RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zarówno radość jego, jak i akcentzdradzały rodaka.Zaprowadzono go natychmiast doDavouta, który skorzystał ze sposobności, aby zasięgnąćjęzyka.W łonie armii rosyjskiej zaszły, prawił ów człowiek,wielkie zmiany.Szemrano i powstawano przeciwkoBarclayowi, zarówno w szeregach, jak i wśród szlachty imieszczaństwa.Zgodnie potępiała go cała Moskwa. Barclay zdrajcą jest i zaprzańcem! Przyczynił się doczęściowego rozbicia wszystkich niemal dywizji! Hańbąi sromotą okrył armię, cofając się nieustannie, podczasgdy płonęły miasta, a nieprzyjaciel coraz bardziej po-suwał się w głąb kraju! Jeśli konieczną była ofiara bo-gactw i mienia, naród uczynić ją chciał dobrowolnie, aby tym sposobem ocalić przynajmniej honor i godnośćnarodową; lecz ofiara taka  złożona rękamicudzoziemca  była zagładą wszystkiego, niewyłączając honoru i godności".,,I dlaczego cudzoziemiec zajmować miał równie ważnei odpowiedzialne stanowisko? Wszak żył jeszcze to-warzysz broni i współzawodnik Suworowa! Tylko Ro-sjanin ocalić może Rosję".I wszyscy jednomyślnie do-magali się nominacji Kutuzowa i walnej rozprawy.Francuz dodał, że Aleksander uległ życzeniu ogółu, żeniesubordynacja Bagrationa i powszechny protest od-niosłyby skutek, że wreszcie  wyciągnąwszy armięfrancuską tak daleko  cesarz rosyjski uznawał samnieodzowną potrzebę gwałtownego starcia.Ziomek nasz upewniał nadto, że w dniu 29 sierpniamiędzy Wiazmą a Gżackiem, w miejscowości Carewo-Zajmiszcze, Kutuzow entuzjastycznie witany był przezwojsko rosyjskie, że nadzieja rychłej bitwy ożywiaławszystkie serca i że nie zwlekając armia ruszyła w stronęBorodina, tym razem nie aby się cofać, lecz stanąć mu-rem na granicy guberni moskiewskiej, by ojczystej bro-nić ziemi i zwyciężyć lub zginąć.Pewien incydent, mało zresztą ważny, a mianowicieprzyjazd parlamentarza rosyjskiego, zdawał się potwier-dzać te nowiny.Parlamentarz niewiele miał do powie-dzenia, jasne było, że zjawił się na przeszpiegi.Zachowa-nie jego nie spodobało się, zwłaszcza Davoutowi, którywidział w tym coś więcej niż zwykłą pewność siebie.Gdy jeden z generałów francuskich niebacznie zapytałgo, jaki jest najgłówniejszy etap między Wiazmą a Mos-kwą:  Połtawa"  odparł wyniośle Rosjanin.Odpowiedzta zwiastująca walną rozprawę podobała się Francuzom,którzy lubią takie słówka i chętnie potykają się z godnymich przeciwnikiem.Odprowadzając parlamentarza, po raz wtóry żadnychnie zachowano ostrożności.Widział tedy, że bezprzeszkód można było dotrzeć aż do głównej kwatery; żena forpocztach ani jeden żołnierz nie stał na warcie; żewszędzie i we wszystkim ujawniało się karygodneniedbalstwo oraz właściwa Francuzom i zwycięzcomzuchwała pewność siebie.Wszyscy spali: nigdzie anihaseł, ani patroli.%7łołnierze nasi jak gdyby lekceważylisobie zwykły obozowy ład i regulamin.Po co tyle ostrożności? Wszak oni atakowali, oni odnosili zwy-cięstwa; nie oni więc, lecz Rosjanie obowiązani bylibronić się i rygoru wojskowego przestrzegać! Tenże samoficer mawiał pózniej, iż byłby wykorzystał niezwłocz-nie naszą nieoględność, lecz w pobliżu nie było ani jed-nego korpusu rosyjskiego.Przy spiesznym podpalaniu mostów na Gżackunieprzyjaciel zostawił na przeciwległym brzeguzapóznioną garstkę kozaków; wysłano ich do cesarza,który nadjechał konno.Napoleon postanowił sam ichwypytać; wezwał tłumacza i kazał przyprowadzić sobiedwóch owych Scytów, dziwiąc się ich osobliwemuodzieniu i dzikim twarzom.Wraz z nimi wkroczył doGżacka i przejechał przez miasto.Odpowiedzi kozakówbrzmiały zgodnie z informacjami owego Francuza, araporty przysłane z forpocztów w nocy z l na 2 wrześniapotwierdziły niezbicie prawdomówność naszego rodaka.Barclay zatem wbrew wszystkim i wszystkiemu broniłuparcie do ostatniej chwili planu cofania się na całej linii,planu, który wysławiał przed jednym z naszychgenerałów w roku 1807 jako jedyną deskę ratunku,jedyny sposób ocalenia zagrożonej Rosji.Wśród naschwalono go ogólnie za dotychczasowe utrzymanie roz-ważnej defensywy, mimo zaczepnego stanowiska armiinaszej i protestu dotkniętego w swojej dumie narodu.Zbłądził niewątpliwie dając się zaskoczyć w Wilnie inie oceniwszy błotnistej Berezyny jako nader korzystnejgranicy naturalnej; następnie jednak pod Witebskiem iSmoleńskiem ubiegł Napoleona, a zarówno nad Auczesą,nad brzegami Dniepru i pod Walutyną opór jegonajzupełniej odpowiadał warunkom i okolicznościom.Oile zaś podjazdowa ta walka odbiła się najfatalniej naarmii francuskiej, o tyle korzystna była dla Rosjan; wmiarę jak Napoleon oddalał się od rezerwowych naszychkorpusów, Barclay zbliżał się coraz bardziej do swoichrezerw i magazynów.Zawsze więc i wszędzieodpowiednią zachowywał taktykę, bez względu na to,czy atakował, czy też bronił się lub cofał.Mimo tych zalet ściągnął na siebie tylko ogólną nie-chęć, która jednak w naszych oczach była najwyższą dlaniego pochwałą [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl