[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdyby wynająłciężarówkę, musiałby się wylegitymować, a to nie byłoby panu na rękę.Nawetgdyby zaangażował do wypożyczenia wozu któregoś z naszych pracowników wTurku, też sprawdzono by jego tożsamość.To byłoby ryzykowne.Hauser zapalił kolejnego papierosa i przyglądał się Frankowi Galvone zzazasłony dymu.Nic się nie zmieniło od dawnych czasów, gdy pocił się, aby zebraćpieniądze na wykupienie małego banku w La Jolla w Kalifornii.Jeśli chcesz miećrobotę wykonaną jak należy, należało samemu się nią zająć.Teraz firma tak się rozrosła, że musiał polegać ria podwładnych, którzywykonywali jego polecenia.I chociaż wypłacał wyższe pobory niż jakakolwiekinna spółka na świecie, byli mimo wszystko pracownikami drugiej kategorii.Usiadł wygodniej w fotelu i próbował się odprężyć.Miał już za sobą wielekryzysów.Przez wszystkie szczęśliwie przebrnął.I tym razem nie będzie inaczej.Myślał teraz spokojnie i szybko. Należy przede wszystkim zlokalizować Newmana.Zaangażuj tylu ludzi, ilupotrzeba.Niech sprawdzą we wszystkich hotelach.Dosłownie we wszystkich.Mamy jego zdjęcie.Zrób całą stertę odbitek.Mógł sięzameldować pod innym nazwiskiem.Płać recepcjonistom, żeby zechcieli mówić,pokazuj im fotografię.Chcę, żeby przewrócono Helsinki do góry nogami.Nieprzerywaj mi, Frank.Czy Manescu opisał ci tych dwoje, dziewczynę i faceta,którzy przypłynęli z Newmanem promem do Turku? OK.Powiedz tym gnojkom,którzy pójdą ich szukać, żeby choć raz mieli oczy otwarte.Cholernie żałuję, żesam nie mogę się wszystkim zająć.Dlaczego tu jeszcze siedzisz, Frank? Bierz siędo roboty.Natychmiast!Kiedy Galvone wyszedł z biura, zadzwonił telefon.Hauser podniósł słuchawkę izapytał telefonistkę, kto, do cholery, niepokoi go o tej porze. Pan Robert Newman, sir.Newman siedział na brzegu łóżka w swoim pokoju w hotelu Palące.Był wsamej koszuli i mimo szeroko otwartych okien ocierał jedną ręką pot z czoła, wdrugiej ściskając słuchawkę.Jego głos brzmiał szorstko. Czy to pan, Hauser? Mówi Franklin D.Hauser. Darujmy sobie czczą gadaninę, dobrze? Jestem w hotelu Palace.Chybapora znowu się spotkać i pogadać.Może być jutro? Oczywiście, panie Newman.Którą godzinę pan proponuje? Dostosuję się,rzecz jasna. W południe w pańskim biurze.Zgoda? Będę niecierpliwie czekał na odnowienie naszej znajomości.Czy zechciałbypan napomknąć, o czym podyskutujemy? O informacjach, jakie zdobyłem na temat pańskiej działalności.Jutro wpołudnie.Dobranoc, Hauser.Hauser odłożył słuchawkę telefonu w swoim gabinecie, po czym zadzwonił docentrali i kazał telefonistce złapać Franka Galvone, zanim wyjdzie z budynku.Wparę minut pózniej wiceprezes firmy wpadł pospiesznie do biura i stanął jakwryty.Hauser wyglądał przez okno.Po raz pierwszy w życiu Galvone zobaczyłswego szefa w stanie oszołomienia.Tweed w swym pokoju w hotelu Marski wysłuchiwał lakonicznej relacjiNewmana na temat tego, co mu się przydarzyło, odkąd wyjechał z Londynu.Paula usadowiła się obok na kanapie i również słuchała, podpierając dłoniąpodbródek.Cord Dillon zajął miejsce pod ścianą, skąd mógł obserwować całątrójkę.Skończywszy swą relację Newman spojrzał na zegarek. Za minutę muszę wyjść.Mam spotkanie z Peggy Vanderheld. Uśmiechnąłsię. Aha, póki pamiętam: pożyczyłem sobie Harry ego Butlera.Siedzi wsamochodzie pod domem Peggy.Nie chcę, żeby nagle zniknęła. Na tym etapie operacji spotkanie z Hauserem jest chyba przedwczesne.Zabardzo się pospieszyłeś stwierdził Tweed. Mam inne zdanie. Na twarzy Newmana pojawił się upór. Mówiłem ci,że wynajęci przez niego ludzie dwukrotnie próbowali mnie zabić. Rzuciłokiem w kierunku kanapy. A za drugim razem zginęliby także Paula i Cord.Hauser jest miliarderem i co z tego? Myślę, że wytrąciłem go z równowagi.Dotychczas on miał inicjatywę, tropił mnie po całej Europie.Pora, żebym stawiłmu czoło. Nie potrafisz wykazać, że był zamieszany w jakiekolwiek wykroczenie, niemówiąc już o próbie zabójstwa tłumaczył Tweed. Potrzebujemy niezbitychdowodów.Idziesz do niego nie mając w ręku żadnych solidnych argumentów. Już się umówiłem na spotkanie. Newman wstał. To ciężarówkakorporacji INCUBUS próbowała zepchnąć nas ze skarpy. Zdążyli na pewno zgłosić, że została skradziona.Gdybym mógł, zwolniłbymcię z tej operacji, Bob.Jesteś w nią zbyt osobiście zaangażowany z powodupotwornej zbrodni popełnionej na Sandy. Z niczego nie możesz mnie zwolnić rzucił ostro Newman. Nie należę dociebie ani do twojej organizacji. Spokojnie, Bob powiedziała Paula cicho. Tweed myśli tylko o twoimbezpieczeństwie. Bezpieczeństwo przede wszystkim? odburknął Newman. Z mojego punktu widzenia on ma rację wtrącił się Dillon, nieoczekiwaniepopierając Tweeda. Takie akcje należy przeprowadzać w odpowiednimmomencie.A ty szarżujesz jak rozjuszony byk. W porządku.Tak właśnie postępuję. Odwróciwszy się w stronę wyjściaNewman powiedział jeszcze do Pauli: Przepraszam, że na ciebie naskoczyłem.Wiem, że się o mnie troszczysz. Zanim następnym razem porwiesz Butlera wtrącił jeszcze Tweed bądzłaskaw zapytać mnie o pozwolenie. Zamilkł na chwilę. Mimo wszystkochyba masz rację.Peggy Vanderheld może okazać się najsłabszym ogniwem włańcuchu Hausera. Newman jest w mieście oznajmił Hauser, siedząc obok Adama Catvera nakanapie w biurze na najwyższym piętrze wieżowca. Zamierzałem właśnieszukać go we wszystkich hotelach i jak myślisz, do cholery, co się stało? Nie mam pojęcia.Adam Carver był ostrożny.Wyczuwał, że Hauser jest wściekły.Nieczęsto się tozdarzało i należało wtedy zawsze zachować czujność.Nigdy nie miało siępewności, jak szef zareaguje w krytycznej sytuacji [ Pobierz całość w formacie PDF ]