[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Ludzie często używają różnych skrótów i kodów w notesach, to nie jest specjalność tylko prostytutek.System, jakiego używała twoja siostra, jest dość skomplikowany.Nie można dojść klucza.Ale wynika z tego, że miała stałych klientów, a to już coś.Jest na przykład klient wpisywany w każdą środę po południu jako LS.Miała też kogoś umówionego siódmego lipca wieczorem, czyli wtedy, kiedy przyszła do ciebie.To była również środa, jeśli odgrywa to jakąś rolę.Ten facet jest odnotowany jako LW.Po tej dacie nie ma już więcej wpisów.– Coś podobnego! – wykrzyknęła Lara.– LW może oznaczać Leo! Mógł posługiwać się prawdziwym imieniem, ale zmyślonym nazwiskiem.– Już się nad tym zastanawiałem, ale kogo miałoby oznaczać LS? Dowiedziałem się od eksperta, że LS jest oznaczeniem „klient lubi seks”, a LW – „lubi walenie”.Co o tym myślisz? – Lara wzruszyła ramionami.– Ja myślę, że gdy twój szwagier zaczął wyłudzać forsę, Ivory przestała przyjmować klientów.W jej notatniku brak wpisów po dacie jej wizyty u ciebie w lipcu.Zauważyłem też, że miała wielu umówionych klientów siódmego, ósmego i dziewiątego każdego miesiąca.Nie mam pojęcia, co to oznacza.– Przypuszczalnie dlatego, że dziesiątego każdego miesiąca mija termin wpłacania raty za kredyt hipoteczny – wytłumaczyła Lara.– W tym czasie Ivory zawsze usiłowała wyciągnąć ode mnie forsę.Pokażę ci kiedyś moją książeczkę czekową.Sam pewnie ją zmuszał, by szła wtedy coś zarobić.Szczególnie wówczas, gdy przestała im dawać pieniądze, pomyślała Lara.Gdyby im nie odmawiała, pewnie nie zostaliby zamordowani.– No i rozmawiałem z pewną prostytutką, która z nią pracowała.Ona jest moim ekspertem.Może one wszystkie stosują takie skróty.Lara spojrzała na Rickersona.– Inna prostytutka? Ivory z nią pracowała? Co ona ci powiedziała?– Niewiele.Wspomniała, że Ivory miała stałego klienta, który był studentem.– Phillip jest studentem! – krzyknęła Lara.Oboje zamilkli i wpatrywali się w siebie.Rickerson już o tym wiedział.– Chcę cię o coś zapytać – przerwała milczenie Lara.– Wal.– Czy jesteś absolutnie pewien, że Josha nie było na tych zdjęciach?Rickerson zbliżył się do Lary.Stanął bokiem i jego marynarka otarła się o jej sukienkę.– Dlaczego pytasz?– Tak mi przyszło do głowy.Zdaję sobie sprawę, że bardzo wiele przeszedł.Ale nie wiem dokładnie co.Ta myśl chodziła Larze po głowie od czasu rozmowy z Joshem o zakrwawionej koszulce.Nie chciała do tego wracać, ale niepokoiła się tym.Coś, co się wtedy stało – jak sam powiedział – było dla niego żenujące.Lara nie mogła się uwolnić od myśli, że Josh mógł być ofiarą pedofila, może nawet tamten uprawiał z nim sodomię lub zranił chłopca w inny sposób.Wiedziała, że prędzej czy później będzie musiała odbyć z Joshem rozmowę na ten temat.Detektyw jeszcze bardziej pochylił się nad Larą.Zdawała sobie sprawę, że robi to celowo.Znajdowali się teraz tuż obok siebie.Lara miała trudności z prowadzeniem dalszej rozmowy.Widziała tylko złotą obrączkę na jego lewej ręce.– Istnieje bardzo małe prawdopodobieństwo, że Josh mógł być fotografem, ale osobiście w to wątpię.Ponieważ jestem przekonany, że twoja siostra ukradła te zdjęcia, nie mam pojęcia, w jaki sposób Josh mógłby być w to wmieszany.– Lara odsunęła się.Zbierała się do wyjścia.Rickerson podszedł do niej i położył ciężkie ręce na jej ramionach.– Dopadniemy tego skurczysyna – powiedział i przejechał palcem po jej nosie.Po czym zniknął w drzwiach dla publiczności.Dotyk jego palca sprawił, że Larze zaparło dech w piersiach.Było to jak delikatny, ulotny pocałunek.Wróciła korytarzem prowadzącym do gabinetu i doszła do windy dla sędziów.Gmach był pusty, panowała w nim cisza.Spieszyła się.Josh czekał.Nacisnęła guzik i drzwi windy rozsunęły się.Lara wydała okrzyk i cofnęła się parę kroków.– Lara – powiedział człowiek stojący w kabinie – ależ ty długo pracujesz.Przez kilka chwil stała, nie wiedząc co począć.Krople potu zrosiły jej czoło i górną wargę.Wreszcie weszła do windy i stanęła obok sędziego Leo Evergreena.Automatyczne drzwi zasunęły się.– Tak, Leo, pracuję.Wiesz, sprawa Adamsa.Poczuła, że drży, ale siłą woli zapanowała nad sobą.Evergreen miał na sobie czarny trencz i trzymał w ręku kosztowną bondówkę ze skóry.Wyglądał okropnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]