RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- I już dla ciebie nie pracuje, mam nadzieję.Gordian pokiwał głową.- Z tego, co zechciał powiedzieć, wynika, że uwiodła go ja­kaś nadzwyczajna cizia o długich nogach i krótkiej spódnicz­ce.Omotała go tak, że zdecydował się pozostawić lotnisko na pastwie losu.W pokoju przez chwilę panowała cisza.- A jednak logiczny wniosek wciąż mnie niepokoi.Jesteś skłonny oskarżyć Caine'a o próbę morderstwa, nie mając na to dowodów.- zauważył Kirby.- Wielokrotnego morderstwa - rzucił Gordian.- Ty także byłeś w tym samolocie, Chuck.Jak również Megan i Scull.- Gord, moim zdaniem.- Znam twoje zdanie.I powtarzam raz jeszcze: nie mówię w tej chwili o poszczególnych dowodach, lecz sumuję wymowę wszystkiego, co dzieje się dokoła.Max bada interesy Caine'a w Azji.Max znika.Wypowiadam się na temat Karty Morriso-na-Fiore'a, a wtem Caine wpada na scenę jako facet, który najpierw zajmuje całkowicie przeciwne stanowisko, a potem jako konkurent, który chce pożreć moją korporację.Ktoś wła­muje się do Oddziału Kryptograficznego, używając przy tym sprytnego wytrychu do oprogramowania, które zaprojektował Caine.I tak dalej, i tak dalej.Za dużo w tym wszystkim przy­padków.A teraz na dodatek wszystko zaczyna się toczyć w przyspieszonym tempie.Jakby moi przeciwnicy byli zdespe­rowani.- A może z czymś im się śpieszy - rzucił pomysł Kirby.- Jeśli dalej mamy iść drogą, którą wskazujesz, kluczem do całej sprawy jest płyta, która miała być skradziona w Sacra-mento.Gordian pokiwał głową, po czym oparł ją na dłoniach.Przez długi czas obaj mężczyźni siedzieli w milczeniu, roz­myślając.Minęło pięć minut, potem jeszcze kilka.Wciąż myśleli i wciąż panowała cisza.Nagle Gordian wyprostował się.Jego oczy były rozszerzone.Chuck popatrzył na niego.- O co chodzi? - zapytał.- Powiedziałeś coś ważnego."A może z czymś im się spie­szy".Chyba właśnie o to chodzi - odezwał się Gordian.Wypowiedziawszy te słowa, znów na chwilę umilkł.Zwilżył wargi językiem.Chuck wciąż się w niego wpatrywał.- Mój Boże, jak mogłem być taki ślepy - jęknął Gordian.- Że też dopiero teraz mi to przyszło do głowy.Boże, ceremo­nia.Przecież to dzisiaj ma się odbyć ten dziewiczy rejs.- Gord, do diabła, o co ci chodzi?Szef UpLink wyrzucił przed siebie ręce i ścisnął Kirby'ego za nadgarstki.- Seawolf- powiedział gwałtownie.- W jego systemach do­wodzenia i kontroli.wykorzystano oprogramowanie szyfru­jące UpLink.A zapasowe klucze, zapasowe klucze do nich znajdują się na płycie!Kirby wpatrywał się w niego z niedowierzaniem.- Gord, nie wiem, czy dobrze cię rozumiem albo czy w ogóle chcę cię rozumieć.Ale nawet jeśli cię rozumiem, doskonale przecież pamiętam, że nikt nie zdołał ich przejąć.Gordian przeciął prawą dłonią powietrze, żeby go uciszyć.Lewej dłoni wciąż nie zdejmował z jego nadgarstków.- To nie są jedyne klucze, Chuck - powiedział gwałtownie.Jego twarz była biała jak kreda.- Rozumiesz? Mówimy o ato­mowym okręcie podwodnym, o jednostce, na której pokładzie wkrótce znajdzie się prezydent! A klucze z Sacramento nie są jedynymi, za pomocą których można dotrzeć do jej głównych systemów!Obserwując swój zespół przygotowujący się do akcji w pły­wającym doku, Omori cieszył się z wykonanej pracy.Dobrze dobrał grupę nurków i wyszukał dla nich odpowiednie miejsce do ćwiczeń.Wcinająca się w Pulau Ringitt - małą wyspą leżą­cą niecałe pięć kilometrów na południe od Sentosy - zatoczka była chroniona od strony lądu przez pas błota i bagien, co spra­wiało, że bardzo niewielu ludzi decydowało się tam zapusz­czać.Omori spojrzał na zegarek.Pozostało niewiele czasu.Wkrót­ce jego ludzie wejdą na pokład podwodnego transportowca, tak więc przygotowania do akcji dobiegały już końca.Z niecierpliwością oczekiwał tej chwili.Niewidoczny pod siatkami maskującymi transportowiec spoczywał w pływającym doku przycumowanym wśród gę­stych krzaków w pobliżu brzegu.Jego zbudowany z włókna szklanego kadłub w kształcie pocisku nie miał iluminatorów.Dzięki temu trudniej go było wykryć za pomocą konwencjo­nalnych urządzeń, ale też oznaczało to, że podróżująca w środ­ku grupa Omoriego będzie zdana w nawigacji wyłącznie na instrumenty pokładowe.Raz jeszcze ogarnął wzrokiem scenę przygotowań, stojąc na rufie szybkiej łodzi, która przed dwudziestoma czterema godzi­nami przyholowała tutaj pływający dok i wkrótce go ściągnie go na głębsze wody.Czterej nurkowie włożyli już kombinezony i zarzucili na plecy aparaty oddechowe z obiegiem zamkniętym Oxy-57.Mimo że urządzenia te nie były przeznaczone do nur­kowania na takich głębokościach, na jakich mieli wkrótce dzia­łać, Omoriego zapewniono, że nurkom wystarczy powietrza na określony ściśle w planie czas akcji.Raz jeszcze popatrzył na zegarek.Jedynie to, że często sprawdzał upływający czas, świadczyło o napięciu, jakie od­czuwał.Akcja, w którą całkowicie się zaangażował, miała wkrótce zapewnić Inagawa-kai niekwestionowaną przewagę nad rywalizującymi z nią dotychczas syndykatami Yakuzy, a jemu samemu zapewnić status o wiele wyższy od statusu Oyabunów czy Cesarzy.Ale nawet to porównanie nie mogło oddać choćby w przybliżeniu znaczenia akcji.Wkrótce nastąpi coś, czego nie odnotowano jeszcze w annałach.Najbliższe go­dziny świat zapamięta już na zawsze.Perspektywa przyszłej chwały sprawiała, że Omori nie do­puszczał do siebie myśli o porażce.Pochylił się nad laptopem i czekał na nadejście poczty elektronicznej od Kersika.Widowisko nie wyglądało dokładnie tak, jak się tego spo­dziewał.Niestety, nie mógł nic na to poradzić.Jako pisarz Alex Nordstrum musiał się precyzyjnie posługiwać językiem, a jako dziennikarza wiązała go etyka zawodowa, nakazująca uczci­wie relacjonować to, co widzi.Widowisko było wspaniałe.Najpierw odbył się spacer po te­renie portu Keppel, podczas którego prezydent Ballard bratał się z zaproszonymi głowami państw, a potem wspaniale zorga­nizowana i przeprowadzona parada wojskowa z udziałem żoł­nierzy sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych oraz państw ASEAN-u i JMSDF.W tej chwili trwała część ceremonii, na którą zaplanowano przemówienia [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl