Grek powiedział mi, iż dziewice te są córkamikrólów, którzy oddali je na służbę do świątyni.Udałem się następnie z Grekiem do kościoła położonego w ogro-dzie.Zastaliśmy w nim około pięćdziesiąt dziewic i chłopca czytającegoim Ewangelię.Wokół niego siedziało dziewięciu innych.Powiedział mimój Grek, że są to córki ministrów i książąt, które poświęciły się służbiebożej w tym kościele.Zwiedziłem następnie kościoły, w którychprzebywali sędziwi mężczyzni i stare kobiety, oraz kościoły zamieszkałeprzez stu mnichów.Większość mieszkańców miasta składa się zpobożnych zakonników i księży.Kościołów jest tu niezliczonamnogość* [ Pobierz całość w formacie PDF ]