RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Rapsodsięgnął do mnie przez stół; uścisnąłem jego dłonie w pradawnym geście potwier-dzenia zawartej umowy.Harfiarz odetchnął z wyrazną ulgą. Przyjmij więc mo-je podziękowania i dziel z nami wszystko, co ludzie ofiarują nam za muzykowa-nie.Dziś nie starczyło na wynajęcie izby, ale gospodarz pozwolił nam spędzićnoc w stodole.Nie tak dawniej bywało, onegdaj minstrele zawsze mogli liczyćna izbę i posiłek.Cóż, mimo wszystko stodoła ma przynajmniej drzwi, które od-dzielą nas od nocy.A właściciel gospody to człowiek o złotym sercu.Nie odmówischronienia i tobie, jeśli mu powiemy, że podróżujesz z nami jako strażnik.83  Od dawna już nie spałem w tak wspaniałych warunkach  rzekłem uprzej-mie.Serce jednak miałem skute lodem strachu. W coś ty się znowu wpakował?  dziwił się Zlepun.Ja także się nad tym zastanawiałem. 6.KONFRONTACJACzymże jest Rozumienie? Niektórzy nazywają je perwersją, zboczeniem, ule-ganiem skłonnościom, dzięki którym człowiek zyskuje możliwość władania jeży-kiem zwierząt oraz poznaje ich życie do tego stopnia, że w końcu sam staje sięnieledwie bestią.Moje studia nad tą magią oraz nad ludzmi ją praktykującymidoprowadziły mnie do odmiennej konkluzji.Rozumienie wydaje się formą umysło-wego połączenia, zazwyczaj z jednym zwierzęciem, pozwalającego na pojmowaniejego myśli i uczuć.Nie daje ono, jak twierdzą niektórzy, znajomości mowy ptakówi zwierząt.Człowiek dysponujący Rozumieniem jest świadom życia we wszelkichjego przejawach, łącznie z istotami ludzkimi, a nawet z niektórymi potężniejszymii starszymi pośród drzew.Nie może jednak nawiązać  rozmowy z przypadko-wo napotkanym zwierzęciem.Wyczuje obecność żywej istoty, z dużym stopniemprawdopodobieństwa potrafi określić, czy jest ona spłoszona, nastawiona wrogoczy zaciekawiona, ale nie ma władzy nad zwierzętami ani nad ptakami, jak każąwierzyć podania.Rozumienie może być ludzką akceptacją zwierzęcej natury w sa-mym człowieku, a co za tym idzie, świadomością istnienia pierwiastków ludzkichw zwierzęciu.Legendarna wierność, charakteryzująca zwierzę związane z czło-wiekiem obdarzonym Rozumieniem, nie jest tym samym, czym wierność zwierzę-cia wobec pana.Jest to raczej odbicie uczuć, jakimi człowiek obdarza zwierzę,z którym jest związany.* * *Nie spałem dobrze  nie dlatego że się odzwyczaiłem od sypiania w nocy,lecz najnowsze wieści o ofiarach kuznicy napełniały mnie przerażeniem.Minstrele wspięli się na stryszek, ja natomiast znalazłem sobie kąt, gdzie mia-łem ścianę za plecami, a równocześnie dobry widok na drzwi.Dziwnie się czułemnocą we wnętrzu budynku.Stodoła była solidna, zbudowana z rzecznego kamie-nia spojonego zaprawą murarską, dach miała z grubych belek.Gospodarz trzy-mał w niej krowę i kilka kurczaków, prócz nich były jeszcze konie do wynajęcia85 i wierzchowce gości.Znajome dzwięki, woń siana, zapachy zwierząt nieodmien-nie przywodziły mi na myśl stajnie w Koziej Twierdzy.Nagle zatęskniłem za nimi,jak nigdy nie tęskniłem za komnatą w zamku.Co się działo z Brusem? Czy wiedział o poświęceniu księżnej Cierpliwej?Kiedyś się kochali, ta miłość legła u podstaw jego poczucia obowiązku.Księż-na poślubiła mego ojca, człowieka, któremu Brus poprzysiągł wierność po kresswoich dni.Czy kiedykolwiek myślał, by się o księżnę ubiegać ponownie, by jąodzyskać? Nie, wiedziałem to z absolutną pewnością.Duch księcia Rycerskiegopozostanie między nimi na zawsze.A teraz także i mój.Od takich rozmyślań niedaleko już było do wspomnień o Sikorce.Sikorkamnie opuściła.Zdecydowała tak samo, jak swego czasu Brus.Uznała, że mojaniezachwiana wierność królowi nie pozwoli nam nigdy należeć do siebie napraw-dę.Znalazła kogoś, kto okazał się dla niej tak ważny, jak dla mnie stryj Szczery.Gdy znęcano się nade mną w lochach, nie mieszkała już w Koziej Twierdzy, niebyła świadkiem mego upadku i hańby.Nie potrafiłem się pogodzić z odejściemukochanej, ale starałem się pamiętać, że dzięki temu ocalała.Niepewnie sięgnąłem ku niej Mocą, lecz zaraz się wycofałem.Czy naprawdęchciałem ją zobaczyć szczęśliwą w ramionach innego mężczyzny? Jako cudzążonę? Coś mnie zakłuło w piersiach.Nie miałem prawa jej szpiegować.Mimo wszystko myślałem o niej, gdy przysnąłem, i beznadziejnie tęskniłemza utraconą miłością.Przewrotny los przyniósł mi sen o Brusie.Wyrazny, przejrzysty  i pozba-wiony sensu.Siedzieliśmy naprzeciw siebie, przy stole, w pobliżu ognia, i zajmo-waliśmy ręce pracą, jak to zwykle bywało wieczorami.Tyle że przed nim zamiastkubka z okowitą stała herbata, a skóra, którą trzymał w dłoniach, okazała się nieuprzężą, lecz ciepłym pantoflem, o wiele za małym na Brusa.Zbyt mocno we-pchnął szydło w miękką skórkę, skaleczył się w palec.Zaklął szpetnie, a potemnagle podniósł wzrok i niezgrabnie poprosił o przebaczenie za używanie brzyd-kich słów w mojej obecności.Obudziłem się skołowany i troszkę rozbawiony.Brus często robił dla mnie bu-ty, gdy jeszcze byłem mały, ale nie przypominałem sobie, by kiedykolwiek prze-praszał za przeklinanie w mojej obecności, choć często mnie karał, jeśli ośmie-liłem się przy nim używać wulgarnego języka.Rozśmieszył mnie niemądry sen,senność uleciała.Delikatnie sięgnąłem umysłem wokół i znalazłem tylko zamglone marzeniaśpiących zwierząt.Wszędzie spokój, tylko nie we mnie.Dręczyły mnie myślio Cierniu.Mój mistrz był stary pod wieloma względami.Za życia króla Roztrop-nego korzystał z opieki monarchy, więc żył względnie bezpiecznie.Nieczęsto sięwynurzał ze swej tajemnej komnaty, chyba tylko gdy miał do wykonania jakieśważne zadanie.Teraz był skazany na własne siły, robił El jeden wie co, a jeszcze86 tropiły go hordy księcia Władczego.Potarłem czoło.Niepokój nie zdawał się nanic, ale nie potrafiłem go uciszyć.Usłyszałem lekkie kroki, a potem głuche stuknięcie, kiedy ktoś zeskoczyłz ostatniego stopnia drabiny.Pewnie któraś z kobiet szła do wygódki.W następnejchwili usłyszałem szept Delicji: Gruzeł? Tu jestem!Usłyszałem w ciemnościach ciche stąpanie.Czas spędzony z wilkiem wy-ostrzył mi zmysły.Słabiutki promyk miesiąca, sączący się przez szparę w okien-nicy, wystarczył, bym dostrzegł zarys postaci młodej kobiety. Tutaj  podpowiedziałem, gdy się zawahała.Drgnęła, zaskoczona blisko-ścią mego głosu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl