RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wreszcie ujrzała widok poczekalni terminalu z kolejką pasażerów ustawioną do wyjścia.- Zwolnij - poleciła.Scott wcisnął klawisz odtwarzacza.- Tego szukałaś?- Owszem.Na ekranie kobieta z dzieckiem na ręku szła po rampie do wejścia samolo­tu.Kolejne ujęcie pokazało niemowlę śpiące na kolanach matki.Kamera unio­sła się ku górze i wychwyciła szerokie ziewnięcie matki.Te zdjęcia robiono już na pokładzie samolotu, podczas rejsu.W kabinie paliły się tylko nocne lampki, widoczne w tle okienka były całkiem ciemne.Z głośnika dolatywał monotonny wizg silników odrzutowych.- To autentyk - powiedziała Casey, rozpoznawszy na zdjęciach tę samą kobietę, z którą rozmawiała w szpitalu.Nie mogła sobie tylko przypomnieć jej nazwiska, pamiętała jednak, że je zanotowała.Harmon usadowił się wygodniej, lecz przesuwając nogę w gipsie, cicho jęknął z bólu.- Dostałem dobrą nauczkę - rzekł.- Jaką?- Żeby nie zjeżdżać na nartach po stoku, na którym już wyglądają spod śniegu ciemne łysiny gołej ziemi.Singleton pokiwała głową, lecz nie spuszczała wzroku z ekranu monitora.Autor zdjęć po raz kolejny nakierował obiektyw na śpiące niemowlę.Obraz roz­mył się nagle, zaraz jednak odzyskał ostrość.- Facet nie mógł wyłączyć kamery? - zapytał fachowym tonem Harmon.Następne ujęcia zostały już wykonane po wschodzie słońca.Niemowlę, uśmiechnięte szeroko, siedziało teraz na kolanach matki.W polu widzenia ka­mery pojawiła się dłoń mężczyzny, a głos zza kadru powiedział: „Sarah.Sarah.Uśmiechnij się do tatusia.Proszę.” Maleństwo uśmiechnęło się posłusznie i zaczęło gaworzyć.- Sprytny malec - mruknął Harmon.Utrwalony na taśmie męski głos ciągnął:Jak się czujesz, wracając do Ameryki, co? Gotowa jesteś na spotkanie z oj­czyzną swoich rodziców?”Sarah pisnęła głośniej i energicznie zamachała rączkami, wyciągając je w stronę kamery.Kobieta powiedziała coś niezbyt zrozumiałego na temat dziwnego wyglądu ludzi.Mąż nakierował obiektyw na jej twarz i zapytał:„A jak ty się czujesz, mamusiu? Cieszysz się z powrotu do domu?”„Daj spokój, proszę.”„Nie dąsaj się, Em.Powiedz, co czujesz”.Kobieta odparła:„Wiesz, czego naprawdę chcę? Co mi się marzy od wielu, wielu miesięcy? Olbrzymi cheeseburger”.„Z ostrym sosem siusiang i fasolką?”„Za żadne skarby! Zwykły cheeseburger, z cebulką, pomidorem i sałatą, z konserwowym ogórkiem i majonezem.Tak! Z majonezem!”Kamera ponownie ukazała niemowlę, które z pełnym poświęceniem wpy­chało sobie do buzi paluszki bosej stopy i ssało je z głośnym mlaskaniem.„Smaczne?” - zapytał ze śmiechem mężczyzna.„Chcesz je zjeść na śnia­danie? Nie możesz się doczekać, kiedy stewardesa nas obsłuży?”Kobieta nagle odwróciła się tyłem do kamery i spytała z przejęciem w głosie:„Co to było?”„Uspokój się, Em” odparł szczerze ubawiony mężczyzna.- Zatrzymaj taśmę - poleciła Casey.Harmon wcisnął klawisz, obraz na ekranie zastygł, ukazując zdumienie malujące się na twarzy kobiety.- Cofnij o parę sekund - poprosiła Singleton.Scott zaczął przewijać taśmę, znane im już sceny przemknęły po ekranie w odwrotnej kolejności.- Dobra, puść normalnie, tylko zrób głośniej.Tym razem odgłos ssania palców przez niemowlę rozbrzmiał jak donośny plusk wodospadu.Wypełniający kabinę samolotu odgłos pracy silników nieprzy­jemnie wibrował w uszach.„Smaczne?” - zapytał ojciec dziewczynki tubalnym, dudniącym głosem.„Chcesz je zjeść na śniadanie? Nie możesz się doczekać, kiedy stewardesa nas obsłuży?”Casey próbowała wychwycić dobiegające z zewnątrz dźwięki, słyszalne między poszczególnymi słowami męjżczyzny.Dominowały odgłosy z przedziału pasażerskiego, prowadzone półgłosem rozmowy, szelest ubrań, postukiwanie sztućców i tacek śniadaniowych dolatujące z kuchenki za przepierzeniem.Wydawało jej się, że złowiła jakiś ledwie uchwytny basowy pomruk.Nie umiała go jednak zidentyfikować.„Co to było?” - spytała nagle kobieta.- Cholera - syknęła Casey.Nie mogła mieć żadnej pewności.Z głośnika dobiegały przede wszystkirii odgłosy wypełniające wnętrze samolotu.Singleton pochyliła się nad konsolą, wytężając słuch.Niespodziewanie ogłuszająco rozbrzmiał dudniący głos mężczyzny: „Uspo­kój się, Em”.Po raz kolejny zakwiliło niemowlę, a ów silnie wzmocniony dźwięk wydał się wręcz nieludzki.Zrozpaczona Casey energicznie pokręciła głową.Nadal nie wiedziała, czy to basowe dudnienie dało się słyszeć naprawdę, czy było jedynie omamem.Przy­szło jej do głowy, że warto by kilkakrotnie przesłuchać uważnie ten sam frag­ment nagrania.- Mógłbyś zastosować jakieś filtry, żeby wyeliminować niektóre odgłosy? Znowu zahuczał głos mężczyzny: „Jesteśmy już prawie w domu, skarbie”.- Matko Boska! -jęknął Harmon, wpatrując się rozszerzonymi oczyma w ekran.Obraz przekrzywił się pod dużym kątem.Niemowlę zaczęło nagle zjeżdżać z kolan malia, toteż chwyciła je błyskawicznie i przycisnęła kurczowo do piersi [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl