[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Aącznie z architekturą.- W takim razie nie powinni mieć żadnych kłopotów wampirami powiedziala Agnes.- Ach, c na flitty-flitty! Myślacie, co by my byli jaka kwiatuszkoe leśnae wróżki? zaszydził niebieski człowieczek.- Nie umieją latać wyjaśniła Niania.- Przecież to taka sympatyczna wyspa. wymamrotała Magrat.- Dziewczyno! Przez cholerną politykę twojego męże jesteśmy teraz w takichtarapatach! A ty żałujesz im tej wyspy? Nie jest z nim najlepiej, więc teraz ty jesteś Królową i93możesz robić, co ci się podoba, prawda? Nikt nie będzie ci mówił, co masz robić a czego nie.Mam rację?- Tak, owszem.- Więc podaruj im tą przeklętą wyspę a będą dla nas walczyć! W przeciwnym razieprzejdą tędy i wyrżną nasz cały inwentarz! Jeśli ubierzesz to w śliczne słówka, będziesz miałacałą tą politykę.- Nianiu? odezwała się Agnes.- Tak?- Nie chce cię denerwować, ale.Nie sądzisz, że Babcia robi to celowo? To znaczy,wycofuje się, żeby nasza trójka współpracowała i.- Po co niby miałaby to robić?- %7łebyśmy rozwijały naszą intuicję i razem nauczyły się jakichś wartościowych rzeczy powiedziała Magrat.Niania zatrzymała fajkę w połowie drogi do ust Nie odpowiedziała. Nie sądzę,żeby Babcia myślała w ten sposób, ponieważ to jakieś ckliwe bzdury.Ej, tumany.Macie tuklucz do kredensu z napojami w zmywalni.Spadajcie i bawcie się dobrze.I nie dotykajcietych zielonych buteleczek, bo to są.Oh, mam nadzieję, że nic ci nie będzie.Błękitne smugi rozbiegły się we wszystkie strony i po chwili pokój opustoszał.- Mamy coś, czego Babcia nie wzięła po uwagę odezwała się Babcia.- Tak? spytała Agnes.- Magrat ma dziecko.Ja nie mam skrupułów.A obie mamy ciebie.- A co jest we mnie dobrego?- Cóż, jedna rzecz.Zawsze masz o wszystkim dwa zdania.Od strony zmywalni dobiegło brzęk tłuczonego szkła i wrzaski Ach, ya skivens! YezLukin' at a faceful o' heid!- Crives ! Sezu? Helweit! Hol Summun' me cote! Gude! Teraz, summun hol' jegoręko!- Przyszyj ją, f'ra ma brinnit goggel! ponownie zabrzęczało szkło.- Musimy wrócić do zamku powiedziała Niania. Tym razem na naszychwarunkach.Zabierzemy czosnek, cytrynę.Wszystko, co potrzeba, by pokonać tegoHrabiego! Wezmiemy też trochę tej wody święconej Pana Oats a.Nikt mi nie wmówi, żewszystkie te rzeczy zebrane razem nic nie wskórają!- Myślisz, że tak po prostu nas wpuszczą? spytała Agnes.- Będą mieli dość innych kłopotów powiedziała tajemniczo Niania. Na przykładtłum, przy głównej bramie.My wejdziemy od tyłu.- Jaki tłum? spytała Magrat.- Zorganizuje się jakiś odpowiedziała Niania.- Nianiu, nie można zorganizować tłumu powiedziała Agnes. Tłum to coś, cozbiera się spontanicznie.Oczy Niani Ogg błysnęły.- W tych stronach mieszka około osiemdziesięciu Oggów powiedziała. Są dośćspontaniczni.Wskazała wzrokiem szeregi portretów rodzinnych, następnie zdjęła but i zaczęła walićnim w ścianę.Po kilku sekundach usłyszały hałas trzaskających drzwi i pośpiesznych krokówna podwórku.W drzwiach frontowych pojawiła się głowa Jasona Ogga, kowala i nieoficjalnegowodza klanu Ogg.- Słucham, mamo?- Macie pół godziny na zorganizowanie spontanicznego szturmu na główną bramęzamku rozkazała Niania. Przekaż wszystkim.94 - Tak jest, mamo.- Powiedz, że nikogo, oczywiście, nie zmuszam, żeby tam szedł dodała Niania.Jason rzucił niepewne spojrzenie na hierarchę Oggów.Niania nie musiała mówić nic więcej.Każdy doskonale zdawał sobie sprawę, że kuweta Greeba od czasu do czasu musi miećzmienioną wyściółkę.- Zrozumiałem, mamo.Powiem im, że nikt nie musi przychodzić, jeśli nie ma ochoty.- Dobry chłopiec.- Mamy zabrać pochodnie, kosy i temu podobne?- Tak, mogą się przydać stwierdziła Niania. Myślę, że potrzebny będzie pełenasortyment.- Taran, mamo?- Eee.nie, niekoniecznie.- Właśnie! Przecież, mimo wszystko, to moje wrota! warknęła Magrat.- Mamy wykrzykiwać jakieś specjalne hasła, Mamo.- Och, sądzę, że wystraczy ogólny harmider.- Coś do rzucania?- Jakiś kamień od czasu do czasu, jak najbardziej wskazany powiedziała Niania [ Pobierz całość w formacie PDF ]