[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W kom-nacie sypialnej spotkała go żona pytając, zali Anichino był w ogrodzie. Lepiej by się stało, gdyby był nie przyszedł rzekł Egano bowiem, wziąwszy mnie zaciebie, wygrzmocił mnie tęgo kijem i srodze słowami znieważył.Dziwię się tylko, że śmiałcię podobnym sposobem doświadczać.Ani chybi, nabrał tej śmiałości wobec ciebie, widząc,że ustawicznie się śmiejesz i żartujesz. Chwała Bogu odparła Beatrycze że mnie tylko słowami, ciebie zasię i czynami do-świadczył.Teraz może rzec słusznie, że ja cierpliwiej słów jego słucham, niż ty czyny jegoznosisz.Jest ci tak oddany jednakoż, że go miłować powinniśmy i cześć mu świadczyć. To prawda rzekł Egano uwierzywszy od tej chwili, że nie ma na świecie cnotliwszejbiałogłowy niż Beatrycze i wierniejszego od Anichina sługi.Nieraz też w przytomności Be-atryczy i Anichina z tego zdarzenia żartował.Anichino i Beatrycze tymczasem, dzięki tejprzygodzie, cieszyli się swoją miłością z większą swobodą, niżby to kiedy indziej było moż-liwe, póki młodzieniec w Bolonii u Egana pozostawał.62Opowi eść ósmaNI TKA PANI SI SMONDY%7łona zazdrośnika przywiązuje sobie nocą do palca nić, aby dowiedzieć się, kiedy jej miło-śnik przed domem staje.Mąż to spostrzega i rzuca się w pogoń za kochankiem.W tym czasieżona kładzie do łoża swoją służkę.Arriguccio po powrocie bije ją i włosy jej obcina, po czymsprowadza braci żony, którzy przekonawszy się, że im nieprawdę mówił, lżą go srodze.Fortel pani Beatryczy wydał się towarzystwu aż nadto wobec męża złośliwy.Każdy teżwystawiał sobie, ile strachu musiał zaznać Anichino, gdy Beatrycze, nie puszczając jego ręki,opowiadała mężowi o jego miłosnym wyznaniu.Wreszcie jednak król koniec tej rozmowiepołożył wezwawszy Neifilę do opowiadania z kolei.Ta, uśmiechając, się z lekka, tak zaczęła: Piękne damy! Trudne, wierę, miałabym zadanie, gdybym chciała uraczyć was równiepiękną historią jak te, któreście dotąd słyszały; spróbuję jednak z pomocą bożą z obowiązkuswego niezgorzej się wywiązać.Wiedzcie tedy, że w mieście naszym żył niegdyś bogaty kupiec, nazwiskiem ArriguccioBerlinghieri.Arriguccio, jak to za naszych czasów często z kupcami się zdarza, wpadł na głu-pią myśl uszlachcenia się przez żonę.Dlatego też pojął w stadło małżeńskie dzieweczkę szla-checkiego rodu, niezbyt dla niego odpowiednią, imieniem Sismonda.Mąż, obyczajem kup-ców, często wyjeżdżał na długo nie dziwota tedy, że młoda białogłowa rozkochała się znudów w młodzieńcu, imieniem Roberta, który przez długi czas starał się o jej względy.Wzażyły weszła z nim stosunek i może dla wielkiej przyjemności, jaką w obcowaniu tym znaj-dowała, nie dość była ostrożną, tak iż Arriguccio, czy to spostrzegłszy coś, czy też domyśla-jąc się czegoś, stał się najzazdrośniejszym mężem na świecie.Wyrzekł się podróży, zaniedbałswoje sprawy i niczym prawie innym się nie zajmował, jeno pilnowaniem żony swojej.Nigdynie zasnął pierwej, póki Sismondy w łożu nie obaczył.Martwiło to wielce damę, nie mogącąteraz żadnym sposobem ze swoim Robertem się widywać.Długo myślała, jak temu zaradzić,napierana przy tym żywo przez kochanka, aż wreszcie wpadła na następujący pomysł.Kom-nata jej wychodziła na ulicę.Zauważyła zaś, że mąż pózno zasypia, ale że zasnąwszy śpi po-tem jak kamień.Postanowiła tedy uwiadomić Roberta, by o północy przyszedł pod bramędomu, a wtedy mu otworzyć i podczas gdy mąż trwać będzie w śnie głębokim, spędzić z Ro-63bertem kilka szczęśliwych chwil.Chodziło tylko o to, jak dowiedzieć się o jego przybyciuprzed dom, bez obudzenia jakiegokolwiek podejrzenia.Umówiła się tedy z Robertem, że co noc przywiązywać sobie będzie do wielkiego palca unogi grubą nić, której drugi koniec spuści przez okno, tak aby dostawał do samej ziemi [ Pobierz całość w formacie PDF ]