RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- A zjazd, bracie?Wallie przygarbił się, szukając dla siebie najwygodniejszej po­zycji.Zjazd? Odkrył, jak walczyć z czarnoksiężnikami, ale ta przewaga nie zapewniała mu wygranej.Boska zagadka też niewiele mogła mu pomóc.“Najpierw.".Świetnie, to polecenie już wypełnił.“Od drugiego weźmiesz mąd­rość".To również, a ponadto został upokorzony w Aus, zatoczył koło, wracając do Ov, zebrał armię i stoczył bitwę na nabrzeżu.“Na koniec zwrócisz miecz tam, gdzie jego przeznaczenie".Co oznaczały te słowa? “Na koniec", czyli kiedy? Przeznaczenie? Może chodziło o poprowadzenie wojny, ale na pewno nie o za­wiezienie chioxina do Casr, bo nie tam był przechowywany.Od­dać broń Najwyższej, żeby mógł ją wziąć ze świątyni inny przy­wódca? Szermierz spojrzał z zachwytem na piękną rękojeść, srebrny gryf, szafir.Po moim trupie!Poprowadzić wojnę? Wszystkie miecze Chioxina spełniły ta­kie zadanie, ale Wallie czuł, że przeznaczenie siódmego jest inne.- Zjazd? - naciskał Czwarty.- Nie wiem.- Mentor westchnął.- Może pojedziemy na woj­nę, ale nie zamierzam pełnić funkcji drugiego kwatermistrza.Bę­dę dowódcą, a ty moim zastępcą!Nnanji uśmiechnął się do Thany.Sława i chwała!- Niewykluczone jednak, że będziemy musieli odwołać zjazd, żeby nie dopuścić do masakry.- Odwołać zjazd! - powtórzył Nnanji ze zgrozą.Byłaby powtórka wojny Korteza z Montezumą.Trochę broni palnej przeciwko prymitywnej cywilizacji.Szermierze odpowia­dali mniej więcej poziomem starożytnym wojskom greckim, a czarnoksiężnicy znajdowali się na etapie wczesnego Odrodze­nia, czyli grali w innej lidze.Jedno Wallie wiedział na pewno: gdyby armia Bogini zaatako­wała wyznawców Boga Ognia, stosując tradycyjną taktykę, zo­stałaby doszczętnie rozbita.Siódmy uważał, że jego obowiąz­kiem - wobec cechu szermierzy, Bogini i własnego sumienia -jest zapobiec nieszczęściu.Jak?Musi intensywnie pomyśleć, zanim dopłyną do Casr.chyba że Bogini zażyczy sobie go tam przed obiadem.Żeglarzom powo­li rzedły miny.Rozterki lorda Shonsu przyprawiły ich o niepokój.Wallie otoczył ramieniem Jję i przywołał na twarz uśmiech, żeby dodać załodze otuchy.- Może zjazd to tylko zasłona dymna dla odwrócenia uwagi czarnoksiężników, podczas gdy my dwaj, adepcie Nnanji, będzie­my robić co innego?- Co, bracie? - spytał adept, gotów iść za mentorem i zaprzy­siężonym bratem choćby do piekła.- Ba! To dopiero jest pytanie, co?Wallie dumał przez chwilę, ale miał pustkę w głowie.- Odpowiedz na nie, przyjacielu, a wygrasz darmową podróż na dwie osoby.Nnanji spojrzał na niego zdziwiony.-Dokąd?- Chyba do Vul - odparł Siódmy i roześmiał się.- Nie, to tyl­ko żart.Nie bierz moich słów poważnie.Mądrość rzadko dawała owoce w postaci gotowych odpowie­dzi.Ona tylko pomagała uściślić pytania.Wallie jeszcze niedaw­no nie wiedział, jak poprowadzić armię szermierzy przeciwko czarnoksiężnikom, jak walczyć z magią.Natomiast z techniką.ale to już zupełnie inna historia.Jest niąPrzeznaczenie mieczaktóre kończy trylogię“Siódmy miecz" [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl