RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z drugiej strony telefon odebrała Barbara. Nie ma Janusza  powiedziała. Ale w ogóle jest, poszedł do drogo-wców.A bo co? Niech przyjdzie do mnie jak wróci  poprosił kierownik pracowni.I niech wezmie wszystko, co dotyczy tego pisma ZOZ-u.Trzeba to wreszcie za-łatwić.143 Barbara natychmiast zorientowała się o co chodzi.Sprawa zaginionego pismaroztrząsana była nieprzeliczoną ilość razy. A co?  zorientowała się delikatnie. Przysłali może coś? Przysłali ponaglenie.Mają rację, termin dawno minął.Ja nie robię wyrzu-tów, broń Boże, ale po prostu trzeba to załatwić.Powtórz Januszowi. Dobrze.Powiem mu jak wróci. Zdaje się, że on nie wróci co najmniej do końca dnia  zawyrokowałKarolek, kiedy Barbara z troską wyjawiła problem. Nic jeszcze nie wymyślił. I tak cud, że go akurat nie było.Przecież oddałabym mu słuchawkę bezzastanowienia. A może powiedzieć prawdę?  zaproponował niepewnie Lesio. Komu? Hipciowi? Oszalałeś? %7łeby dostał zawału?! Hipcia trzeba postawić wobec faktu dokonanego  poparł Barbarę Karo-lek. Zawału może nie dostać, ale zacznie robić coś takiego, że nam wszystkimżycie obrzydnie.Załatwiać urzędowo albo co. No, owszem.To nie wiem co zrobić. Nikt nie wie.Wracający z wielkim rulonem kalki Janusz został powitany niemiłą wieścią.Rzucił rulon na stół, usiadł na krześle i marszcząc brwi zapatrzył się w okno. Być, to mnie jeszcze nie ma  orzekł na wstępie. Trzeba się zastanowić.Numer tamtego pisma mam, datę i inne takie wziąłem od Matyldy, ale co do treści,pojęcia nie mam.Wiem, że chodziło o wielką płytę i tyle.Zaraz.Milczał przez chwilę, myśląc intensywnie, po czym zerwał się z krzesła. Zdecydowałem się.Wezmę od niego to ponaglenie.Może się z niego cośwydedukuje.Wykonując z lekkim roztargnieniem własne zajęcia służbowe, zespół z za-ciekawieniem czekał na dalszy rozwój wydarzeń.Janusz wrócił od kierownikapracowni zły i rozgoryczony, gniewnie potrząsając kartką papieru. No i proszę, macie.Cholery można dostać.Uprzejmie zawiadamiamy.nasze pismo z dnia, numer, liczba dziennika, tyle to i ja sam wiedziałem, przyjęteprzez was dnia i tak dalej.Nie dostaliśmy odpowiedzi.Jak Boga kocham, teżwiedziałem, lepiej niż oni.A o treści nic.Nawet nie napisali, czego dotyczy! Zapewne byli zdania, że i to powinieneś wiedzieć, skoro dostałeś tamtopismo  zauważył Karolek z życzliwym współczuciem. Nie możesz po prostu odpowiedzieć, że w odpowiedzi na wasze pismoz dnia i tak dalej, odmawiamy kategorycznie ze względu na zbrodniczość stoso-wania wielkiej płyty?  spytał Lesio. Przecież miałem im odmówić z hukiem! A uważasz, że od takiej odpowiedzi nie będzie huku? Który to ośrodek?  spytała nagle Barbara. Ten w Wyszkowie.Przy spółdzielni mieszkaniowej.144  I jeszcze ci mało?! Rany boskie, ty masz rację! Przy spółdzielni mieszkaniowej! Robią z wiel-kiej płyty! No, to będzie cała kanonada! Kij w mrowisko! Przypominam wam tylko, że pismo musi być podpisane przez kierownikapracowni  ostrzegł Karolek. Nie wiem, jak go nakłonicie, żeby podpisał nieczytając.Krótkie zawsze czyta.Zespół zakłopotał się na nowo.Kierownik pracowni niewątpliwie chciałbyjeszcze raz przeczytać zaginione pismo.Odpowiedzi na dokument, którego treścinie znał, nie podpisałby za żadne skarby świata.Główny zaś problem polegał natym, że był pedantem i zagubienie czegokolwiek uważał za rzecz nie do pomyśle-nia.Z cenionego pracownika Janusz w jednej chwili przeistoczyłby się w mon-strum niegodne zaufania i budzące odrazę, po czym, kto wie, kierownik pracownimógłby kazać mu trzymać wszystkie papiery w swoim gabinecie i codziennieskładać sprawozdanie z wykonanych tego dnia czynności.Lub też wymyśliłbycoś jeszcze gorszego, przy czym potępienie objęłoby cały zespół. Nie ma siły, trzeba jechać do Wyszkowa  orzekł Janusz posępnie.Może mi się uda jakoś po cichu wyrwać im kopię.Ale to jutro pojadę, dzisiaj niemam serca do walki.Od wyjścia Janusza minęło przeszło pół godziny, a kierownik pracowni wciążjeszcze czuł się zdenerwowany.Bezczynnie siedział w swoim gabinecie i usiło-wał coś zrobić z kilkoma słowami, jakie wymknęły się rozdrażnionemu Januszo-wi.Przeanalizować je albo zapomnieć.Zostawić ich odłogiem nie mógł w żadensposób.Z ulgą powitał wchodzącego naczelnego inżyniera. O, dobrze, że jesteś  zaczął mówić, zanim naczelny inżynier zamknął zasobą drzwi. Usłyszałem tu coś takiego, że nie mogę się pozbyć obaw.Niewiem, może przesadzam.Chyba trzeba coś zrobić.Naczelny inżynier powstrzymał służbowe pytanie, które miał na ustach i przyj-rzał się uważniej zwierzchnikowi. Zacytuj to dokładnie  zaproponował. Co usłyszałeś i od kogo? Od Janusza.Nie potrafię tego dokładnie zacytować.Coś o radioaktywnymwykańczaniu.Obaj popatrzyli na siebie długim spojrzeniem i kierownikowi pracowni zrobiłosię wysoce nieprzyjemnie.Naczelny inżynier pokiwał głową, westchnął ciężkoi przysiadł na parapecie okiennym. Wielka płyta, co?Kierownik pracowni drgnął tak silnie, że krzesło na kółkach odjechało z nimpod samą ścianę. Więc jednak! Owszem.Wielka płyta.Myślisz, że oni o tym wiedzą? Wszyscy wiedzą.Usiłują nie wierzyć i bagatelizować, ale ta strusia politykanic nam nie da.Oczywiście, że trzeba coś zrobić.145  Trzeba, tylko co? Do tej pory to było poufne, teraz widzę, że się rozchodzi.Robią badania.Prasa. Prasa swoje, badania swoje, a resort budownictwa swoje.Moim zdaniem,oni mają rację. Kto ma rację? Twój zespół.Powinno się odmówić projektowania z wielkiej płyty, dopókikwestia bezpieczeństwa nie zostanie definitywnie rozstrzygnięta.To jedyny spo-sób.Kierownik pracowni chwycił rękami krawędz biurka i przyciągnął się do niegoz powrotem. Na wielkiej płycie stoi całe budownictwo mieszkaniowe.! Ale. Tak.Właściwie tak, ja też jestem tego zdania.Tylko że to nie od naszależy, nie od ciebie i nie ode mnie.I nawet nie od ministra budownictwa. A co?  zainteresował się naczelny inżynier. Była jakaś konferencja? Była.To jest, oczywiście, informacja poufna.Czwarta z kolei.I czwartyraz to samo, wszystko rozbija się o tych samych ludzi.Zciśle biorąc, o jednegofaceta, inni już ulegli, dali się przekonać, został tylko jeden.bwana kubwa.wielki mzimu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl