RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uprzejmy i peÅ‚en galanterii.Postara siÄ™ wyjaÅ›­nić, dlaczego ktoÅ› usiÅ‚uje jÄ… zamordować, a potem powróci do swegodawnego życia w Londynie.A jednak byÅ‚a pewna rzecz, która nie dawaÅ‚a mu spokoju już odjakiegoÅ› czasu.Nie, nie odmówi sobie.Bo wÅ‚aÅ›nie nadarzaÅ‚a siÄ™sposobność.Ostrożnie, niemal ukradkiem nachyliÅ‚ siÄ™ i wierzchemdÅ‚oni dotknÄ…Å‚ policzka Susanny.I momentalnie tego pożaÅ‚owaÅ‚.Bo policzek byÅ‚ tak gÅ‚adki i deli­katny, jak to sobie wymarzyÅ‚.189 13Kiedy Kit dotarÅ‚ do domu, czekaÅ‚ na niego list od ojca.ByÅ‚ w takimnastroju - ramiÄ™ bolaÅ‚o, a jakże, balsam Å›wiÄ™tojaÅ„ski niewiele po­mógÅ‚ - że każde sÅ‚owo listu brzmiaÅ‚o w jego uszach ironicznie.Drogi Christopherze!Ufam, że miÅ‚o spÄ™dzasz czas w Barnstable.Nie mogÄ™ siÄ™ wprostdoczekać, by zapoznać siÄ™ z Twoimi osiÄ…gniÄ™ciami.Czy byÅ‚byÅ› takuprzejmy i zechciaÅ‚ przysÅ‚ać mi poÅ›piesznÄ… pocztÄ… próbki swoichnotatek i szkiców?Pozdrawiam serdecznie,Twój ojciecPS Na wszelki wypadek zamówiÅ‚em dla Ciebie miejsce na stat­ku.WypÅ‚ywa w rejs do Egiptu na poczÄ…tku przyszÅ‚ego miesiÄ…ca.A niech to.Z tej drobnej przyczyny, że ktoÅ› usiÅ‚owaÅ‚ zamor­dować SusannÄ™ Makepeace, jego osiÄ…gniÄ™cia ograniczaÅ‚y siÄ™ do paruszkiców nornic ogoniastych, paru paproci i równie niewielu drzew.Ach, no i oczywiÅ›cie byÅ‚ jeszcze przepiÄ™kny rysunek jego, Kita, jakstoi nago na pomoÅ›cie.Zaledwie musnÄ™li dotÄ…d florÄ™ i faunÄ™ Barn­stable.Sam nie wiedziaÅ‚, czy bardziej go bawi, że ojciec zna go takdobrze, czy zÅ‚oÅ›ci, że mu ewidentnie nie ufa, czy też wstyd mu, żeten brak zaufania jest w peÅ‚ni uzasadniony.SpÄ™dziÅ‚ przecież dzisiej­szy dzieÅ„ w Gorringe z córkÄ… nieżyjÄ…cego szpiega, z przyczyn zarów­no altruistycznych, jak i egoistycznych.A przez przypadek wszystkoto wiÄ…zaÅ‚o siÄ™ z osobÄ… Morleya.Kolejny dowód, że ojciec dobrze go zna.A on, wiedzÄ…c już te­raz na pewno, że coÅ› jest nie w porzÄ…dku - fakt, że ktoÅ› usiÅ‚owaÅ‚ za­sztyletować SusannÄ™, dowodziÅ‚ tego niezbicie - nie mógÅ‚ ojcu o tympowiedzieć.Nie mógÅ‚ speÅ‚nić ojcowskiego polecenia samodzielnie.Duma bymu nie pozwoliÅ‚a zaprezentować wÅ‚asnych, zaledwie poprawnychrysunków.A poza tym.no cóż, zależaÅ‚o mu, żeby album okazaÅ‚190 siÄ™ sukcesem, bo jeÅ›li dziÄ™ki rysunkom Susanna stanie siÄ™ sÅ‚awna, tomoże nie bÄ™dzie skazana na życie w Barnstable.A kobieta taka jak ona zasÅ‚ugiwaÅ‚a na to, aby żyć ciekawie.Tyle że musiaÅ‚ chronić jÄ… przed zabójcÄ…, żeby mogÅ‚a w przyszÅ‚o­Å›ci ciekawie żyć.Znowu zostawiÅ‚a w powozie swój szkicownik.OtworzyÅ‚ goi przejrzaÅ‚ raz jeszcze.Cóż za lekkość kreski, co za precyzja.Wciążgo to odrobinÄ™ przerażaÅ‚o, choć tak niewiele rzeczy mogÅ‚o go naobecnym etapie życia przerazić.CaÅ‚kiem jakby ktoÅ›, kogo dobrzezna, za pomocÄ… różdżki wyczarowaÅ‚ nowÄ… rzeczywistość.W rysun­kach Susanny czuÅ‚o siÄ™ jej temperament i odwagÄ™.ByÅ‚y w nich za­wsze, zanim jeszcze sama zdaÅ‚a sobie sprawÄ™, że jest odważna i peÅ‚naenergii.W tych szkicach byÅ‚a caÅ‚a ona - i ktokolwiek chciaÅ‚by jÄ… po­znać, tu powinien szukać tropu.Wtem znieruchomiaÅ‚.Na jednej ze stron widniaÅ‚ rysunek, które­go dotÄ…d nie oglÄ…daÅ‚.On?Ten szkic nie byÅ‚ dzieÅ‚em sztuki, i on też nie byÅ‚ na nim zbytprzystojny.PoczuÅ‚ leciutkie ukÅ‚ucie zranionej dumy.A jednak.W zarysie szczÄ™ki byÅ‚a moc, w oczach - bystrość i wrażliwość zara­zem.A już usta to byÅ‚o arcydzieÅ‚o.Kiedyż ona to narysowaÅ‚a? A co ważniejsze: jak zdoÅ‚aÅ‚a to w nim zo­baczyć? Ten obrazek byÅ‚ w pewnym sensie bardziej intymny, niż kiedynarysowaÅ‚a go nagiego.WiÄ™cej odsÅ‚aniaÅ‚ - a zarazem odsÅ‚aniaÅ‚ i jÄ….Tak, podobaÅ‚ mu siÄ™.I podobaÅ‚o mu siÄ™, że ona tak wÅ‚aÅ›nie gowidzi.ZniżajÄ…ce siÄ™ ku zachodowi sÅ‚oÅ„ce zabarwiÅ‚o niebo na cytrynowoZa niespeÅ‚na godzinÄ™ bÄ™dzie ciemno.Kit pomyÅ›laÅ‚ o Susannie, majÄ…cejw tej chwili za caÅ‚e towarzystwo wyÅ‚Ä…cznie Frances Perriman, o gaÅ‚Ä…z­ce pod siodÅ‚em, o przerwanym poprÄ™gu.I o nieznajomym, któryz takÄ… maestriÄ… wyÅ‚oniÅ‚ siÄ™ znienacka z tÅ‚umu z nożem w rÄ™ku.ZgarnÄ…Å‚ dwa koce, zawinÄ…Å‚ w nie butelkÄ™ brandy, latarniÄ™, pudeÅ‚­ko zapaÅ‚ek.NaÅ‚adowaÅ‚ pistolety.NaÅ‚adowaÅ‚ też strzelbÄ™ - ostrożno­Å›ci nigdy za wiele.Po paru minutach byÅ‚ już na dole.191 - Ależ dopiero co pan przyjechaÅ‚, sir.- Bullton sprawiaÅ‚ wraże­nie nieco skonfundowanego.- I znowu pan wychodzi? Szykuje siÄ™jakaÅ› żaba.- UrwaÅ‚, zauważywszy strój Kita i toboÅ‚ek w jego rÄ™ku.- Może przynajmniej pan coÅ› zje? - dokoÅ„czyÅ‚ z rezygnacjÄ….-WstÄ…piÄ™ po drodze do kuchni, Bullton, i zabiorÄ™ ze sobÄ… jakiÅ›prowiant.MuszÄ™ dziÅ› w nocy.trochÄ™ popracować.Bullton ustÄ…piÅ‚.Kit zaszedÅ‚ do kuchni, gdzie znalazÅ‚ chleb, seri kawaÅ‚ek zimnego kurczÄ™cia.WziÄ…Å‚ też butelkÄ™ wody.Po chwili byÅ‚ już na zewnÄ…trz i szedÅ‚ Å›cieżkÄ… ku miasteczku.WiedziaÅ‚,gdzie zaÅ‚ożyć obóz, tak by mieć na oku caÅ‚y domek, a zarazem by sam byÅ‚dla jego mieszkanek caÅ‚kowicie niewidoczny.Ból w ramieniu dawaÅ‚ pew­ność, że nie zaÅ›nie; brandy sprawi, że ból bÄ™dzie do wytrzymania.Nikt poza nim nie zbliży siÄ™ do Susanny tej nocy.A jeÅ›li ktokolwiek bÄ™dzie próbowaÅ‚, to, Bóg Å›wiadkiem, gorzkotego pożaÅ‚uje.CzekaÅ‚.GraÅ‚y Å›wierszcze, jelenie przedzieraÅ‚y siÄ™ przez leÅ›nygÄ…szcz, zaÅ›piewaÅ‚ pierwszy ptak.Kiedy Å›wit rozjaÅ›niÅ‚ niebo, Kit znu­Å¼ony ruszyÅ‚ do stawu.WykÄ…paÅ‚ siÄ™ szybko i przepÅ‚ukaÅ‚ usta wodÄ…z butelki.PrzeciÄ…gnÄ…Å‚ rÄ™kÄ… po zaroÅ›cie.Z goleniem bÄ™dzie musiaÅ‚troszkÄ™ poczekać.StaÅ‚ pod furtkÄ… pani Perriman, zmiÄ™ty, znużony.PoczuÅ‚ jednakdziwne zadowolenie, kiedy w drzwiach ukazaÅ‚a siÄ™ Susanna z koszy­kiem na ramieniu, wypoczÄ™ta i Å›wieża, w jasnej muÅ›linowej sukniw paski.Cóż za przyjemny, dodajÄ…cy otuchy widok.Jak to dobrze,że zdoÅ‚aÅ‚a wtedy odebrać swoje suknie, grożąc robotnikowi, że ciÅ›niew niego wazÄ…!ZobaczyÅ‚a go i znieruchomiaÅ‚a.-WyglÄ…da pan, jakby spÄ™dziÅ‚ noc na rozpuÅ›cie - powiedziaÅ‚a lek­ko.- Oczy podkrążone.- UrwaÅ‚a.W jej spojrzeniu pojawiÅ‚o siÄ™coÅ› na ksztaÅ‚t troski.- SkÄ…d pani wie, jak wyglÄ…da rozpustnik, panno Makepeace?- Tak jak przewidywaÅ‚, zbiÅ‚o jÄ… to z tropu; konfuzja wyparÅ‚a troskÄ™.- RÄ™ka wciąż jeszcze mi siÄ™ trzyma, choć los siÄ™ najwyrazniej uwziÄ…Å‚,192 żeby nas rozdzielić, to jest rÄ™kÄ™ i mnie.Zobaczymy, co przyniesiedzisiejszy dzieÅ„.Czy jest pani gotowa do pracy?- A pan?- Nie mam wyboru - odparÅ‚ posÄ™pnie.- Wzywa mnie gÅ‚os obo­wiÄ…zku.A tu jest pani szkicownik.- Ojej - zmieszaÅ‚a siÄ™.- Znowu o nim zapomniaÅ‚am.MógÅ‚by podroczyć siÄ™ z niÄ… w zwiÄ…zku z tamtym rysunkiem, alejakoÅ› nie potrafiÅ‚ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl