RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy Strażniczka powróci, a stanie się to niedługo, będę zgubiona jednakże moja duma - zdruzgotana, ale nie pokonana - zmusza mnie do działania, do ratowania, co się da.Amber uciekła z domu dziś rano.I tu zaczyna się pańskie zadanie.Zaproponowałem mojej twarzy, aby zmieniła wyraz na zainteresowanie.- Amiranda i Amber są wolne i dlatego w niebezpieczeństwie.Jeśli będę mogła choć tyle uratować dla Strażniczki, zrobię to.W tym celu sięgnęłam do moich własnych funduszy.Chcę, aby pan znalazł te dziewczyny.Rzuciła mi przed nos sakiewkę.- Sto marek w złocie, żeby pana wynająć.Zapłacę tysiąc marek w złocie za każdą z nich, jeśli je pan przyprowadzi przed przyjazdem Strażniczki.- Czy pani człowiek Slauce nie może.- Courter Slauce to niekompetentny imbecyl.Dzisiaj wysłałam go za Amber.Wrócił tuż przed moim wyjściem tutaj, zbyt pijany, żeby pamiętać, gdzie był i co robił.Pocieszam się pewnością, że zdechnie z głodu, kiedy Strażniczka wyrzuci nas wszystkich na bruk.Czy poszuka pan moich zaginionych dziewcząt, panie Garrett?- Proszę dać mi parę minut do namysłu.- Musiałem wygładzić kilka szczerb w mojej etyce i osiągnąć porozumienie z sumieniem.Uznałem, że pracuję już dla trzech klientów: ja sam, Saucerhead i Amber.Chociaż Amber nie dostaje towaru pierwszej klasy.Zresztą, żaden z moich klientów mi nie płaci.Willa Dount zapłaci, choć nie dostanie wszystkiego za swoje pieniądze.Przyszedł mi jednak do głowy pomysł pewnego eksperymentu.- Przypuśćmy, że już teraz mam pewien pomysł, gdzie znaleźć jedną z pani dziewczyn?- Czy tak jest naprawdę?- Uważajmy to za przypuszczenie.Skąd mam wiedzieć, czy dostanę moją zapłatę?Podniosła się z krzesła, prostując plecy, jakby była starsza o kilka dziesiątków lat.- Byłam przygotowana na taką ewentualność.- Coś, co mogłoby zostać uznane za uśmiech zakręciło się w kąciku jej ust.Zaczęła wyciągać sakiewki z kieszeni ubrania.W ciągu minuty stał przede mną szereg dziesięciu sztuk, każda bliźniacza siostra tej, którą zaoferowała mi jako zaliczkę.Sprawdziłem zawartość jednej z nich.Była dobra.Jedenaście setek marek w złocie.Więcej, niż kiedykolwiek mogłoby mi się przyśnić.Z widokami na kolejny tysiąc, który mogę zgarnąć bardzo łatwo.Pokusa, która wystawiłaby na próbę ciemną stronę duszy każdego człowieka.Wszyscy szukamy wielkiej okazji - mamy na nią nadzieję, mówimy o niej - ale nie sądzę, abyśmy o niej myśleli.Nie na poważnie.Ponieważ, kiedy już się pojawi, trzeba się porządnie namyśleć.Amiranda nie żyje.A czym jest dla mnie Amber? Morley zawsze powiada, że źródło kobiet jest niewyczerpane.A komu będę się musiał tłumaczyć i przepraszać?Tylko sobie.I może Truposz będzie się krzywił zza mojego ramienia.A poza tym zawsze jest okazja do wykonania pożytecznego doświadczenia.Wstałem i zebrałem złoto jednym wielkim niedźwiedzim uściskiem.- Proszę iść za mną.Dean wyłączył lampy w pokoju Truposza.Nie wiem, dlaczego uważa, że to ma jakieś znaczenie.Truposza nie obchodzi ani nadmiar, ani brak światła.Kiedy chce spać, śpi w słońcu, w burzy, w trzęsieniu ziemi.Pochyliłem się i złożyłem mój ładunek pod jego fotelem.- Czy pan coś mi dostarczy, czy nie, panie Garrett? - zapytała Domina Dount- Proszę się obrócić.Na chwilę stała się człowiekiem.Wydała z siebie cichy skrzek i uniosła dłonie do twarzy.Wezwała jednak na pomoc całe swe opanowanie, potrzebując jedynie minuty na poskładanie wszystkich potrzebnych elementów.Potem wyszeptała.- Czy ta seria katastrof nigdy się nie skończy? Spojrzała na mnie.- Rozumiem, że pan to może wyjaśnić?- Co wyjaśnić?Odczekała dziesięć sekund z przymkniętymi powiekami, przycisnąłem ją.- Zaangażowała mnie pani, abym znalazł i dostarczył pani, w miarę możliwości, Amber daPena i Amirandę Crest.Połowę zadania już wykonałem.Spojrzała na mnie z nienawiścią za przymrużonymi powiekami.Mimo to jej głos pozostał neutralny, kiedy zauważyła:- Miałam nadzieję, że dostarczy je pan w lepszym stanie.Bo ona rzeczywiście nie żyje, prawda? Nie jest w transie ani zaczarowana?- Tak.Amiranda już od jakiegoś czasu czuje się tak fatalnie.- Pańskie próby dowcipkowania są męczące, panie Garrett.Podejrzewam, że mogę uważać, iż to nie pan był osobą, która zadała tę śmierć.Chcę wiedzieć kto, co, kiedy, gdzie, dlaczego i jak.- Ja też.Mój eksperyment spalił na panewce.Domina Dount nie była osobą, którą zaskoczeniem można zmusić do powiedzenia czegokolwiek.O ile wiedziała coś, czego ja nie wiedziałem.- No i co? - zapytała.A dlaczego nie? Może coś jeszcze z niej wydębię.- W dniu, kiedy miała pani zapłacić okup, Amiranda wynajęła mojego przyjaciela w charakterze ochrony.Tego wieczoru towarzyszył jej w drodze na wieś, na północ od TunFaire.Amiranda miała ze sobą kilka kufrów.Dojechali do skrzyżowania koło Lichfield.Tam się zatrzymali.Mój przyjaciel sądził, że miała się tam z kimś spotkać i jego rola się skończy, kiedy ten ktoś się pojawi [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl