[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Pierwsze słyszęo takich komplikacjach rodzinnych i nic z tego nie rozumiem! A twoja matka? spytała niespokojnie Teresa. Też nic nie wiedziała? Nic kompletnie, bo ojciec rozmawiał tylko ze mną, w cztery oczy.O żadnejtajemnicy nie miała pojęcia.Umarła akurat dziesięć lat temu. Co to za folwarki upaństwowili? zainteresowała się nagle moja mamu-sia. Nie wiem.Nie nasze, to pewne.Ale wiem że ojciec zarządzał chyba jakimścudzym majątkiem przed wojną się to działo, więc słabo pamiętam.Najstarszegobrata przeważnie w domu nie było, bo gdzieś tam siedział i gospodarował, ledwiedorósł, ojca wyręczał.Obijało mi się o uszy, że cudzego pilnuje.Po wojnie jużwidać tego cudzego nie było, bo ojciec zajmował się tylko naszą gospodarką,więc chyba to właśnie upaństwowili.No i tyle.Więcej nic nie wiem.Oderwał się od futryny, podszedł do okna, wyjrzał na podwórze, po czymusiadł najwyrazniej zadowolony, że pozbył się ciężaru, obdarzając nas ową tajem-nicą.Przekazał informacje i nareszcie ma z głowy. I czekałeś z tym wszystkim, aż przyjedziemy? spytała niedowierzającoLucyna.Franek wzruszył ramionami. A co miałem robić? W ogóle nie wiedziałem, co się z wami dzieje.Pośmierci ojca matka wysłała list do tego Tarczyna, ale wrócił z napisem, że ad-resat nieznany.O tym, że w ogóle żyjecie, to się dopiero od tego nieboszczykadowiedziałem.A milicji, no same rozumiecie, wolałem za bardzo nie pytać. Bardzo dobrze zrobiłeś pochwaliła go Teresa. Lepiej nie pchać milicjiw nasze rodzinne komplikacje.Jeszcze nas o coś posądzą.A tak, proszę, jesteśmyna miejscu i możemy się spokojnie zastanowić. Myśmy się tu już dawno wybierały przerwała jej moja mamusia.Franek, ty tu na pewno masz jakąś studnię. Proszę? zdziwił się Franek. Studnię.Na pewno masz gdzieś studnię. No, zaczyna się! fuknęła gniewnie Lucyna.46 Gdzie ją masz?Franek wydawał się śmiertelnie zaskoczony. Studnię? No, mam studnię, głębinową.Motorek ciągnie wodę do zbiorni-ka, całą instalację zrobiłem.Właściwie nie ma studni, tylko krany.Studnię mająsąsiedzi. Ale miałeś studnię, jestem pewna upierała się moja mamusia. Co sięz nią stało? Zasypana.Dwa górne kręgi wyjąłem, a reszta została. Jeżeli kręgi, to znaczy, że ona była nowa.Przedtem musiała być stara.Gdzie twój dziadek miał studnię?Patrzyłyśmy na moją mamusię z beznadziejną rozpaczą.Franek przyglądałsię nam z rosnącym zdumieniem, ale odpowiadał bez oporu, nie pojmując, o co tumoże chodzić. Dziadka studnia to jeszcze była przy starym domu.Jak już wam tak zależyna studniach, to były nawet dwie, jedna starsza, a druga nowsza.Starszą dziadekzasypał, zdaje się, że w młodości, nowszą wykopał i długo służyła, dopiero przedsamą wojną ojciec wykopał tę ostatnią na kręgi, nawet nie wiem dlaczego, bow tamtej ciągle była woda, i to całkiem dobra. No proszę! powiedziała moja mamusia i popatrzyła na nas z triumfem. Naprawdę myślisz, że w każdej studni po naszych przodkach musi leżećBóg wie co? spytała Teresa przygnębiona. Musi nie musi, ale może.Ciocia Jadzia zajęta do tej pory wymianą filmu w aparacie podniosła głowę. Czy was kompletnie nie obchodzą te wszystkie tajemnicze sprawy? spy-tała potępiająco i z wyrzutem. Studnia, owszem, to możliwe, że w tej rodziniejest taki urodzaj na faszerowane studnie, ale przecież tu się dzieje coś niezwykłegoi bez studni.Czy was to wcale nie obchodzi? Obchodzi odparła Lucyna. Zastanowimy się nad tym, jak one prze-staną się wygłupiać.47 Mnie nie obchodzi! zaprotestowała stanowczo moja mamusia. Niemam żadnego interesu do jakichś chorowitych bubków z rozlazłymi nosami i zaarmaty pradziadka płacić nie będę.Przyjechałam tutaj, żeby obejrzeć studnię. Głupia jesteś! zirytowała się Teresa. Nie obchodzi cię, że tu przeznas mordują ludzi? Ja sobie życzę, żeby to zostało wyjaśnione! Milicja nie wyjaśniła, a ty wyjaśnisz? Przed milicją ukryliście najważniejsze rzeczy wtrąciłam jadowicie.Ten wylizany musi mieć z tym jakiś związek.Ukradł adres w Tarczynie i po nitcedo kłębka doszedł do nas.Zdobył w końcu nasze adresy. Jeżeli zdobył nasze adresy, to dlaczego do nas nie przyszedł? Jak to nie? Przyszedł przecież.Do Teresy w Hamiltonie. A dlaczego nie do nas? Tu miał bliżej. Bał się tu pokazywać, żeby go ktoś nie rozpoznał.Nie mógł wiedzieć, żeFranek nie powie o nim milicji.Nie chciał był wplątany w zbrodnię. Mógł przyjść przed zbrodnią. Nie mógł, pojechał do Kanady. Co ci tak zależy na wizycie jakiegoś bandziora.?! Czekajcie, bo tu się jeszcze prababcia przyplątała przerwałam, ponie-waż coś mi nagle przyszło do głowy. Coś mi się wydaje, że w grę wchodziwyłącznie żeńska część rodziny, i aż się dziwię, że zabito faceta, a nie babę. Właśnie! przyświadczyła żywo Lucyna. Zauważyliście, czyje adresyon miał? Nasze i Lilki z Heńkiem.Zauważyliście? Zauważyliśmy odparła nieżyczliwie Teresa. I co z tego? A to, że wy jesteście córkami babci podchwyciłam złowieszczo.A Lilka i Heniek są dziećmi ciotki Heleny.A ciotka Helena była siostrą babcii obie razem, o ile wiem, były jedynymi córkami prababci, która poza tym miałasamych synów.Ale adresami tych synów nikt się nie interesował.No? I co wy nato?Rodzina przez długą chwilę oglądała mnie w milczeniu. No, pytam się! Co wy na to? Nic powiedziała niepewnie moja mamusia. Co my możemy na to.48 W tym coś jest orzekła z ożywieniem Lucyna. I jeszcze te poleceniastryja Antoniego.Babcia dawno nie żyje, mówiłeś, że stryj mówił, że coś waż-nego trzeba oddać.Ciekawe komu? Może właśnie temu wylizanemu? Wylizanyprzyszedł się upomnieć. Ja nic nie mam przypomniał Franek smętnie. Może nie ty.Skoro babcia miała przedtem umrzeć.Może to było u naszejmamusi?Moja mamusia natychmiast nabrała ducha. No to mamy spokój powiedziała beztrosko. Wszystko, co miała naszamamusia, diabli wzięli przez wojnę.To coś też przepadło i niech ten wylizany niezawraca głowy.Chodzmy obejrzeć studnię. Ty nie bądz taka wyrywna mruknęła sposępniała nagle Teresa. Ja niewiem.Mnie tu wychodzi, że myśmy mieli coś cudzego.Uważam, że trzebato oddać [ Pobierz całość w formacie PDF ]