[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Właściwie nam obu.— Wstała, podeszła do kredensu, wyjęła z niego bukłak i dwa kieliszki.Merelan chciała powstrzymać ją gestem ręki, ale jej się nie udało.— Petiron nie zauważy wielu rzeczy, nawet tego, że będziesz pachniała winem, jeśli tym właśnie się przejmujesz.Akurat teraz powinnaś się odprężyć, w czym doskonale dopomoże moja ziołowa nalewka.Merelan wyjrzała przez drzwi na Robiego, który rozśmieszał kuchenne pomocnice.Jego okrągła, uszczęśliwiona buzia cała była wymazana jagodowym sokiem.Poprawiła się na fotelu i wzięła do ręki kieliszek.— Czy Mistrz Gennell mówił ci o tej nowej? — spytała Lorra.— O Halannie? — Lorra kiwnęła głową, a Merelan dodała: — Tak, dostałam list od harfiarza z jej Warowni, Maxilanta.Wyszkolił ją w miarę swoich możliwości i twierdzi, że jest za dobra, by zajmował się nią amator, taki jak on.— Uśmiechnęła się przypominając sobie jego skromność.— Petiron też byłby szczęśliwy, gdyby miał tu na miejscu dobry kontralt — stwierdziła Lorra.Sama śpiewała tym głosem, choć nie powierzano jej partii solowych.— Czy życie nie jest dziwne? Nie sposób przewidzieć, co się zdarzy, prawda?— Masz rację.— Merelan popijała nalewkę i czuła, jak ciepło rozchodzi jej się po ciele, a ściśnięty w węzeł splot słoneczny zaczyna się rozluźniać.— Jest w wieku córek innych gospodarzy, więc umieściłam j ą razem z nimi w osobnym budynku — stwierdziła Lorra.— Być może będą tu tylko do końca Obrotu, ale pomogą jej się zadomowić i przyzwyczaić do rozkładu zajęć.Ciężko przywyknąć do tej rutyny, prawda?Merelan nie mogła powstrzymać uśmiechu, słysząc to słowo w zastosowaniu do Cechu Harfiarzy.Wśród tych ścian nie zdarzyły się dwa podobne dni; życie było fascynujące, choć nieraz gorączkowe.Bardzo dokładnie pamiętała swój przyjazd do Cechu i była gotowa udzielić młodej Halannie wszelkiej pomocy, by dziewczyna szybko przyzwyczaiła się do męczących zajęć i ćwiczeń.Właściwie, jeśli Lorra miała rację na temat Petirona, a pewnie tak było, Merelan chętnie by powitała możliwość szkolenia jakiejś śpiewaczki.Miałaby mniej czasu, by zamartwiać się licznymi konfrontacjami, do jakich w jej wyobraźni dochodziło między jej mężem a synem.ROZDZIAŁ IIIHalanna na wszystkich, którzy ją spotkali, natychmiast wywarła wrażenie przesadnie pewnej siebie siedemnastolatki, której w całym Cechu nic się nie podoba, a szczególnie domek, w którym ją ulokowano.Była przyzwyczajona, by mieszkać sama w pokoju, powiedziała Isli, która była kimś w rodzaju przybranej matki dla oddanych pod jej opiekę dziewczynek.Uskarżała się, że nie może spać, jeśli dzieli z kimś pokój.Dlaczego podaje się tu tak mało zieleniny? Przecież ona ma zwyczaj jeść dużo świeżych owoców.Pogoda jest okropna, a ona nie ma odpowiednich ubrań — choć przecież ze statku, którym przypłynęła do portu w Warowni Fort, przyjechały na biegusach trzy ciężkie paki, zawierające stosy odzieży.W tej zatęchłej norze, którą jej przydzielono, jest za mało miejsca, by mogła rozłożyć choćby połowę swoich rzeczy! W dodatku jest to wspólny pokój! I jak ona ma ćwiczyć w spokoju i ciszy, kiedy na dziedzińcu ciągle słychać jakieś instrumenty i głosy!Jedyną osobą, która potrafiła znieść jej zachowanie, był Petiron.Kiedy usłyszał jej głos, zignorował wszystkie uwagi Merelan na temat braku dyscypliny i ogólnej wiedzy muzycznej — dziewczyna była w tej mierze prawie analfabetką.Zachwycał go jej kontralt o głębokim brzmieniu i dużej skali, bez żadnego „przeskoku”.Natychmiast zaczął dodawać solowe partie na kontralt do muzyki, którą właśnie pisał na święto Końca Obrotu.Nie zwracał uwagi na sugestie Merelan, że dziewczyna nie będzie umiała nawet „przeczytać” partii kontraltu, a co dopiero poradzić sobie ze zmianami rytmu i kadencjami.Niestety, aprobata Petirona jeszcze umocniła i tak nieznośną wyniosłość Halanny.Merelan potrzebowała całego swego taktu i autorytetu Mistrzyni Śpiewu, by zmusić dziewczynę do ćwiczenia wokaliz, które miały poprawić jej technikę oddechową, utrwalić skalę głosu i przygotować ją do trudów wykonywania, jak to czasem określano, „wokalnie ekstrawaganckiej” muzyki Petirona.Fakt, że Petiron włączył do programu duet sopranu z kontraltem, też raczej nie pomagał Merelan, ponieważ automatycznie zrównywał Halannę z Mistrzynią Śpiewu, co naturalnie nie miało nic wspólnego z rzeczywistością, mimo zdumiewająco pięknego naturalnego głosu dziewczyny.Merelan nie miała w sobie ani krzty zazdrości i byłaby szczerze zadowolona mogąc przygotować Halannę i uzupełnić braki w jej edukacji, gdyby dziewczyna wykazywała choć nikły cień zainteresowania [ Pobierz całość w formacie PDF ]