[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Okej ugiÄ…Å‚ siÄ™ Amerykanin. Zgadzam siÄ™, ale pod jednym warunkiem.Potężny strumieÅ„ wody z szumiÄ…cym Å›wistem Å›mignÄ…Å‚ tuż obok nich i zlaÅ‚ siÄ™w jedno z przerazliwym hukiem pÄ™kajÄ…cej lampy.BÅ‚ysnęło oÅ›lepiajÄ…co i grzmotnęło jakwybuch bomby.W zapadÅ‚ej nagle ciemnoÅ›ci na wszystkie strony prysnęły drobne, aleobfite okruchy szkÅ‚a.Okrzyki ludzkie zabrzmiaÅ‚y z lekkim opóznieniem, za to potrwaÅ‚yznacznie dÅ‚użej.WywaliÅ‚o, rzecz jasna, bezpieczniki, Karol jednak że miaÅ‚ w domu nader przemyÅ›lneinstalacje, zgasÅ‚ zatem tylko salon, biblioteka, sypialnia i Å‚azienka.W holu i w kuchni181nadal paliÅ‚o siÄ™ Å›wiatÅ‚o i zamarÅ‚a z przerażenia Helenka wszystko wokół siebie widziaÅ‚adoskonale.Szczęśliwym trafem nie trzymaÅ‚a nic w rÄ™kach i nie przyczyniÅ‚a żadnychszkód, osunęła; tylko na stoÅ‚ek w chwilowym bezwÅ‚adzie, kurczowo chwyciwszy dÅ‚oniÄ…krawÄ™dz kuchennego bufetu.Po drugiej stronie domu zapanowaÅ‚y ciemnoÅ›ci i rozlegaÅ‚y siÄ™ rozmaite okrzyki, aleHelenka zareagować nie byÅ‚a w stanie.OszoÅ‚omiony w pierwszym momencie Karol, niepojmujÄ…c jeszcze, co wÅ‚aÅ›ciwie nastÄ…piÅ‚o, oÅ›lepiony bÅ‚yskiem, obryzgany wodÄ…, obsy-pany drobinami szkÅ‚a, w pierwszym rzucie pomyÅ›laÅ‚ o rozjaÅ›nieniu sytuacji w dosÅ‚ow-nym tego okreÅ›lenia znaczeniu.Drgnęło w nim wyksztaÅ‚cenie budowlane, bez zastano-wienia rzuciÅ‚ siÄ™ w kierunku jaÅ›niejszej części domu, odnalazÅ‚ sza4àÄ™ z bezpiecznikami,wcisnÄ…Å‚ wÅ‚aÅ›ciwy guzik.ZwiatÅ‚o w zaciemnionych pomieszczeniach wróciÅ‚o, blask z sa-lonu padÅ‚ na taras.ChwilÄ™ wczeÅ›niej znieruchomiaÅ‚ej Helence wydaÅ‚o siÄ™, że widzi ludzkÄ… postać, prze-mykajÄ…cÄ… siÄ™ na tyÅ‚y domu.Faktu, że owa ludzka postać nader zrÄ™cznie przelazÅ‚a przezogrodzenie, nie zdoÅ‚aÅ‚a stwierdzić.Konrad rozstaÅ‚ siÄ™ z JustynkÄ… bardzo niechÄ™tnie ulegajÄ…c jej zdenerwowaniu, patrzyÅ‚za niÄ…, kiedy okrążaÅ‚a budynek, i nie odjeżdżaÅ‚.ZgasiÅ‚ nawet silnik, tkwiÄ…c tak w bez-ruchu, z otwartym oknem, smÄ™tnie myÅ›lÄ…c, że coÅ› tam siÄ™ może okazać takiego, żeJustynka wróci.Zażąda pomocy albo co.I wtedy on siÄ™ przyda.ZciÅ›le biorÄ…c, nadziejaminiejako sÅ‚użbowymi usiÅ‚owaÅ‚ oszukać swoje nadzieje prywatne.BÅ‚ysk za domem dostrzegÅ‚ i wybuch usÅ‚yszaÅ‚.W dziesięć sekund pózniej zobaczyÅ‚ago Helenka, bo jasne przecież, że nie mógÅ‚ tej eksplozji pozostawić bez wyjaÅ›nienia.Justynka tam byÅ‚a!PopÄ™dziÅ‚ tÄ… samÄ… drogÄ…, co i ona, i wpadÅ‚ na niÄ… przy narożniku budynku.OszoÅ‚omiona Justynka, której daleka mignÄ…Å‚ w oczach srebrzysty strumieÅ„, zamarÅ‚auczepiona grubej Å‚odygi dzikiego wina, z nogÄ… na listwie kraty, nie majÄ…c pojÄ™cia, co siÄ™wÅ‚aÅ›ciwie staÅ‚o.DostrzegÅ‚a przedtem jakÄ…Å› sylwetkÄ™ w bujnym krzaku jaÅ›minu, domy-Å›liÅ‚a siÄ™ ciotki po srebrnych iskierkach na czarnej sukni, nikt inny podobnego stroju nasobie nie miaÅ‚, ale cóż, na miÅ‚y Bóg, mogÅ‚o jÄ… Å‚Ä…czyć z rozwalaniem lampy?! Chociaż tajakaÅ› smuga poleciaÅ‚a jakby od niej.Widok nie byÅ‚ wyrazny i gdyby Malwina wymknęła siÄ™ tak, jak zakradÅ‚a, po czymwyszÅ‚a z wnÄ™trza domu, obecnoÅ›ci w ogrodzie bez trudu zdoÅ‚aÅ‚aby siÄ™ wyprzeć.SkutkistrzaÅ‚u jednakże otumaniÅ‚y jÄ… doszczÄ™tnie i nadal trwaÅ‚a w bezruchu, niezdolna do ni-czego.Powolutku ogarniaÅ‚a jÄ… jakaÅ› okropna sÅ‚abość, dziÄ™ki czemu pistolet wysunÄ…Å‚siÄ™ jej z rÄ™ki i brzÄ™knÄ…Å‚ gÅ‚ucho na tarasowych pÅ‚ytkach.Nie mogÅ‚a go podnieść, niemogÅ‚a siÄ™ w ogóle schylić, ponieważ zdecydowanie za ciasna suknia trzymaÅ‚a jÄ… niczymw kleszczach.Karol miaÅ‚ doskonaÅ‚y sÅ‚uch, wybiegÅ‚ wÅ‚aÅ›nie z powrotem na taras, usÅ‚yszaÅ‚ brzÄ™k,182obejrzaÅ‚ siÄ™, ujrzaÅ‚ znieruchomiaÅ‚Ä… w jaÅ›minie postać żony.Z wysiÅ‚kiem opanowaÅ‚ wy-buch wÅ›ciekÅ‚oÅ›ci, ruszyÅ‚ ku niej.Obejrzeli siÄ™ za nim wszyscy goÅ›cie, już zgromadzeniw wejÅ›ciu do salonu, żywo komentujÄ…cy niemiÅ‚y wypadek i usiÅ‚ujÄ…cy skÅ‚adać panudomu wyrazy współczucia w rozmaitych jÄ™zykach.ZwiatÅ‚o z wnÄ™trza budynku pozwalaÅ‚o coÅ› nieco widzieć, Karol schyliÅ‚ siÄ™ i podniósÅ‚potężnÄ… machinÄ™ o morderczym obliczu.ObejrzaÅ‚ jÄ…. Czyśśśś już do reszty zwariowaÅ‚a? zwróciÅ‚ siÄ™ do Malwiny straszliwym, syczÄ…-cym szeptem Co to ma znaczyć?Ze strachu Malwina doznaÅ‚a przypÅ‚ywu inwencji. Ja.ja chciaÅ‚am.wystrzelić.taki fajerwerk, żeby upiÄ™kszyć.twoje przyjÄ™cie.NiespodziankÄ™. A, niespodziankÄ™.Istotnie, niespodzianka ci siÄ™, udaÅ‚a.Z tego chciaÅ‚aÅ› wystrzelić?To ma być rakietnica?PotrzÄ…snÄ…Å‚ broniÄ….Malwina postanowiÅ‚a trzymać siÄ™ fajerwerku do upadÅ‚ego.Oczyjuż miaÅ‚a peÅ‚ne Å‚ez, ale co jÄ… to obchodziÅ‚o, niechby pÅ‚ynęły strumieniami, kosmetykówużywaÅ‚a doskonaÅ‚ych. A nie.? MyÅ›laÅ‚am, że tak.KazaÅ‚am nabić takim piÄ™knym [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]