[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Mój drogi, do ciebie nie czuję nawet specjalnego żalu.Mężczyzni zawszebyli gotowi na różne nieprawdopodobne głupstwa dla spódniczek.Jeśli uległ Sam-son i Marek Antoniusz, dlaczego ty miałbyś być odporny na kobiece wdzięki?Właściwie należy ci się wdzięczność.Przede wszystkim jest mi cię serdecznieżal. Zerknąłem na Belle. Teraz tobie siedzi na karku i musisz sobie samradzić.Ja zapłaciłem częścią akcji i zszarpanymi nerwami.Nie mam pojęcia,czego zażąda od ciebie.Oszukała mnie i udało jej się przekonać starego, zaufane-go przyjaciela, żeby mnie zdradził.Ciekaw jestem, kiedy zakpi z nowej ofiaryi puści cię kantem.Za tydzień? Za miesiąc? A może dopiero za rok? To jest takpewne, jak to, że pies wraca zawsze do miejsc, które obsikał. Miles! zajęczała Belle. Wynoś się! rozkazał Miles niebezpiecznym tonem.Wiedziałem, że mó-wi poważnie.Wstałem. Po prostu daliśmy się nabrać.%7łal mi cię, przyjacielu.Obaj popełniliśmy napoczątku zasadniczy błąd i obaj jesteśmy winni.Ale rachunek za całość zapłaciszsam.Cholerna szkoda.ponieważ była to naprawdę głupia pomyłka.Ciekawość przemogła urażoną dumę. Co chcesz przez to powiedzieć? Powinniśmy się zastanowić, co taką mądrą, piękną, zdolną i w ogóle pełnązalet kobietę skłoniło do pracy u nas za pensję maszynistki.Gdybyśmy wzięli jejodciski palców, jak praktykują wielkie koncerny, i sprawdzili na policji, może nieznalazłaby u nas posady.a my dwaj ciągle jeszcze bylibyśmy wspólnikami.Znów trafiłem! Miles bacznie przyglądał się swojej małżonce, ta zaś wyglą-dała jak zaszczute zwierzę, jeżeli zwierzę może mieć takie kształty jak Belle.Niepotrafiłem utrzymać języka na wodzy i zacząłem jeszcze bardziej przykręcać śru-bę.Podszedłem do niej i z uśmiechem zapytałem: Co ty na to, Belle? Gdybym49wziął tę szklankę stojącą obok ciebie i zdjął odciski palców, czego bym się do-wiedział? Pieniądze na poczcie? Oszustwa? Albo bigamia? Może wychodziłaś zamąż za frajerów, a pózniej obrabiałaś ich z forsy? Czy Miles jest twoim legalnymmałżonkiem?Wyciągnąłem rękę i podniosłem szklankę.Belle wytrąciła mi ją szybkim ruchem, a Miles zaczął na mnie wrzeszczeć.Faktycznie posunąłem się za daleko.Byłem idiotą, wchodząc bezbronny doklatki z dzikimi zwierzętami, na koniec zaś, nie przestrzegając pierwszego przy-kazania pogromcy, odwróciłem się do nich tyłem.Miles coś krzyknął.Stanąłemi powoli zacząłem się odwracać.Zauważyłem, iż Belle sięgnęła po torebkę.zdziwiłem się, że wybrała dziwny moment na papierosa.Potem poczułem ukłucieigłą.Pamiętam, że gdy słabły mi kolana i osuwałem się na podłogę, odczuwałemtylko zdziwienie: jak Belle mogła zrobić coś takiego.Mówiąc szczerze, wciąż jejwierzyłem.Rozdział 4Przytomności nie straciłem nawet na chwilę.Kiedy narkotyk zaczął działać,a działał chyba szybciej niż morfina, zakręciło mi się w głowie i straciłem po-czucie rzeczywistości.Innych objawów nie zauważyłem.Miles krzyknął coś doBelle, a kiedy ugięły się pode mną nogi, złapał mnie wpół i usadowił na krześle.Wirowanie momentalnie ustąpiło.Chociaż widziałem i słyszałem wszystko, byłem odrętwiały.Teraz już wiem,czym mnie uraczono: snami umarłych.O ile wiem, nigdy nie wypróbowanodziałania tej trucizny na jeńcach, ale stosowano ją czasem przy praniu mózgu.Istnieje więc, nielegalna, lecz nader użyteczna.Bóg jeden wie, jak ta fiolka wpadław ręce Belle.Wtedy nie myślałem o tym.Nie myślałem też, ilu frajerów Belle owinęła sobiewokół palca.Nie myślałem w ogóle.Byłem jak kłoda, widziałem wszystko alegdyby obok mnie przeszła lady Godiva bez konia, nawet bym nie mrugnął.Zrobiłbym tylko to, co by mi kazano.Pit wydostał się z torby, przybiegł do mnie i zapytał, co się stało.Gdy nie od-powiedziałem, zaczął zapamiętale drapać mnie po łydkach, domagając się odpo-wiedzi.Wciąż nie reagowałem, wskoczył mi więc na kolana, oparł przednie łapyna piersi, spojrzał prosto w oczy i zażądał wyjaśnień, natychmiast i bez wykrętów.Ponieważ nadal milczałem, zaczął lamentować.To zmusiło Milesa i Belle do zwrócenia na nas uwagi.Miles obrócił się kuBelle i wściekle warknął: No to teraz masz.Zwariowałaś? Tylko się nie denerwuj, kuleczko.Skończymy z nim raz na zawsze. Co? Jeżeli myślisz, że będę pomagał ci w morderstwie. Nie mów głupstw! Byłoby to logiczne.ale ty masz na to za słabe nerwy.Na szczęście nic nie może zrobić, przynajmniej dopóki ma w sobie to świństwo. O czym mówisz? Teraz jest w naszym ręku [ Pobierz całość w formacie PDF ]