[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cierpliwości.Dziewczyna przyjdzie, trzeba tylko poczekać.- MoŜe zagramy? - Chłopiec na szafie wyszczerzył do niego zęby.-Mógłbym znaleźć jakąś piłkę i obręcz na ścianę, i nauczyć was azteckiejgry w piłkę.To świetna zabawa.Trzeba uŜywać kolan i łokci, Ŝeby prze-rzucić piłkę przez obręcz.To jedyna zasada.A, i przegrani są składaniw ofierze.Jestem w tym bardzo dobry, jak się przekonacie.Nathaniel machnął ze znuŜeniem ręką.- Nie.- To moŜe w Raz dwa trzy baba-jaga patrzy?Nathaniel sapnął głośno przez nos.CięŜko było zachować spokój przytej paplaninie.Grał o wysoką stawkę, a o konsekwencjach poraŜki wolałnawet nie myśleć.Tego ranka odwiedził go w tajemnicy Makepeace, przynosząc wieści.Jego informator sądził, Ŝe uda mu się nawiązać kontakt ze zbiegłą KittyJones i Ŝe będzie moŜna wywabić ją z ukrycia, jeśli znajdą odpowiednibodziec.Nathaniel, jak zawsze szybki i pełen inwencji, natychmiastpomyślał o przyjacielu Kitty z dzieciństwa, Jakobie Hyrnku, który był392wymieniony w aktach procesowych i wobec którego Kitty okazała juŜswoją lojalność.Z tego co Nathaniel o niej wiedział - tu znów ostroŜniedotknął fioletowego sińca na policzku - dziewczyna nie będzie się bałaprzyjść Hyrnkowi z pomocą, jeśli zagrozi mu niebezpieczeństwo.Reszta była prosta.Porwanie Hyrnka zostało szybko zorganizowane, aMakepeace przekazał informację swojemu człowiekowi.Teraz Nathanielmusiał juŜ tylko czekać.- Psst.- Spojrzał w górę.DŜin przywoływał go gestem, przez całyczas kiwając głową i mrugając jednym okiem z niezwykle tajemnicząminą.- Co?- Chodź no tu na chwilę, Ŝeby nie słyszał.- DŜin ruchem głowy wskazałHyrnka, który kiwał się na swoim krześle w drugim końcu pokoju.Nathaniel z westchnieniem podszedł bliŜej.- No więc?DŜin schylił się nad brzegiem szafy.- Tak sobie pomyślałem - szepnął.- Co się z tobą stanie, jeśli twojakochana pani Whitwell się o tym dowie? Bo chyba nie wie, Ŝe porwałeśchłopaka, co? Nie rozumiem, w co ty się tutaj bawisz.Zwykle jesteśtakim grzecznym podwładnym, oswojonym pieskiem salonowym, którychce sprawiać przyjemność swojej pani.Przytyk trafił w cel.Nathaniel wyszczerzył zęby.- Ten czas juŜ minął - powiedział.- Nie dowie się, dopóki nie będęmiał dziewczyny i Laski pod kluczem.A wtedy będzie musiała klaskaćz całą resztą.Znajdę się tak blisko Devereaux, Ŝe oni wszyscy będą moglico najwyŜej mi gratulować.Chłopiec na szafie podwinął nogi pod siebie, na modłę egipskiegoskryby.- Nie robisz tego sam - powiedział.- Ktoś pomógł ci to wszystkourządzić.Ktoś, kto wiedział, jak znaleźć dziewczynę i powiedzieć jej, Ŝejesteśmy tutaj.Ty nie wiesz, gdzie ona jest, bo do tej pory sam byś jązła-pał.Mam kontakty.- Kontakty, które sporo wiedzą o ruchu oporu, jak się zdaje.Lepiej bądźostroŜny, Nat.Takie kontakty mogą działać w dwie strony.Ten kudłaty393szef policji oddałby swoje kły, byle tylko jakoś cię powiązać z tymizdrajcami.Gdyby wiedział, Ŝe wchodzisz z nimi w układy.- Ja nie wchodzę w układy!- Uuu! To był krzyk.Jesteś zdenerwowany.- Nie jestem.Tylko ci mówię.Chcę ją przecieŜ złapać, nie? Po prostuwolę to zrobić po swojemu.- Świetnie, ale kim jest twój tajemniczy przyjaciel? Skąd on czy ona wietyle na temat tej dziewczyny? Takie pytanie powinieneś sobie zadać.- To nie jest waŜne.I nie chcę dłuŜej o tym rozmawiać.- Nathanielodwrócił się.DŜin miał oczy wiście rację.Łatwość, z jaką Makepeaceprzeniknął do podziemnego świata, była niepokojąca.Ale w końcu teatr toprofesja o nie najlepszej reputacji.Makepeace miał powiązania z najróŜ-niejszymi dziwnymi przedstawicielami pospólstwa - aktorami, tancerzami,pisarzami - którzy tylko o włos róŜnili się od kryminalistów.ChoćNathaniela niepokoiło to nowe przymierze, nie miał nic przeciwko czerpa-niu z niego korzyści, pod warunkiem, Ŝe wszystko pójdzie dobrze.Alefaktycznie znalazłby się w opłakanej sytuacji, gdyby Duvall czy Whitwellodkryli, Ŝe działał za ich plecami.To było główne ryzyko, jakie ponosił.Oboje poprosili dziś rano o aktualne informacje na temat jego działań - iobojgu skłamał.Na myśl o tym ciarki chodziły mu po plecach.Jakob Hyrnek podniósł rękę.- Przepraszam, proszę pana - powiedział płaczliwie.- Czego?- Przepraszam, panie Mandrake, ale robi mi się chłodno.- No to wstań i pochodź trochę.Tylko nie właź mi w oczy z tymi twoimigłupimi skarpetami.Otulając się szczelnie płaszczem Hyrnek zaczął człapać po pokoju.Jegolandrynkowe, pasiaste skarpety wyzierały absurdalnie spod nogawek pi-Ŝamy.-Trudno uwierzyć, Ŝe ktokolwiek chciałby ryzykować Ŝycie dla takiegookazu - zauwaŜył dŜin.- Gdybym był jego matką, patrzyłbym w drugąstronę.- Nie znasz Kitty - powiedział Nathaniel.- Przyjdzie po niego.- Nie przyjdzie.- Hyrnek stał teraz w pobliŜu okna i usłyszał tę wymianęzdań.- Kiedyś byliśmy blisko, ale to się skończyło.Nie widziałem jej odlat.394- Mimo wszystko - odparł Nathaniel.- Przyjdzie.- Od kiedy.moja twarz została zeszpecona - ciągnął chłopak.Jego głosaŜ ociekał Ŝalem nad samym sobą.- Och, skończ z tym truciem! - Napięcie Nathaniela eksplodowałoirytacją.- Twoja twarz jest w porządku! MoŜesz mówić, tak czy nie?Widzisz? Słyszysz? No więc przestań jęczeć.Widywałem duŜo gorszerze-czTy.o samo i ja mu mówiłem.- DŜin wstał nonszalancko i bezszelestniezeskoczył z szafy.Za bardzo się tym przejmuje.Popatrz na swoją twarz.To teŜ jest na stałe, a nie boisz się paradować z nią po świecie.Nie, jeślichodzi o was obu, najgorsze są włosy.Widywałem lepszą fryzurę na tyłkuborsuka.Dajcie mi pięć minut i porządny sekator.Nathaniel przewrócił oczyma i postarał się odzyskać choć trochę auto-rytetu.Złapał Hyrnka za kołnierz i zawrócił go w miejscu.- Wracaj na swoje krzesło - warknął.- Siad.A co do ciebie - zwrócił siędo dŜina - mój kontakt dał dziewczynie ten adres dobrych kilka godzintemu.Myślę, Ŝe jest juŜ w drodze, prawie na pewno z Laską, bo to jejnajpotęŜniejsza broń.Kiedy wejdzie na schody na dole, włączy się kula zczujką i zaalarmuje nas tu, na górze.Ty masz ją rozbroić, kiedy tylkowejdzie w drzwi, oddać mi Laskę i zapobiec ucieczce dziewczyny.Jasne?- Jak słońce, szefie.Tak jak za czwartym i piątym razem, kiedy mi tomówiłeś.- Tylko nie zapomnij.Zdobądź Laskę.To jest najwaŜniejsze.- Myślisz, Ŝe nie wiem? Widziałem klęskę Pragi, pamiętasz?Nathaniel burknął i znów zaczął chodzić w tę i z powrotem.Ale pochwili z zewnątrz, z ulicy, dobiegł jakiś dźwięk.Chłopak spojrzał na dŜinarozszerzonymi oczyma.- Co to było?- Głos.Męski.- Słyszałeś.? Znowu!DŜin wskazał okno.- Chcesz, Ŝebym wyjrzał?- Tylko niech cię nie zobaczą.Egipski chłopiec podsunął się do okna i zniknął.Za płachtę wgramoliłsię skarabeusz.Zza szyby błysnęło jasne światło.Nathaniel przestąpił znogi na nogę.395- I co?- Zdaje się, Ŝe twoja dziewczyna przyszła.- Głos dŜina wydawał sięsłaby i daleki.- Sam zerknij.Nathaniel zerwał szmatę i wyjrzał, w samą porę, by ujrzeć niewielkąścianę ognia wybuchającą z jezdni w połowie ulicy.Ogień zgasł.Na ulicy,wcześniej pustej, teraz widać było kilka biegnących postaci - jedne nadwóch nogach, inne na czterech, a niektóre najwyraźniej nie mogły sięzdecydować co do ilości nóg, ale mimo to wesoło brykały pod jasnymksięŜycem.Dał się słyszeć trzask i wycie.Nathaniel poczuł, Ŝe krewodpływa mu z twarzy [ Pobierz całość w formacie PDF ]