RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Przewyższam cię rangą.Lina miała rację, że to kapłan.Zdradzał go sposób mówienia.Szósty? Przyszło jej do głowy, żeby zażądać dowodów, ale szybko się rozmyśliła.W obecnym nastroju załoga padłaby przed nim na twarz, gdyby naprawdę okazał się kapłanem szóstej rangi.Wydawałby rozkazy zamiast niej.Chrząknęła znacząco, ale starzec milczał.Trzymał ręce splecione na kolanach, patrząc prosto przed siebie i majtał nogami jak małe dziecko.Czekał, aż ona się odezwie.Bezczelność! Spojrzała na główny pokład.- Co tam się dzieje?Miała nadzieję, że jej domysły są mylne.- Kolejna lekcja fechtunku.O, nie! Sięgnęła do gwizdka.- To jego pomysł.- Nie wierzę! Czwarty, proszący o lekcję Drugą?Mężczyzna skinął głową, uśmiechając się szeroko.Nie patrzył na Brotę.Prawdopodobnie wykręcanie głowy pod tym kątem sprawiało mu ból.- Adept Nnanji jest ambitnym młodym człowiekiem.Twierdzi, że wasz sposób fechtowania jest inny.Czy to prawda?- Tak.Jednak nigdy nie spotkałam szczura lądowego, który przyznałby, że nasz sposób jest lepszy.- Nie wiem, czy on doszedł do aż tak daleko idącego wniosku, ale zawsze jest chętny do nauki.Ćwiczący stanęli naprzeciwko siebie, a załoga otoczyła ich kręgiem.Starzec milczał, pozwalając kobiecie kierować rozmową.- Chętnie wysadziłabym was na brzeg.Widziała po drodze wiele małych przystani, do których mógłby zawinąć Szafir.Nie dostrzegła jednak żadnych osad, gdzie znalazłby się uzdrowiciel potrafiący odróżnić ciętą ranę od ukąszenia węża.- Nie zrobisz tego, pani.- Nie bądź taki pewny, starcze.- Jestem pewien, że tego nie zrobisz.Nie powiedziałem, że nie spróbujesz.- Więc przyszedłeś mnie ostrzec?Tym razem bezimienny odwrócił ku niej głowę i pokazał w uśmiechu dziąsła.Później wrócił do obserwowania lekcji fechtunku.Wiatr niósł szczęk floretów, ale widownia zachowywała się dziwnie cicho.- Jesteś kapłanem!- Tak.- Po co kapłan włóczy się z szermierzami?- Zbiera cuda.- Na przykład jakie?- Takie, że twój syn nie rzucił lorda Shonsu rybom, choć miał go na końcu miecza.- Myślisz, że on nadal jest orędownikiem Bogini, po tym co zrobił w Aus?Mały człowieczek poprawił się na ławce.- Nie próbuj odgadnąć boskich zamiarów, pani.Jeśli Ona chciała, żeby szermierz zrobił taką rzecz, najlepszym wyborem był Shonsu.Prawda?- Ale dlaczego.- Nie wiem.Dowiem się jednak, jeśli pożyję dostatecznie długo.albo nie, co też jest możliwe.Nauczyłem się cierpliwości parę żyć temu.Kobieta spojrzała na wimpel i dokonała poprawki kursu.Żagle wypełniły się wiatrem, statek nabrał szybkości.- Wymień mi inny cud.- Czy kiedykolwiek widziałaś tak mocno kochaną niewolnicę? Albo tak młodego Czwartego? Ci, którzy pomagają Shonsu, dostają nagrody.- A mój syn został ukarany, bo robił mu trudności?Mężczyzna skinął głową.- Nawet jeśli pozwolę wam zostać, reszta mojej rodziny może się nie zgodzić.Starzec zachichotał, nie podnosząc wzroku.- Jeden! - dobiegł okrzyk Czwartego.Tłum zamruczał.- On wygrywa! - krzyknęła Brota.- Bardzo szybko się uczy.Nie lekceważ adepta Nnanjiego.On nie jest taki głupi, jak się wydaje.Młodość! Wyrośnie z tego.- Shonsu stracił dużo krwi, ale powinien dojść do siebie za kilka dni, nim dotrzemy do Ki San.A co wtedy? Będzie musiał zemścić się na Tomo.Kapłan znowu się zaśmiał.- Nie Shonsu.Uściśnie mu rękę i zaproponuje parę lekcji.- Więc na Świecie nie ma drugiego takiego szermierza!- Prawda - odparł krótko bezimienny.- Poza tym, nigdy nie słyszałam o szczurze lądowym udzielającym lekcji żeglarzowi.Niektórzy nawet uznaliby, że to naruszenia prawa.- Czyżby?- Zdaje się, że mówi o tym jakaś sutra - bąknęła kobieta z lekceważeniem.Szczury wodne nie przejmowały się zbytnio kodeksami.- A jeśli on umrze? Widziałam rany dotknięte klątwą.Mój szwagier umarł od zwykłego skaleczenia na ręce.Mój siostrzeniec.- Cięcie mieczem?Groźba? Skąd paskudny, wścibski człowieczek o tym wiedział? Starzec miał wyraz twarzy, jakby nic nie powiedział.Był skupiony na pojedynku.- Dwa! - krzyknął Nnanji.- Shonsu nie umrze.Może ciężko chorować.- Kapłan umilkł na chwilę.- Tak, na pewno nie umrze.Nie sprawimy wam kłopotów.Twoja córka zajmie się adeptem Nnanjim.Jego brat jest.- Małym urwisem! Dzisiaj rano uczył się od Oligarro wiązania węzłów.Po co szczurowi lądowemu ta umiejętność?Starzec zaśmiał się głośno, rozpryskując kropelki śliny.- O to samo pytał go Nnanji, ale można się domyślać.Niewolnica nie opuści pana, więc nie będzie uciążliwa.- Jest jeszcze ta druga.Nie lubię dziewek na statku.Katanji mówi chłopcom różne rzeczy.Czy tak?- Nie zdziwiłbym się.Nie sądzę jednak, żeby Krówka była potrzebna.Możesz jej się pozbyć, jeśli chcesz, pani.- Jak?Kapłan puścił do niej oko i nagle oboje wybuchnęli śmiechem.- Młoda Thana coś czuje do lorda Shonsu.Czyż młodość nie jest cudowna? Pamiętasz, pani? Płomień? Udręka? Ból rozłąki? Jak to możliwe, że jedna osoba staje się słońcem, a reszta Świata tylko gwiazdami?Jak mogłaby zapomnieć? Tomiy, młody, szczupły i przystojny.Co szczury lądowe mogły wiedzieć o krótkich zalotach Rzecznych Ludzi, o paru kradzionych godzinach, gdy dwa statki spotykały się w porcie? Świadomość, że można już nigdy więcej nie zobaczyć rodziny? I co jej zostało po Tomiyu oprócz syna, który okazał się na tyle szalony, żeby ranić szermierza siódmej rangi, oraz niesfornej córki, bezwstydnej kokietki?Kolejny triumfalny okrzyk Czwartego.Thana nie zdobyła jeszcze żadnego punktu.I nie miała szansy zdobyć, bo rudzielec już opanował zasady walki na statku.- Thana od zawsze się odgraża, że wyjdzie tylko za Siódmego.Tomo mówi, że.Brota pozwoliła, żeby konfrontacja zmieniła się w rozmowę, niemal w spisek ich dwojga.Ten zasuszony staruszek okazał się sprytniejszy od wszystkich handlarzy, których znała.- Nie za tego Siódmego - powiedział kapłan.- Choćby nie wiadomo jak długo próbowała [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl