RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nagle wyprysnął w górę, przeskoczył wzniesienie i opadł w głębszą, zacienioną dolinę.Killashandra zanurkowała, zauważając po drodze, że zagłębienie rozciąga się na południe.Poza kolejnym przeskokiem nad wzniesieniem, Moksoon musiał trzymać się tego kursu.Rozpadlina ciągnęła się nadal, wprost na południe.W panującym półmroku Killashandra nie widziała swego przewodnika, wiedziała jednak, że musi gdzieś tu być.Wreszcie rozpadlina skończyła się wysokim rumowiskiem.Nadal ani śladu Moksoona.Skoro jednak leciała z identyczną prędkością, nie mogła go wyprzedzić.Zapewne skrył się gdzieś w cieniu.Nagle na skalnej ścianie ujrzała wyblakłą plamę farby.Aby uzyskać podobny odcień, musiała tu być od dziesięcioleci, tak przynajmniej twierdziła Concera.Porzucona działka miałaby drugi znak, o barwie jaskrawej zieleni.Przez całą drogę nie dostrzegła ani jednej podobnej plamy.Ostrożnie wprowadziła sanie w głąb szczeliny.W niektórych miejscach jej ściany niemal się stykały, w innych można było nawet dostrzec dalsze górskie pasma.Coś zalśniło w słabych promieniach słońca, które zdołały przeniknąć tak głęboko.Killashandra wzmocniła powiększenie i ze zdumieniem ujrzała wąziutki strumyk, wijący się na dnie kanionu.W zablokowanym miejscu nie było jeziora, więc musiała przyjąć, iż wodna struga spływa pod ziemię w poszukiwaniu ujścia do zatoki.Zaczynała już czuć niepokój, kiedy kolejny zakręt odsłonił szerszą dolinę.Pomarańczowe sanie stały zaparkowane po prawej stronie, na zacienionym kawałku terenu niewidocznym z góry.Dostrzec go można było jedynie z tego miejsca.Włączyła nagranie i przekręciła głośność do maksimum, tak że głos Lanzeckiego rozległ się echem pośród skalnych ścian.Dokładnie w tym momencie pojawił się Moksoon, który rzucił się w jej stronę chwiejnym krokiem, unosząc nad głową piłę.– Szabrownik! Szaber! – wrzasnął, wspinając się na skalną platformę.Zbliżając się do drzwi jej pojazdu, włączył piłę i szedł naprzód, dzierżąc przed sobą groźnie wzniesione narzędzie.–.na podstawie artykułu 53, paragraf jeden do pięciu.– ryczała taśma.– Lanzecki? On jest z tobą? – Moksoon rozejrzał się szaleńczo w poszukiwaniu drugich sań.– To nagranie! – huknęła Killashandra, przekrzykując słowa Cechmistrza.– Nie naruszyłam ci działki.Jesteś moim przewodnikiem.Dostajesz premię – wyjaśniła operowo szkolonym głosem podczas przerw w nagraniu.– To ja! – Moksoon oskarżycielskim gestem wskazał jej pojazd, z którego dobywał się jego własny, pełen wahania głos.– Tak, zarejestrowałeś to dziś rano.Obiecałeś zostać moim przewodnikiem za dużą premię.– Premie! – Moksoon opuścił piłę, lecz Killashandra na wszelki wypadek zręcznie odsunęła się dalej od niebezpiecznego ostrza.– Tak, premię, zgodnie z artykułem 53, paragraf l do 3.Pamiętasz?– Tak, pamiętam – głos śpiewaka nie brzmiał zbyt pewnie.– Teraz ty mówisz.– Owszem, przyrzekam zastosować się do artykułu 49, paragrafów 7, 9 i 14.Zostaję tu tylko dwa dni, aby przyjrzeć się ekspertowi, wydobywającemu kryształ.Lanzecki bardzo cię polecał.Twierdził, że należysz do najlepszych.– Ten Lanzecki! Chce tylko nowych kryształów! – prychnął pogardliwie Moksoon.– Tym razem otrzymasz sumę wystarczającą na wyjazd poza planetę.Ostrze skierowało się w dół, zmęczone palce starego człowieka niepewnie trzymały narzędzie.Killashandra miała nadzieję, że go nie upuści.Dostatecznie często powtarzano jej, jak łatwo uszkodzić to piekielne drogie urządzenie.– Muszę wydostać się z Ballybranu.Muszę.To dlatego zgodziłem się na przewodnictwo.– Stojąc z pochyloną głową, Moksoon mówił sam do siebie, nie zwracając uwagi na płynące z taśmy przyrzeczenia.Nagle znów uniósł piłę i z groźną miną ruszył w stronę Killashandry.Dziewczyna pośpiesznie odsunęła się tak daleko, jak tylko pozwalały jej skały.– Skąd mam wiedzieć, że tu nie wrócisz, kiedy tylko opuszczę planetę, i nie okradniesz mi działki?– Nie potrafiłabym znaleźć tego przeklętego miejsca – wybuchnęła.Przy rozmowie z tym fanatykiem nie było miejsca na dyplomację.– Nie mam pojęcia, gdzie jestem.Cały czas musiałam wpatrywać się w ciebie, jak skręcałeś to tu, to tam [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl