[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.(wychodzi)Kułygin(w drzwiach, z niepokojem) Gdzie Masza? Nie ma tu Maszy? Dziwna rzecz.(wychodzi)(dzwon alarmowy, scena jest pusta)Irina(za parawanem) Olu, kto to stuka w podłogę?OlgaTo doktor.Wciąż pijany.IrinaJaka niespokojna noc.(pauza) Olu! (wygląda zza parawanu)Słyszałaś? Brygadę zabierają od nas, przenoszą gdzieś daleko.OlgaTo tylko pogłoski.IrinaZostaniemy wtedy same.Olu!OlgaCo?IrinaDroga, najmilsza, ja szanuję i cenię barona, to zacny człowiek, wyjdę za niego, dobrze, tylkojedzmy do Moskwy! Błagam cię, jedzmy! Nic lepszego od Moskwy nie ma na świecie!Jedzmy, Olu! Jedzmy!kurtynaAkt czwartyStary ogród przy domu Prozorowów; długa aleja świerkowa, za nią widać rzekę; za rzeką las; z prawej strony taras domu; na stole butelki i kielichy; widać, że przed chwilą wypitoszampana; godzina dwunasta w południe; przez ogród od czasu do czasu ktoś przechodzi zulicy w kierunku rzeki; szybko przechodzi pięciu żołnierzy.Czebutykin w pogodnymhumorze, którego nie traci do końca aktu, siedzi na fotelu w ogrodzie, jakby czekał, że gozaraz zawołają; na głowie ma czapkę, w ręku laskę; Irina, Kułygin bez wąsów, z orderem naszyi oraz Tuzenbach stojąc na tarasie żegnają Fiedotika i Rodego, którzy schodzą na dół, obajoficerowie w mundurach polowych.Tuzenbach(całuje się z Fiedotikiem)Dobry z pana człowiek, żyliśmy zawsze w zgodzie.(całuje się z Rodem) Jeszcze raz.%7łegnajcie, moi drodzy!IrinaDo widzenia.FiedotikNie do widzenia, tylko właśnie żegnajcie, bo się już nigdy nie zobaczymy.KułyginKto wie! (wyciera oczy, uśmiecha się) Aż się popłakałem.IrinaMoże spotkamy się jeszcze kiedyś.FiedotikZa dziesięć czy piętnaście lat? O, wtedy ledwo będziemy mogli się poznać, przywitamy sięozięble.(robi zdjęcie) Chwileczkę.Jeszcze ostatni raz.Rode(ściska Tuzenbacha)Baronie, już się nie zobaczymy.(całuje Irinę w rękę) Serdeczne dzięki za wszystko, zawszystko!Fiedotik(z żalem)Czekajże!TuzenbachBóg da, że się zobaczymy.Napiszcie do nas.Koniecznie napiszcie.Rode(ogarnia spojrzeniem ogród) %7łegnajcie, świerki! (woła) Hop-hop! (pauza) %7łegnaj, echo!KułyginKto wie, czy się tam nie pożenicie, w tej Polsce.%7łona Polka pocałuje i powie: Mojekochanie! (śmieje się)Fiedotik(spogląda na zegarek)Do wyjazdu mniej niż godzina.Z naszej baterii tylko Solony jedzie barką, a my z oddziałemmarszowym.Dziś wyruszą trzy baterie, jutro znów trzy i w mieście zapanuje spokój i cisza.TuzenbachI nuda okropna.RodeA gdzie pani Masza?KułyginMasza jest w ogrodzie.FiedotikJeszcześmy się z nią nie pożegnali.RodeNo już, zabierajmy się, bo się popłaczę.(ściska w pośpiechu Tuzenbacha i Kułygina, całujeIrinę w rękę) Dobre tu były czasy dla nas.Fiedotik(do Kułygina)Dla pana na pamiątkę.notes z ołóweczkiem.Pójdziemy tędy, nad rzekę.(odchodzą,oglądają się obaj)Rode(woła) Hop-hop!Kułygin(woła) %7łegnajcie!(w głębi sceny Fiedotik i Rode spotykają Maszę i żegnają się; Masza odchodzi razem z nimi)IrinaPoszli.(siada na dolnym stopniu tarasu)CzebutykinA ze mną zapomnieli się pożegnać.IrinaA pan?CzebutykinJa też jakoś zapomniałem.Zresztą zobaczę się z nimi niedługo, przecież jutro wyruszam.Tak.Został tylko jeden dzionek.Za rok podam się do dymisji, wtedy znów wrócę tu i przywas dożyję swojego wieku.Do emerytury został mi zaledwie roczek.(chowa do kieszenigazetę, wyciąga inną) Za rok przyjadę do was i radykalnie zmienię swoje życie.Zrobię siętaki grzeczny, przy.przyzwoity, cichutki.IrinaA należałoby jakoś zmienić swoje życie, kochany doktorze.Oj, należałoby.CzebutykinTak.Wiem.(nuci) Tarara.bomba.mam nos jak trąba.KułyginNiepoprawny ten doktor! Niepoprawny!CzebutykinA gdybym się tak udał do pana na naukę? Dopiero bym się poprawił.IrinaFiodor zgolił wąsy.Przykro patrzeć!CzebutykinPowiedziałbym, co teraz przypomina pańska fizys, ale nie mogę.KułyginCóż! To się przyjęło, to już modus vivendi.Nasz dyrektor zgolił wąsy i ja, odkąd zostałeminspektorem, też zgoliłem.Nikomu się nie podoba, ale mnie to nie wzrusza.Jestemzadowolony.Z wąsami czy bez wąsów jestem jednakowo zadowolony.(siada)(w głębi sceny Andrzej wiezie w wózku uśpione dziecko)IrinaPanie doktorze, kochany mój, złoty, jestem strasznie niespokojna.Pan był wczoraj nabulwarze, niech pan powie, co tam zaszło?CzebutykinCo zaszło? Nic.Drobiazg.(czyta gazetę) Wszystko jedno!KułyginMówią, że Solony i baron spotkali się wczoraj na bulwarze przed teatrem.Tuzenbach Daj pan spokój.Po co to, doprawdy.(macha ręką i wchodzido domu)KułyginPrzed teatrem.Solony zaczął dokuczać baronowi, a ten nie wytrzymał i powiedział cośobrazliwego.CzebutykinGłupstwo.Banialuki jakieś.KułyginPodobno gdzieś w seminarium nauczyciel napisał pod wypracowaniem banialuki i kazałuczniowi powtórzyć to, a uczeń zgłupiał i powiada: lukibania.(śmieje się) Zabawne, co?Mówią, że Solony zakochał się w Irinie i znienawidził barona.To niemożliwe.Irinka jestbardzo dobra dziewczyna.Podobna nawet do Maszy, też taka zamyślona.Co prawda,charakter ma łagodniejszy.Ale i Masza też ma bardzo dobry charakter.Kocham ją, mojąMaszę.(w głębi ogrodu za sceną słychać: Hej! Hop-hop! )Irina(wzdryga się)Dzisiaj mnie jakoś byle głupstwo przeraża.(pauza) Wszystko już mam spakowane, poobiedzie wysyłam rzeczy.Jutro mój ślub z baronem i tego samego dnia wyjeżdżamy docegielni, a pojutrze już będę w szkole, zacznie się nowe życie.Jak to się wszystko ułoży?Kiedy zdawałam egzamin nauczycielski, to aż płakałam z rozrzewnienia, z radości, (pauza)Zaraz przyjedzie fura po rzeczy.KułyginNiby to tak, ale jakieś to wszystko niepoważne.Wciąż tylko idee, a powagi żadnej.Zresztą, zcałego serca życzę ci powodzenia.Czebutykin(rozczulony)Kochana moja, najlepsza.Złota moja.Odeszłyście daleko ode mnie, nie dopędzić.Zostałem sam, jak ten wędrowny ptak, co się zestarzał i nie może lecieć.A wy lećcie dalej,moje najmilsze, lećcie z Bogiem! (pauza; do Kułygina) Po jakiego licha zgolił sobie pan tewąsy?KułyginDobrze, dobrze! (wzdycha) A więc wojsko dziś odejdzie i wszystko będzie po staremu.Niechmówią, co chcą, ale Masza to zacna, uczciwa kobieta, ja bardzo ją kocham i jestem wdzięcznylosom.A losy ludzi bywają różne.Tutaj w akcyzie pracuje niejaki Kozyriew [ Pobierz całość w formacie PDF ]