RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Wygląda na to, Pug, że odkryłeś zupełnie nową formę magii – powiedział miękko.Nie słysząc odpowiedzi, spojrzał w dół na chłopca.Pug spał kamiennym snem.Kiwając głową w zadziwieniu, mag przykrył wyczerpanego chłopca kocem.Zgasił wiszącą na ścianie latarnię i wyszedł z pokoju.Idąc schodami na górę do swojego pokoju, kręcił ciągle głową, po­wtarzając w kółko:– Nie do wiary, nie do wiary.Pug czekał.Książę w wielkiej sali przyjmował poddanych.Kto tylko, z zamku czy miasta, zdołał wymyślić sposób, aby dostać się na generalną audiencję, był tutaj obecny.Wystrojeni w bogate stroje mistrzowie rzemiosł, kupcy i pomniejsza szla­chta asystowali Księciu.Stali teraz, przyglądając się chłopcu.Na twarzach można był odczytać wyraz zdziwienia albo nie­dowierzania.Pogłoski o jego wyczynie rozeszły się już po całym mieście i wraz z upływem czasu obrastały w nowe szcze­góły.Pug ubrany był we wspaniały, nowy strój, który znalazł rano po przebudzeniu przy swoim posłaniu.W bogatym stroju, jasnożółtej tunice uszytej z najdroższego jedwabiu i nogawicach w kolorze delikatnego, pastelowego błękitu, czuł się nie­zręcznie i był zażenowany.Spróbował poruszyć palcami w no­wych, wysokich butach.Pierwszych nowych butach w życiu.Chodzenie w nich było trochę niewygodne i czuł się dziwnie.U boku, na czarnym skórzanym pasie ze złotą klamrą w kształ­cie lecącej mewy, wisiał wysadzany drogimi kamieniami szty­let.Pug podejrzewał, że ubranie musiało kiedyś należeć do jednego z synów Księcia.Potem, kiedy z niego wyrósł, zostało schowane do szaty.Nadal jednak było piękne i wyglądało jak nowe.Książę kończył swe poranne urzędowanie – rozpatrywał petycję jednego z cieśli okrętowych o przydzielenie straży dla wyprawy po drewno do wielkiej puszczy.Borric jak zwykle ubrany był w czerń.Jednak obaj synowie i córka mieli na sobie dzisiaj najwspanialsze dworskie stroje i insygnia ksią­żęce.Lyam wysłuchiwał uważnie próśb, zanim były one przed­stawione ojcu.Z tym, jak to było w zwyczaju, stał Roland.Arutha był w rzadkim u niego dobrym humorze.Zasłaniając ręką usta, śmiał się właśnie z jakiegoś ciętego żartu, którym uraczył go ojciec Tully.Carline siedziała spokojnie z ciep­łym uśmiechem na ustach.Patrzyła przez cały czas prosto na Puga, co tylko zwiększało jeszcze jego skrępowanie i.złość Rolanda.Książę udzielił pozwolenia na przydzielenie straży.Mistrz rzemiosła ciesielskiego skłonił się, złożył podziękowanie i do­łączył do reszty zgromadzonych.Pug został sam przed Księ­ciem.Chłopiec podszedł naprzód tak, jak poinstruował go Kulgan, i prawidłowo, aczkolwiek trochę sztywno pokłonił się przed władcą Crydee.Borric uśmiechnął się do chłopca i dał znak ojcu Tully'emu.Kapłan wyjął z rękawa swej pojemnej szaty jakiś dokument i wręczył go heroldowi.Ten postąpił krok do przodu i rozwinął zwój.Donośnym głosem zaczął czytać.– Do wszystkich zamieszkujących nasze posiadłości: Zważywszy, że młodzieniec Pug z zamku Crydee wykazał się godną naśladowania odwagą, narażając życie i członki swego ciała w obronie rodziny królewskiej w osobie księżniczki Car­line; a ponadto, zważywszy, że po wsze czasy pozostaniemy dłużnikiem młodzieńca Puga z Crydee, życzeniem naszym jest, aby wszyscy w dobrach moich zamieszkujący poznali go jako naszego ukochanego i lojalnego sługę.Pozostaje także naszym życzeniem, aby otrzymał on miejsce na dworze Crydee oraz tytuł szlachecki pierwszego stopnia wraz ze wszystkimi pra­wami i przywilejami temu tytułowi przysługującymi.Czynimy również wiadomym, że prawo własności do terenów zwanych Głębią Leśną oraz znajdujących się tam posiadłości i służby zostają niniejszym przekazane jemu i jego potomkom, aby ko­rzystali z dóbr tych wedle swojej woli tak długo, jak żyć będą.Tytuł własności tych ziem zostanie zatrzymany przez Koronę aż do dnia, w którym młodzieniec osiągnie pełnię lat.Podpi­sano dnia dzisiejszego naszą własną ręką i opatrzono pieczęcią: Borric conDoin; trzeci książę Crydee; książę Królestwa; pan Crydee, Carse i Tulan; strażnik Zachodu; generał Armii Kró­lewskich; potencjalny następca tronu w Rillanon.Pug poczuł, jak miękną pod nim kolana.Zebrał się w garść i udało mu się utrzymać na nogach.Cała sala wybuchnęła okrzy­kami radości.Ludzie zaczęli się cisnąć dookoła niego, gratulując i poklepując po plecach.Był teraz szlachcicem i właścicielem ziemskim, panem miejscowych chłopów, panem domu i inwe­ntarza.Był bogaty.A przynajmniej będzie, za trzy lata, kiedy osiągnie pełnoletność.Chociaż kończąc lat czternaście, został uznany za obywatela Królestwa, nie mógł jednak wejść w po­siadanie tytułów i nadań ziemskich przed ukończeniem osiem­nastego roku życia.Tłum cofnął się, kiedy Książę, w towarzy­stwie rodziny i Rolanda, podszedł do niego.Obaj młodzi Książęta uśmiechali się, a Księżniczka wprost promieniała ze szczęścia.Roland obdarzył Puga ponurym uśmiechem, jakby nie mógł uwierzyć w to, co się właśnie stało.– Jestem zaszczycony, Wasza Miłość – wyjąkał Pug.– Nie wiem, co powiedzieć.– Nie mów więc nic, Pug.Czyni cię to mądrym i roz­ważnym, kiedy wszyscy inni dookoła paplają jak najęci.Chodź, porozmawiamy trochę na osobności.Książę ruchem ręki nakazał, aby do tronu przystawiono fotel.Objął Puga ramieniem i poprowadził przez tłum.Usiadł i spojrzał na zebranych.– Możecie nas już teraz opuścić.Będę rozmawiał z szla­chcicem Pugiem.Cisnący się dookoła tłum zaszemrał rozczarowany, począł jednak opuszczać salę.– Z wyjątkiem was dwóch – dodał Książę, wskazując na Tully'ego i Kulgana [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl