RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powinno się udać.- Skąd wiesz, że można mu zaufać?- A jaki mam wybór? **- A jeśli jest jednym z nich? Jeśli on też kłamie? Skąd pewność, że.- Nie ma żadnej pewności.Layla, nie widzisz, że błądzę? %7łe kluczę jak w labiryncie? %7łesię zgubiłem? %7łe nie wiem już, gdzie jestem ani nawet kim jestem?- A ten Dunne? Skąd wiesz, że mówił prawdę? Skąd wiesz, że z nimi nie trzyma?- Chryste, nie wiem! Przecież mówiłem ci, że nie wiem.Nikt tego nie wie.To kwestiakalkulacji, założeń i szans.- Ale w to, że twoich rodziców zamordowano, uwierzyłeś natychmiast, tak?- Częściowo potwierdziła to moja macocha, kobieta, która opiekowała się mną po ichśmierci.Jest chora.Ma Alzheimera i niewiele już pamięta.Jedynymi ludzmi, którzy znającałą prawdę, są Ted Waller i Elena.Dlatego tak bardzo chcę ich odnalezć.- Elena to twoja była żona.- Była i obecna.Nie rozwiedliśmy się.Po prostu zniknęła.Można powiedzieć, że jesteśmyw separacji.- Zostawiła cię.Bryson westchnął.- Nie mam pojęcia, co się stało.Bardzo chciałbym wiedzieć.Bardzo.- Zniknęła? Ot, tak, z dnia na dzień?- Z dnia na dzień.- Ty wciąż ją kochasz.Kiwnął głową.- Nie wiem, co o niej myśleć.Co myśleć o tym wszystkim.Kochała mnie czy mi j ąpodstawiono? Uciekła ode mnie z rozpaczy, ze strachu, czy kazano jej odejść? Co jestprawdą?Czyżby był to skutek jego potajemnej wyprawy do Bukaresztu? Czyżby Elena uciekłaprzed  kominiarzami" z Securitate? Jeśli tak, dlaczego nic mu nie powiedziała? Dlaczegonic nie wyjaśniła? Inna możliwość: czyżby jakimś sposobem odkryła, że j ą okłamał?Czyżby się dowiedziała, że nie był wtedy w Barcelonie? Mogła się poczuć urażona,zdradzona, ale czy odeszłaby bez choćby krótkiej rozmowy, o nic go nie spytawszy? Naglei bez uprzedzenia? - I ubzdurałeś sobie, że dowiesz się tego, uganiając się po całym świecie za agentamiDyrektoriatu? Przecież to szaleństwo!- Layla, oni są jak szerszenie.Kiedy trafię do ich gniazda, będą bez szans.Mam na nichhaka.Pracowałem tam piętnaście lat, znam szczegóły dziesiątek operacji, któreprzeprowadzili z naruszeniem prawa nie tylko krajowego, ale i międzynarodowego.- I opowiesz to wszystko Lanchasterowi z nadzieją, że zdemaskuje ich i powstrzyma, tak?- Tak.Jeżeli rzeczywiście jest taki, jak mówią, na pewno mi pomoże.- A jeśli nie jest? Nick nie odpowiedział.- Bierzesz broń?- Oczywiście.- Gdzie jest? Przy sobie jej nie masz.Zaskoczony podniósł głowę.Przypatrywała mu się czujnym, trochę niespokojnymwzrokiem.- W torbie - odrzekł.- Nie zdążyłem jej złożyć.- Cóż, w takim razie.- Wyjęła z torebki czterdziestkę piątkę Hecklera & Kocha.- Nie, dzięki.Wolę swoją berettę.- Uśmiechnął się lekko.- Ale jeśli masz tego deserteagle'a.- Nie, Nick, bardzo mi przykro.- Nick? - Serce zadudniło mu w piersi.Znała jego prawdziwe imię.Tylko skąd? Jakimcudem? Boże, co jeszcze wiedziała?Celowała w niego z drugiego końca pokoju.Dopiero po chwili zrozumiał, co się dzieje.Zamarł w fotelu.Oszołomiony, kompletnie stracił refleks.Miała smutne oczy.- Nie mogę dopuścić do tego spotkania.Przykro mi, Nick, ale naprawdę nie mogę.- Co ty, do diabła, robisz?- To, co do mnie należy.Nie dałeś mi wyboru.Nie przypuszczałam, że do tego dojdzie, aledoszło.Poczuł się tak, jakby z pokoju wyssało całe powietrze.Zrobiło mu się zimno, stężały mumięśnie i trzewia.Fotel, w którym siedział, zaczął powoli wirować i maleć.- Nie - wychrypiał.- Tylko nie ty.Ciebie też dopadli? Kiedy.Nagle zerwał się na nogi z siłą ciasno zwiniętej sprężyny i niczym taran runął prosto nanią.Zdekoncentrowana, zaskoczona gwałtownością ataku, odruchowo cofnęła się półkroku, straciła równowagę, pociągnęła za spust i w pokoju zabrzmiał ogłuszający hukwystrzału.Zciany zadrżały, mocno zawibrowały.Pocisk świsnął mu tuż koło lewegopoliczka, w twarz i skroń buchnął gejzer spalonego prochu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl