[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To przerażające i bolesne być kimś takim, jak ty.- Przystąpmy do rzeczy - powiedział Wildheit.Weszli do niewielkiego, zastawionego książkami pokoju, którego jedynym umeblowaniem było kilka zwykłych krzeseł i stół.Gdy już usiedli, Pilon skierował w stronę Wildheita pytające spojrzenie, lecz jego uwaga zdawała się być podzielona i zwrócona częściowo na to, co znajdowało się poza grubymi ścianami pomieszczenia.W ciemności, za oknami poprzedzielanymi kamiennymi słupkami, nocną ciszę zaczynały mącić odległe hałasy.- Jaki masz problem, inspektorze?- Chaos.Zakładam, że wiesz, czym jest Chaos.- Odbiciem powolnej zagłady wszechświata.Chaos ma dla nas wiele tajemnic.- Dla nas także.Właśnie to mnie tutaj sprowadza.Federacja Galaktyki zwraca się do ciebie o pomoc.Ktoś lub coś próbuje dobrać się do wzorów Chaosu.Stworzono selektywną Broń, wymierzoną przeciwko najwartościowszym jednostkom.Większość z nich to ludzie, którzy zadecydują o przyszłym panowaniu człowieka w przestrzeni.- Czy zdajesz sobie sprawę, że my nie popieramy celów i dążeń Federacji?- Sądzę jednak, że zdajesz sobie sprawę z tego, że gdyby nie stacjonujące w tej części galaktyki wojska Federacji, Mayo już dawno dostałoby się pod obce panowanie.Bez względu na to, czy się to komu podoba czy nie, istnienie Federacji i wasz byt są nierozerwalnie związane.- Dobry argument, inspektorze.Proszę dalej.- Jak dotąd jedyną naszą bronią przed tym orężem jest uprzedzanie faktów - natychmiastowa i przeprowadzana na gorąco interpretacja zwrotów Chaosu.Jeżeli mamy odnaleźć i unieszkodliwić tę Broń, sprawa ta ma podstawowe znaczenie.- Macie do tego wasze maszyny liczące.- Nic mniejszego od aparatury wielkości tego pokoju lub statku wypchanego elektroniką.Nie mamy niczego równie mobilnego jak człowiek.Dano nam do zrozumienia, że Zmysłowcy mają Jasnowidza Chaosu.Chcielibyśmy uzyskać jego współpracę w dziele zniszczenia Broni Chaosu.Pilon złożył dłonie i przez dłuższy czas przyglądał się swym długim, smukłym palcom.- Jesteś okropnym, przerażającym człowiekiem, inspektorze.Tym bardziej, że nie wiesz, czym jest to, czego szukasz.To, o co prosisz, jest raczej niemożliwe.Gdyby było możliwe, nie byłoby rozsądne.A jeśli nawet byłoby rozsądne, wyniki nie byłyby takie, jak myślisz.- Prosiłem o pomoc, a nie o rebusy.Czy to prawda, że ten Jasnowidz istnieje?- Tak.Wątpię jednak, by reszta galaktyki była przygotowana do nawiązania z nim kontaktu.- Nie rozumiem.- Inspektorze, jak ci się wydaje, dlaczego Zmysłowcy stronią od reszty ludzkości?- Mówi się, że w celu płodzenia nadzwyczaj zdolnych jednostek, od wielu pokoleń stosujecie selekcję osobników, którzy będą się rozmnażać.Nie dopuszczacie możliwości skalania rasy jakąś nieczystą krwią.- To tylko pół prawdy.Po otrzymaniu czystej rasy nie możemy ryzykować kontaktu tych istot z innymi przedstawicielami rodzaju ludzkiego.Ich uzdolnienia są zbyt niezwykłe, wspaniałe i obiecujące, by mogły być narażane na nadużycia lub deprawacje o nie dającym się przewidzieć celu.Jesteś mądrym człowiekiem i dlatego zrozumiesz mój punkt widzenia.Czy oddałbyś tak niezwykłą potęgę w ręce debilnego dziecka?- Tak nas oceniacie? - spytał Wildheit.- Tak właśnie wyobrażamy sobie Federację.Cudowne dziecko, ale od urodzenia niedorozwinięte, Jej zbiorowa psychika jest na poziomie emocjonalnym niewiele wyższym niż poziom reakcji instynktownych.Dokonuje bezmyślnych pro - kreacji i rozmnaża się, bo musi, a potem rozrasta się wśród gwiazd jak rak.- Sofistyka!- Czyżby? Mamy wielu jasnowidzów, każdego o innej specjalności.Każdy z nich mógłby zniekształcić twoje wyobrażenia na temat przyszłego społeczeństwa.Nie chcemy brać żadnej odpowiedzialności za to, co mógłbyś z nimi uczynić albo oni z tobą.- Sądzą, że przeceniasz możliwości swoich jasnowidzów.W każdym razie zawczasu mnie ostrzegłeś.W ten sposób ciężar odpowiedzialności spoczywa na nas, a nie na tobie.Ponawiam moją prośbę o Jasnowidza Chaosu.Przytłumione dotąd odgłosy za oknem przybierały na sile i Stawały się coraz wyraźniejsze.Nagle dał się słyszeć rytmiczny stukot jakby trzaskających o siebie drewnianych pałek, a potem niski dźwięk podobny do dźwięku rogu.Coul skulił się odruchowo i z lekka migocząc powracał do wciąż tej samej roli bacznego obserwatora.Wildheit natomiast wyczuwał jakiś silny i dziwnie odurzający zapach, przypominający terrańskie fiołki.- Tam się coś dzieje na zewnątrz - zwrócił się nagle do Piłona.- Co to takiego?- Strażnicy wrócili.Zmysłowcy dzielą się na wiele frakcji.Jedni stanęliby po twojej stronie, drudzy by cię zabili.Mówiłem już, że przebywanie tutaj jest dla ciebie niebezpieczne.Strażnicy zapewniają spokój, dopóki Rada Starszych nie zdecyduje, co można zrobić dla ciebie albo z tobą.Tymczasem musisz być trzymany w odosobnieniu.I radzę ci nie stawiać oporu.Broń Wildheita odbezpieczyła się przy najlżejszym dotyku palców.Nad-inspektor zrzucił na podłogę prymitywną lampę i szybkim krokiem podszedł do okna, by uważnie obserwować wypełnioną dziwnymi odgłosami ciemność [ Pobierz całość w formacie PDF ]