[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miała skłonność zapadania na każdą chorobę, o którą się otarła. Nic dziwnego, że nie lubiła Tarmy, ani jej Klanu.%7łycie w namiocie przez trzyksiężyce każdego roku musiało być dla niej piekłem. A więc, jakie były twoje zamiary? zapytała ostrożnie. Matka niebyła osobą, którą można by pozostawić własnemu losowi.Lepiej było dla niej,aby ktoś roztoczył nad nią opiekę.Kethry uśmiechnęła się lekko.Pogłębiły się linie dookoła jej oczu. Delikatnie powiedziane, ale właściwie.Szczerze mówiąc, nie miałam żad-nego pomysłu, poza wydaniem jej za mąż.Chciałam znalezć dla niej naprawdęwłaściwego męża, takiego, którego nauczyłaby miłości, lecz po doświadczeniachz jednym konkurentem, w desperacji szukałam takiego, przy którym przetrwała-by małżeńskie doświadczenie. Jej spojrzenie stało się surowe. A propos,tym konkurentem był baron Reichert.Wtedy jeszcze nie był baronem, a jedyniemłokosem niewiele starszym od Lenory, jednakże, wielce doświadczonym jak naswój wiek.Steranym życiem, można by powiedzieć. Można by zgodziła się Tarma. Ja wolałabym powiedzieć: zepsutym,rozpuszczonym i zwichniętym nigdy nie interesował się niczym poza ziemią.A więc kiedy zobaczył, jak delikatna była twoja matka do licha prawiezatańczył z radości.Sposępniała.Kero mnóstwo odczytała z jej zmarszczonych brwi. Potrzeba pojęła to także.A niech mnie, miecz prawie zmusił Keth, abygo dobyła i na miejscu przebiła Reicherta.Po raz pierwszy od dłuższego czasuta głupia rzecz miała zupełną rację i musiałyśmy się zdrowo nabiedzić, aby niestać się morderczyniami.Biorąc jednak pod uwagę ostatnie wydarzenia, możepowinniśmy były zaryzykować.Kethry westchnęła i pochyliła się odrobinę do przodu. Tak, wpadłyśmy wtedy w kabałę.Wiedziałam, że Reichert nie przesta-nie nas nachodzić tak długo, jak długo ona będzie niezamężna, a Lenora okazałasię na tyle nierozsądna, że był w stanie przekonać ją, iż ona go naprawdę ko-cha.Nie wiedziałam, co począć.Rozważałam nawet możliwość wszczęcia kłótnii wydziedziczenia jej na tak długo, aby Reichert stracił zainteresowanie.Wówczaszjawił się twój ojciec, eskortujący bogatą, młodą czarodziejkę i szukający zajęcia,gdy jego służba dobiegnie końca.Silny, przystojny, znający mnóstwo opowieścio dalekich krajach, które odwiedził oraz zdumiewająco cierpliwy w niektórychokolicznościach.Osobiście pomyślałam, że jest przysłany przez bogów.86 Zakuta pała mruknęła Tarma pod nosem.Kero skrzywiła się lekko; nie na to, co powiedziała Tarma, lecz dlatego, że niemogła zmusić się, aby się z tym nie zgodzić.Przebywała już w Wieży od kilkutygodni i z każdym upływającym dniem jej poprzednie życie wydawało się co-raz mniej realne, odrobinę bardziej odległe.Przypuszczała, że powinna czuć żalpo stracie Rathgara, lecz za każdym razem, gdy próbowała wzbudzić w sobie sto-sowne uczucia, potrafiła jedynie przypominać sobie niektóre z jego nierozsądnychpostępków oraz niemiłe słowa, jakie od niego tak często słyszała. Zamieniam się w jakiegoś nieludzkiego potwora pomyślała z poczuciemwiny. Nie potrafię nawet uszanować pamięci własnego ojca. Może i miał zakuty łeb, she enedra, ale był dokładnie takim mężczyzną, ja-kiego Lenora potrzebowała i chciała.Wielkim i mocnym, który by ją bronił i roz-pieszczał. Kethry popatrzyła do góry na oślepiająco niebieskie niebo, podąża-jąc wzrokiem w ślad za nowym obłokiem. Zaproponowałam, żeby zatrzymałsię na jakiś czas i od chwili, kiedy Lenora po raz pierwszy go zobaczyła, wie-działam, że ją pociągał.Muszę jej przyznać, że przynajmniej zachowała odrobinęrozsądku Reichert przerażał ją równie lub nawet znacznie bardziej niż kiedy-kolwiek ciebie.Obawiałam się po prostu, że on to spostrzeże i zdoła ją przekonaćo swojej nieszkodliwości. Delikatne kurczęta raz ujrzawszy łasicę, zawsze ją odtąd rozpoznają odparła Tarma, drapiąc jednym palcem nasadę swojego.podobnego do dzioba,nosa. To nie jest rozsądek, to instynkt.O, Jasna Pani, sądzę, iż powinnam byćzadowolona, że instynkt jej nie zawiódł.Rok pod jego opieką i straciłabyś córkę,ziemię oraz prawdopodobnie byłabyś oblężona w Wieży. Prawdopodobnie. Kethry przytaknęła jej ze znużeniem. No dobrze,ale kontynuując opowieść: ta młoda czarodziejka była ostatnią wychowanicą, któ-rą miałyśmy zamiar się zająć; w ciągu kilku lat chciałyśmy odejść na emeryturę.Tak więc, pozwoliłam Rathgarowi przebywać w pobliżu oraz powiedziałam Le-norze, że zamierzam wprowadzić go nieco w błąd. O tym słyszałam! wykrzyknęła Kero. Jeśli masz na myśli to, żematka udawała córkę gospodyni, by mógł bez przeszkód zalecać się do niej. Kethry przytaknęła kiwnięciem głowy i Kero zarumieniła się. Kiedy byłammała, wydawało mi się to romantyczne.Tarma prychnęła. Romantyczne! Najmilsze boginie sądzę, że taki był jej sposób myślenia.Obie drżałyśmy ze strachu o to, że jeśli on dowie się, iż Lenora jest córką Kethry,nawet mu przez myśl nie przejdzie zalecać się do niej.Chciałyśmy jedynie oddaćją komuś, kto by się nią zaopiekował, nie wykorzystując jej. Wszystko udałoby się świetnie, gdyby nie sam Rathgar powiedziałaKethry, potrząsając głową [ Pobierz całość w formacie PDF ]