[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zaraz po obudzeniu Rachela zobaczyła ojca siedzącego u wezgłowia jej łóżeczka.Wyglądał na bardzo zmęczonego - miał zaczerwienione oczy, a na policzkach powyżej linii brody widniał szczeciniasty zarost.- Dzień dobry, tatusiu.- Dzień dobry, córeczko.Rachela rozejrzała się i zamrugała szybko powiekami.Znajome lalki i inne zabawki znajdowały się w zupełnie nieznajomym pokoju.Oświetlenie było zupełnie inne niż to, do którego się przyzwyczaiła.Ojciec też wyglądał jakoś inaczej.- Gdzie jesteśmy, tatusiu?- Pojechaliśmy na wycieczkę, maleńka.- Dokąd?- Teraz to nie ma żadnego znaczenia.No, wyskakuj z łóżka.Kąpiel już czeka, a potem musimy się ubrać.Na krześle obok łóżka leżała ciemna sukienka, której nigdy przedtem nie widziała.Rachela popatrzyła na nią, a następnie przeniosła spojrzenie na ojca.- Tatusiu, co się stało? Gdzie jest mamusia?Sol potarł policzek.Od wypadku minęły już trzy dni.Dziś miał się odbyć pogrzeb.Już dwa razy opowiadał córce, co się stało.Nie mógł uczynić inaczej; wydawało mu się, że w ten sposób zdradziłby zarówno ją, jak i Sarai.Dzisiaj jednak miał wrażenie, iż słowa utkną mu w gardle.- Zdarzył się wypadek, Rachelo - powiedział nie swoim, chrapliwym głosem.- Mamusia umarła.Dzisiaj pójdziemy ją pożegnać.Umilkł, gdyż wiedział już, że dziewczynka będzie potrzebowała około minuty, żeby w pełni uświadomić sobie znaczenie tego, co usłyszała.Pierwszego dnia nie był pewien, czy czteroletnie dziecko będzie w stanie pojąć, co to jest śmierć.Okazało się, że tak.Później, tuląc w ramionach szlochającą córeczkę, sam usiłował zrozumieć to, o czym opowiedział jej w kilku prostych słowach.EMV z pewnością należało uznać za najbezpieczniejszy środek lokomocji, jaki kiedykolwiek udało się skonstruować.Nawet w przypadku awarii obu silników szczątkowe pole magnetyczne było na tyle silne, że pojazd mógł bezpiecznie wylądować bez względu na to, na jakiej wysokości akurat się znajdował.Elektroniczne układy zapobiegające zderzeniom zostały zaprojektowane przed kilkuset laty i zawsze spisywały się bez zarzutu.Jednak tym razem wszystko zawiodło.Stareńki vikken ciotki Tethy zbliżał się właśnie do lądowiska przy operze w Bussard City, kiedy z prędkością 1,5 Macha wpadł na niego skradziony EMV, którym podróżowała para żądnych mocnych wrażeń nastolatków.Dla uniknięcia wykrycia przez służby kontroli ruchu wyłączyli wszystkie światła i urządzenia zabezpieczające.Oprócz nich, Tethy i Sarai, zginęły jeszcze trzy osoby, gdyż płonące szczątki obu pojazdów runęły na tłum zgromadzony przed wejściem do opery.Sarai.- Czy jeszcze kiedyś zobaczymy mamusię? - zapytała Rachela przez łzy.Za każdym razem zadawała to samo pytanie.- Nie wiem, maleńka - odpowiedział zupełnie szczerze Sol.Pogrzeb odbył się na rodzinnym cmentarzu w okręgu Kates na Planecie Barnarda.Dziennikarze nie odważyli się wkroczyć na teren nekropolii, ale tłoczyli się przed bramą, napierając na nią niczym wzburzone morze.Richard namawiał Sola i Rachelę, żeby zostali choć na kilka dni, lecz Weintraub zdawał sobie doskonale sprawę, jak wielką krzywdę może wyrządzić spokojnemu farmerowi, jeśli nagle skieruje na niego uwagę żądnych krwi łowców sensacji.Dlatego też tylko uścisnął go mocno, udzielił krótkiego wywiadu rozgorączkowanym reporterom, po czym wrócił na Hebron z oszołomioną, jakby nieprzytomną Rachelą.Dziennikarze dotarli za nimi aż do Nowej Jerozolimy i próbowali polecieć do wioski Dan, lecz miejscowa policja bez trudu zmusiła do zawrócenia ich wynajęty EMV, dla dobrego przykładu wsadziła na kilka dni do aresztu paru najbardziej krewkich pismaków, reszcie zaś nakazała natychmiast opuścić planetę.Wieczorem, zostawiwszy śpiące dziecko pod opieką Judy, Sol wyruszył na przechadzkę szczytami wzgórz wznoszących się nad osadą [ Pobierz całość w formacie PDF ]