[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Milamber podniósł syna i objął mocno.– William, wyruszamy w podróż do mej ojczystej ziemi.Musisz być dzielnym chłopakiem i nie płakać.Chłopczyk wysunął żałośnie dolną wargę, bo skoro tata prosił go, by nie płakał, to pewnie było sto powodów, by się natychmiast rozbeczeć, lecz dzielnie kiwnął głową i powstrzymał cisnące się do oczu łzy.– Netoha! Almorella! – zawołał Milamber i po chwili służący wbiegli do ogrodu.Netoha skłonił się przed panem, a Almorella podbiegła do Katali.Katala nalegała, by dziewczyna towarzyszyła im, kiedy Milamber przeniósł swą rodzinę z posiadłości Shinzawai do swego nowego domu.Almorella była bardziej siostrą dla Katali, a ciotką dla małego niż niewolnicą.Zorientowała się momentalnie, że coś złego się wydarzyło i jej oczy zaszkliły się łzami.– Opuszczacie nas.– Bardziej stwierdziła, niż zapytała.Netoha spojrzał uważnie na swego pana.– Twoja wola, Wielki?– Tak, opuszczamy dom.Musimy.Nie mam wyjścia, przepraszam.– Netoha przyjął wieści ze stoickim spokojem, jak przystało na prawdziwego Tsuraniego, lecz Almorella rzuciła się w objęcia Kalali, lejąc obficie łzy.– Chciałbym zapewnić wam bezpieczną i dostatnią przyszłość.Już dawno przygotowałem stosowny dokument na wypadek takiej sytuacji, jaka pojawiła się dziś właśnie.Kiedy odejdziemy, pójdziecie do mej pracowni.Wszystkie moje prace są skatalogowane.Nad biurkiem, na najwyższej półce znajdziecie pergamin z czarną pieczęcią.Netoha, daję ci posiadłość na własność.– Spojrzał na Almorellę.– Wiem, że macie się ku sobie.Dokument, którym czynię Netohę właścicielem domu i ziemi, zawiera klauzulę, która daje ci wolność, Almorella.Netoha będzie dla ciebie dobrym mężem.Nie martw się, nawet sam Cesarz nie może zignorować dokumentu opatrzonego pieczęcią Wielkiego.Na twarzy Almorelli krzyżowały się zmienne i sprzeczne uczucia.Patrzyła na niego z niedowierzaniem, szczęściem i bólem.Pokiwała powoli głową na znak, że rozumie, a w jej oczach malowała się bezbrzeżna wdzięczność.Milamber zwrócił się ponownie do Netohy.– Niżej położone pastwiska daję na własność Xanothisowi, pasterzowi.Netoha, zaopiekuj się dobrze pozostałymi domownikami.W pracowni znajdziesz kilka zwojów zabezpieczonych czerwoną pieczęcią.Trzeba je natychmiast spalić.Pamiętaj, nie wolno ci pod żadnym pozorem złamać czerwonych pieczęci przed spaleniem.Wszystkie pozostałe prace masz przesłać na ręce Hochopepy ze Zgromadzenia z wyrazami szczerej i głębokiej przyjaźni oraz nadzieją, że uznaje za przydatne.Będzie wiedział, co z nimi zrobić.Almorella jeszcze raz objęła Katalę i czule ucałowała Williama.Netoha zganił ją wzrokiem.– Dziewczyno, pośpiesz się.Nie jesteś jeszcze panią tego domu, a przed nami ważne zadanie.– Hadonra począł się schylać w ukłonie.Zatrzymał się i popatrzył na Milambera.– Wielki, życzę ci.wszystkiego.dobrego.– powiedział przerywanym głosem.– Skłonił się pośpiesznie i ruszył w stronę pracowni maga.Nim zdążył się obrócić, Milamber zauważył, że jego oczy zaszkliły się łzami.Spłakana Almorella poszła za Netoha do domu.Katala spojrzała na Milambera.– Już?– Już.– Zaprowadził oboje do pokoju wzoru.– Zanim spróbujemy przedostać się przez szczelinę, muszę dowiedzieć się jeszcze jednego.– Skierował swą wolę na inny wzór.Przez chwilę zakryła ich biaława mgiełka, po czym znaleźli się w innym pomieszczeniu.Pośpiesznie ruszyli w stronę drzwi.Katala poznała natychmiast, że są w domu pana Shinzawai.Pobiegli korytarzem i nie bawiąc się w żadne ceremonie, otworzyli bez pukania drzwi do pracowni Kamatsu.Zaskoczony gospodarz poderwał gniewnie głowę, lecz wyraz jego twarzy uległ natychmiastowej przemianie, kiedy spostrzegł, kto mu zakłócił spokój.– O Wielki! Co się stało? – spytał, wstając pośpiesznie.Milamber szybko zrelacjonował mu wydarzenia dnia.Katala stała obok słuchając i była coraz bledsza.Pan Shinzawai pokręcił powoli głową.– O Wielki, wygląda na to, że uruchomiłeś procesy, które na zawsze zmienią wewnętrzny porządek Cesarstwa.Mam nadzieję, że nie był to cios śmiertelny.Zobaczymy.Miną całe lata, zanim poznamy wszystkie skutki twoich działań.Już teraz Partia dla Postępu zaczyna chodzić koło Partii Pokoju, sugerując stworzenie koalicji.W bardzo krótkim czasie zdołałeś wywrzeć na mą ojczystą ziemię ogromny wpływ.Milamber próbował mu przerwać, lecz Kamatsu mówił dalej.– Ale w tej chwili nie to jest, oczywiście, najważniejsze.Ty, który byłeś kiedyś moim niewolnikiem, uczyłeś się co prawda bardzo szybko, lecz nadal nie jesteś prawdziwym Tsuranim.Musisz wiedzieć, że Wódz Wojny nie może dopuścić do takiej sytuacji bez utraty twarzy.Najprawdopodobniej odbierze sobie życie, odchodząc w hańbie z tego świata, lecz ci, którzy szli za nim, jego klan, rodzina, podwładni, wszyscy, którzy byli z nim związani, zaprzysięgną ci śmierć.Być może już teraz czyha na ciebie wynajęty morderca lub mag gotowy działać przeciw tobie.Wielki, nie masz wyboru [ Pobierz całość w formacie PDF ]