RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Julianno. Nie dotykaj mnie!  Wyrwała się i odwróciła się do niego. Kocham cię, ale potrafisz być zimnym draniem.Natychmiast zerwał się na nogi, porzucając na stole szklankęi papierosa. Nie zaprzeczam. Coś cię niepokoi, ale zamiast porozmawiać o tym ze swojążoną, wolisz to omawiać ze szklanką, z papierosem i umbriańskimkrajobrazem.Dobrze.Siedz tu sobie sam całą noc.Ale nie próbujmieszać mi w głowie.Ruszyła w stronę drzwi sypialni. Nie usiłuję mieszać ci w głowie.  To ostrzegaj mnie, zanim zaczniesz nurkować w głębinachmoich złych wspomnień.Gabriel usiłował powstrzymać śmiech, ale bezskutecznie.Spojrzała na niego złowrogo. To nie jest śmieszne! Nurkować, Julianno? Poważnie?  Na jego twarzy pojawiłsię żartobliwy uśmiech, a ona tylko zmarszczyła brwi.Pokonał dystans między nimi. Nie miej pretensji, że się śmieję.Masz cudowny słownik.Szamotała się chwilę w ramionach męża, potem jego wargiznalazły się na jej wargach.Smak dymu i tytoniu wdarł się do jejust.Gabriel całował ją delikatnie, ale nieustępliwie.W końcu jej ciało odprężyło się. Przepraszam  szepnął. Mam paskudny nastrój.Niepowinienem wyżywać się na tobie. Owszem, nie powinieneś. Kiedy coś mnie gnębi, rozmawiam z tobą.Ty rozmawiaj zemną.Odsunął się, przejeżdżając obiema rękami po włosach, przezco ciemne kosmyki stały się jeszcze bardziej niesforne.Pociągnęła go za łokieć. Każdy ma czasem zły nastrój.Ale niektórych tematów niemożesz poruszać tak obcesowo. Wybacz mi. Wybaczam. Zadrżała. Ale przestraszyłeś mnie.Szukaszszkockiej i mówisz o kokainie.Wypytujesz mnie, jak zmarła mojamatka.Co się dzieje? Nie dzisiaj, Julianno. Przetarł twarz dłońmi. Czyż niemieliśmy już dość zmartwień jak na jeden dzień? Idz do łóżka.Jasię nie nadaję do towarzystwa.Wrócił na swoje miejsce, kuląc ramiona.Julia zawahała się, przenosząc wzrok z drzwi sypialni na jegotwarz.Część jej chciała go zostawić, by zadręczał się sam.Częśćwierzyła, że cierpi i że bez jej interwencji pogrąży się w depresji.Albo gorzej. Podeszła do Gabriela, z wahaniem wysuwając mały palec isplatając z jego małym palcem. Jesteś nieszczęśliwy. Tak. Jego głos brzmiał martwo. Kiedy nie byliśmy razem, co robiłeś w takich chwilachzałamania? Piłem i wciągałem kokę.I&  Zaczął stukać bosą stopą wpodłogę balkonu. I?Spojrzał na nią błękitnymi oczami. Pieprzyłem się z kimś. Pomagało?Prychnął. Chwilowo tak.Rano kłopoty zawsze wracały.Spojrzała w stronę sypialni i wielkiego łóżka z baldachimem.Uniosła podbródek. Chodzmy. Dokąd? Do łóżka. Pociągnęła go za mały palec. Zajmiemy sięnaszymi dennymi nastrojami.Spojrzenie Gabriela przeszyło ją na wylot.Potem jakby sięwycofał. To nie jest dobry pomysł.Mówiłem ci, nie jestem sobą. Kochasz mnie?Zmarszczył brwi. Oczywiście. Zrobiłbyś mi krzywdę? W żadnym wypadku.Za kogo mnie uważasz? Uważam, że jesteś moim mężem i że trzeba ci porządnegopieprzenia na odpędzenie złego humoru.No więc chodzmy.Szczęka mu opadła.Kiedy doszedł do siebie, zaprzeczył gwałtownie. Ja cię nie pieprzę, Julianno. Nie, wolałbyś, żebym była kimś, kogo możesz pieprzyć.Jego oczy rozbłysły.  To nieprawda.Nie wiesz, o czym mówisz. A właśnie że wiem.Nie dotknąłeś mnie, kiedy siępołożyliśmy.Potrzebowałam cię, ale powiedziałeś  nie.Rozłożyła szeroko ramiona. Nie rozumiesz? Ty tego pragniesz, aja potrzebuję.Pomóż mi zapomnieć, że stracę jedyne rodzeństwo,jakie mogłam mieć w życiu.Proszę.Czuł się rozdarty.Widać to było po sposobie, w jaki wpijałsię spojrzeniem w jej oczy, i gotowości, która wręczpromieniowała z niego.Julia impulsywnie objęła go ramieniem, a drugą rękę wplotłamu we włosy.Przyciągnęła jego usta do swoich ust i pocałowałagłęboko.Zareagował szybko, owijając sobie jej nogi wokół bioder.Wkrótce przejął kontrolę nad pocałunkiem, jego język wdarł się dojej ust, natarczywie i gorączkowo. Zabierz mnie do łóżka  poprosiła, kiedy wreszcie mogłazłapać oddech. Obejdziemy się bez łóżka.Z niebezpiecznym spojrzeniem zaniósł ją do sypialni.Gabriel nie przejmował się światłami ani muzyką, tylkoprzycisnął ją do najbliższej ściany.Odległe światło z otwartychdrzwi łazienki rozjaśniało lekko sypialniany mrok.Gdy ściągnął z Julii szlafrok, jej nogi mocniej zacisnęły sięwokół jego bioder.Jedwab spłynął na podłogę.Wsunął dwa palce do ust, by były wilgotne, po czym sięgnąłw dół, żeby pogłaskać ją między nogami.Jęknęła i otarła się o jegodłoń.Jego dotyk stał się bardziej zdesperowany. Boisz się?  Przysunął wargi do jej ucha. Nie. Wsunęła palce w jego włosy, przyciągając jego ustado swoich ust.Jego język był śmiały, najpierw polizał jej wargi, potemwdarł się do środka.Gabriel jedną dłoń przesunął na jej pupę,przyciskając ją mocniej do siebie. Patrz  wykrztusił, muskając ustami jej szyję. Na co mam patrzeć?  Na nas.W lustrze.Julia otworzyła oczy i dostrzegła lustro, wiszące na ścianiepo drugiej stronie pokoju.Doskonale odbijało nagie plecy jej mężaoraz ciemnowłosą kobietę ukrytą za jego ciałem. Chcę, żebyś widziała to co ja, kiedy kończysz.Gabriel zostawiał ślad pocałunków idący w dół i w górę jejszyi, po czym otarł szorstki policzek o jej pierś.Chwycił dłoniąpiersi żony i wielbił każdą z nich ustami.Lizał je, skubał i ssał [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl