[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rappahalladran występował z brzegów, była późna wiosna i ojciec powiedział nam, żebyśmy nie próbowali się przeprawiać; kazał nam przyrzec, że nie będziemy tego robić.W tej samej chwili, kiedy składałeś tę obietnicę, wiedziałem już, że ją złamiesz, jeśli będziesz musiał.W momencie, kiedy ją składałeś!- No, nie powiedziałbym.- Par zmarszczył czoło.- Chodzi o to - przerwał mu Coll - że zwykle wiem, kiedy już się na coś zdecydowałeś.I sądzę, że Walker Boh miał rację.Sądzę, że już postanowiłeś udać się na poszukiwanie Miecza Shannary.Mam rację? - Par patrzył na niego zdumiony.- Twoje oczy mówią, że pójdziesz go szukać - Coll ciągnął spokojnie dalej, uśmiechając się nawet.- Pójdziesz go szukać niezależnie od tego, czy istnieje, czy nie.Pójdziesz, ponieważ sądzisz, że być może dowiesz się w ten sposób czegoś o swej magii, ponieważ chcesz za jej pomocą dokonać czegoś wspaniałego i szlachetnego, ponieważ masz w sobie ten mały głosik szepczący, że magia ma jakiś cel.Nie, nie, zaczekaj chwilę, wysłuchaj mnie do końca.- Uniósł w górę ręce, widząc, że Par chce mu przerwać.- Nie uważam, żeby było w tym coś złego.Rozumiem to.Ale nie wiem, czy ty to rozumiesz ani czy potrafisz się do tego przyznać.A musisz, bo inaczej nigdy nie zdołasz samemu sobie wytłumaczyć, dlaczego właściwie idziesz.Wiem, że ja sam nie posiadam żadnej magicznej mocy, lecz prawdą jest również, że pod pewnymi względami rozumiem ten problem lepiej niż ty.- Urwał, posępniejąc.- Zawsze szukasz wyzwań, których nikt inny nie pragnie.To po części tłumaczy, co się tutaj dzieje.Widzisz, jak Walker i Wren wycofują się, i od razu chcesz zrobić coś dokładnie przeciwnego.Taki właśnie jesteś.- W zamyśleniu pokiwał głową.- Możesz mi wierzyć albo nie, ale zawsze to w tobie podziwiałem.Wiem, że istnieją również inne względy.- Westchnął.- Nasi rodzice wciąż są uwięzieni w Yale, my sami jesteśmy bezdomni, nie mamy się gdzie podziać, jesteśmy właściwie banitami.Jeśli przerwiemy te poszukiwania i porzucimy zadanie, które powierzył nam Allanon, dokąd pójdziemy? Czy możemy zrobić coś, co spowodowałoby bardziej radykalną zmianę niż odnalezienie Miecza Shannary? Wiem to wszystko.I wiem jeszcze.- Powiedziałeś: „my” - przerwał mu Par.Coll zatrzymał się.- Co?- Przed chwilą.- Par przyglądał mu się uważnie.- Powiedziałeś: „my”.Kilkakrotnie.Powiedziałeś: „co będzie, jeśli przerwiemy poszukiwania, i dokąd pójdziemy”?- Rzeczywiście.- Coll żałośnie pokręcił głową.- Zaczynam mówić o tobie i zanim jeszcze zdążę się zorientować, mówię również o sobie.Ale na tym chyba właśnie polega problem.Jesteśmy tak sobie bliscy, że czasem myślę o nas, jakbyśmy stanowili jedno, a tak nie jest.Jesteśmy bardzo od siebie różni, w tej chwili bardziej niż kiedykolwiek.Ty masz magię i szansę dowiedzenia się czegoś o niej, a ja nie.Ty masz swoje zadanie, a ja nie.Co więc powinienem zrobić, jeśli ty pójdziesz, Par?Par milczał przez chwilę, po czym zapytał:- A więc?- A więc.Kiedy już wszystko zostało powiedziane i zrobione, wyłożeniu na stół wszystkich za i przeciw, wciąż powracam do kilku kwestii.- Przesunął się i był teraz zwrócony twarzą do brata.- Po pierwsze jestem twoim bratem i kocham cię.To oznacza, nie zostawię cię, nawet jeśli nie jestem całkiem pewien, czy zgadzam się z tym, co robisz.Już ci to mówiłem.Po drugie, jeśli pójdziesz.- Urwał.- Pójdziesz, prawda? - Nastąpiła długa chwila milczenia.Par nie odpowiadał.- Doskonale.Jeśli pójdziesz, będzie to niebezpieczna wyprawa i potrzebujesz kogoś, kto będzie tobą czuwał.To właśnie powinni robić dla siebie bracia.To po drugie.- Odchrząknął.- A po trzecie i ostatnie przemyślałem wszystko z punktu widzenia tego, co bym zrobił, gdybym był tobą: poszedłbym, czy nie, ważąc na szali wszelkie za i przeciw.- Znowu urwał.- Gdyby to zależało ode mnie, to sądzę, że na twoim miejscu bym poszedł.- Oparł się o pień topoli i czekał.Par odetchnął głęboko.- Prawdę powiedziawszy, Coll, to chyba ostatnie, co spodziewałem się od ciebie usłyszeć.- Pewnie dlatego to powiedziałem.- Coll uśmiechnął się.- Nie lubię być przewidywalny [ Pobierz całość w formacie PDF ]