[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ognik znów zawirował, krótkimi błyskami oświetlając to twarz chłopaka, togałęzie sosny-strażniczki. Możesz się od niego odwrócić plecami, lecz nie spuszczaj go z oczu.Ina-czej was zabije.A on to lubi oznajmiła Shar. Więc.Nie możemy nic zrobić? Richard zasmucił się.Shar zawirowała i zatrzymała się tym razem bliżej chłopaka. Lepiej postawiłeś pytanie, Richardzie Cypher.Odpowiedz znajdziesz w so-bie.Musisz jej szukać.Musisz znalezć, bo inaczej on zabije was obydwoje.Wkrótce. Kiedy? spytał twardo, nie mógł się powstrzymać: nie przepuści okazji,by się dowiedzieć czegoś, czego by się mógł trzymać, czegoś konkretnego.Nocny ognik ponownie zawirował, odsunął się od Richarda. Pierwszego dnia zimy, Richardzie Cypher.Kiedy słońce jest na niebie.O ileRahl nie zabije was wcześniej i o ile go nie powstrzymacie, to pierwszego dniazimy, kiedy słońce jest na niebie, zginie całe moje plemię.Umrzecie obydwoje.A on się tym uraduje.Richard spróbował określić najlepszy sposób wypytywania wirującej kropelkiświatła. Kahlan próbuje uratować twoje siostrzyce, Shar.Chcę jej w tym pomóc.Poświęciłaś dla niej swoje życie.Powiedziałaś, że jeśli my umrzemy, to wszyscyzginą.Czy możesz nam powiedzieć coś, co by nam pomogło w walce z RahlemPosępnym?Ognik zawirował i okrążył wnętrze szałasu utworzonego przez sosnowe gałę-zie. Już ci przecież powiedziałam.Odpowiedz jest w tobie.Znajdz ją lubumrzecie.Przepraszam, Richardzie Cypher.Chcę pomóc.Nie znam odpowiedzi.Ona jest w tobie.Przepraszam, przepraszam.57Chłopak skinął głową, przeczesując palcami włosy.Nie wiedział, kto był bar-dziej zawiedziony on czy Shar.Obejrzał się Kahlan siedziała spokojniei obserwowała nocny ognik.Shar wirowała i czekała. W porządku.Czy mogłabyś mi powiedzieć, dlaczego Rahl chce mnie za-bić? Bo pomagam Kahlan czy też z jakiegoś innego powodu? Inny powód? Sekrety? Shar znalazła się bliżej. Co! Richard aż się poderwał na równe nogi, lecz ogienek utrzymywałsię na wysokości jego twarzy. Nie wiem czemu.Przepraszam.Tylko że chce zabić. Jak się nazywa czarodziej? Dobre pytanie, Richardzie Cypher.Przykro mi.Nie wiem.Chłopak usiadł i ukrył twarz w dłoniach.Shar wirowała, rzucając krótkie bły-ski światła, i wolniutko okrążała głowę Richarda.Rozumiał, że próbuje go po-cieszyć i że jej koniec jest już bliski.Umierała, lecz próbowała go pocieszyć.Usiłował przełknąć to, co zatykało mu gardło, żeby się móc do niej odezwać. Dziękuję ci, Shar, za to że pomogłaś Kahlan.To jej zasługa, że jeszczeżyję, choć podobno moje życie ma się tak prędko zakończyć, bo rankiem mnieuchroniła przed popełnieniem szaleństwa.Moje życie stało się lepsze, od kiedy jąpoznałem.Serdeczne dzięki, Shar, że przeprowadziłaś bezpiecznie moją przyja-ciójkę przez granicę. Azy zamgliły Richardowi wzrok.Shar popłynęła ku chłopakowi i dotknęła jego czoła.Miał wrażenie, że głosikognika rozbrzmiewa bezpośrednio w jego umyśle Przykro mi, Richardzie Cypher.Nie znam odpowiedzi, które by was mogłyocalić.Gdybym je znała, to uwierz mi, skwapliwie bym ich udzieliła.Wiem, żejest w tobie dobro.Wierzę w ciebie, I wiem, że masz w sobie to, co potrzebne, abyzwyciężyć.Niejeden raz zwątpisz w siebie.Lecz się nie poddawaj.Przypomnijsobie w takich razach, że wierzę w ciebie, że jestem pewna, iż wypełnisz swojąpowinność.Jesteś kimś niezwykłym, Richardzie Cypher.Uwierz w siebie.I chrońKahlan.Chłopak uświadomił sobie, że ma zamknięte oczy.Azy płynęły mu po policz-kach, a gardło miał ściśnięte. W pobliżu nie ma chimer.Zostaw mnie teraz z Kahlan, proszę.Zbliża sięmój czas. %7łegnaj, Shar.To zaszczyt dla mnie, że mogłem cię poznać.I odszedł, niespojrzawszy na żadną z nich.* * *Kiedy Richard zniknął, Shar podpłynęła ku Kahlan i powiedziała, używającjej tytułu:58 Mój czas wkrótce przeminie, Matko Spowiedniczko.Dlaczego mu nie po-wiedziałaś, kim jesteś?Przygarbiona dziewczyna siedziała przy ognisku, złożyła ręce na podołkui wpatrywała się w płomienie. Nie mogę, Shar.Jeszcze nie teraz. To się nie godzi, Spowiedniczko Kahlan.Richard Cypher jest twoim przy-jacielem.Azy zalały twarz dziewczyny. Nie rozumiesz? Właśnie dlatego nie mogę mu powiedzieć.Jeśli się dowie,już nie będzie moim przyjacielem, już się nie będzie o mnie troszczył.Nie wiesz,co to znaczy być Matką Spowiedniczką, wiedzieć, że wszyscy się ciebie boją.Onpatrzy mi w oczy, Shar.Niewielu się na to kiedykolwiek ośmieliło.Nikt nigdy niepatrzył na mnie tak jak on.Jego spojrzenie sprawia, że czuję się bezpieczna, żemoje serce się uśmiecha. Inni mogą mu powiedzieć, zanim ty to zrobisz, Spowiedniczko Kahlan.A to byłoby gorsze. Powiem mu, zanim to się stanie. Dziewczyna spojrzała na ognik zapła-kanymi oczami. Uprawiasz niebezpieczną grę, Spowiedniczko Kahlan ostrzegła jąSahr. On się może w tobie zakochać.Jeśli dopiero wtedy mu powiesz, to nie-wybaczalnie go zranisz. Nie dopuszczę do tego. Wybierzesz go? Nie!Na krzyk Kahlan ognik odpłynął w tył, by po chwili znów wrócić przed twarzdziewczyny. Jesteś ostatnia ze swego rodu, Spowiedniczko Kahlan.Rahl Posępny za-bił wszystkich pozostałych.Nawet twoją siostrę, Dennee.Teraz ty jesteś MatkąSpowiedniczką.Musisz wybrać partnera. Nie mogłabym tego zrobić komuś, kto mnie obchodzi.%7ładna Spowiednicz-ką by nie mogła. Dziewczyna zaszlochała. Przykro mi, Matko Spowiedniczko.To ty musisz wybrać.Kahlan podciągnęła nogi, splotła je ramionami i wsparła czoło o kolana.Szloch wstrząsał jej ramionami, a gęste włosy spłynęły na plecy.Shar okrążyłapowoli głowę dziewczyny, rzucając błyski srebrzystego blasku, pocieszała swojątowarzyszkę.Krążyła tak dopóty, dopóki Kahlan nie przestała płakać.WówczasShar znów zawisła przed twarzą dziewczyny [ Pobierz całość w formacie PDF ]