RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nigdy nie zdobył się jednak na postawienie fizykowi takiego pytania.Doszli do stacji kapsuł pasażerskich i stanęli na peronie, gdzie już czekało cztery czy pięć osób.Parę z nich było sąsiadami, pozdrowili Jaya skinieniem głowy.Najbliższa kapsuła okólna wzdłuż Pierścienia miała nadjechać za minutę z sekundami.Jay i Pernak zatrzymali się przed plakatem wyborczym, ukazującym surowe i arystokratyczne rysy Howarda Kalensa, obejmującego opiekuńczym spojrzeniem łaskawego, choć powściągliwego bóstwa planetę Chiron.Hasło było krótkie: POKÓJ I JEDNOŚĆ.- Traktuj to jak zmiany fazowe, które opisują przejścia między stanem stałym, ciekłym i gazowym - rzekł Pernak.- Prawa dla gazów sprawdzają się tylko w pewnym ograniczonym zakresie.Jeśli będziesz próbował ekstrapolować je zbyt daleko, otrzymasz zwariowane wyniki, w rodzaju objętości osiągającej wartość zerową, i tak dalej.W rzeczywistości nie może to nastąpić, ponieważ gaz przechodzi w ciecz, zanim osiągnie się tę granicę.A wtedy występują zachowania inne jakościowo, z nowymi, własnymi prawami.- Mówi pan, że ewolucja jest serią zmian tego typu?- Tak, Jay.Ewolucja jest nieustannym procesem wynurzania się układów bardziej uporządkowanych i skomplikowanych z prostszych, na zasadzie serii faz następujących po sobie.Najpierw była ewolucja fizyczna, następnie atomowa, później chemiczna, później biologiczna, jeszcze później zwierzęca, na koniec ludzka, a teraz mamy do czynienia z ewolucją społeczeństw ludzkich.- Przy wymienianiu każdej fazy ruchliwa twarz Pernaka przybierała coraz to inny wyraz.- Podczas każdej fazy pojawiają się nowe stosunki i właściwości, które można wyrazić tylko w kontekście tego wyższego poziomu, nie można zaś wyrażeniami, dotyczącymi procesów działających na niższych szczeblach ewolucji.Jay myślał przez kilka sekund i powoli skinął głową.- Sądzę, że zrozumiałem.Chce pan powiedzieć, że sposoby działania ludzi i ich uczucia nie mogą być opisane wyrażeniami dotyczącymi związków chemicznych, z jakich są zbudowani.Molekuła DNA to o wiele więcej, niż wiązka nie zorganizowanych ładunków walen­cyjnych.Sposób, w jaki jest zorganizowana stwarza jej własne prawa.- Dokładnie tak, Jay.Masz do czynienia ze wstępującą hierar­chią rosnących poziomów komplikacji.Na każdym poziomie pojawiają się nowe powiązania i znaczenia, które są funkcją samego poziomu i w ogóle nie istnieją na poziomach niższych.Na przykład w alfabecie jest dwadzieścia sześć liter.Jedna litera zawiera mało informacji, ale jeśli uporządkować litery w słowa, liczba rzeczy, które można nimi opisać, wypełni cały słownik.Jeśli zaś ułożysz słowa w zdania, zdania w akapity, i tak dalej, aż do całej książki, osiąga się różnorodność praktycznie nieskończoną i można przekazać każdą treść, jakiej się zapragnie.A przecież wszystkie książki, kiedykolwiek napisane po angielsku, zawierają tylko te same dwadzieścia sześć liter.Nadjechała.kapsuła.Jay milcząco przetrawiał słowa Pernaka.Gdy wsiedli, chłopiec wprowadził do tablic przy drzwiach kod stacji w segmencie Jersey.Usiedli na wolnych miejscach naprzeciw siebie, kapsuła ruszyła.Po krótkim rozbiegu wjechała w rurę wyjściową z Marylandu i przeszła przez jeden z kulistych łączników przegubowych, które zarówno sprzęgały poszczególne segmenty Pierścienia w całość, jak stanowiły obudowę łożysk i mechanizmów obrotowych, regulujących położenie segmentów zależnie od ruchu statku.Przez krótką chwilę oglądali przez przezroczysty pancerz zewnętrzny ogromne Wrzeciono, które zdawała się podtrzymywać o trzy mile ponad ich głowami siatka belek i trawersów, z ogromem kosmosu otwierającym się po obu jego stronach.Zaraz potem wjechali do segmentu Kanzas, a widok za oknem zmienił się: ogrodzone pastwiska i spiętrzone poziomy osiedli rolnych, gos­podarstw rybnych i basenów hydroponicznych.- Okay, w ten sposób można cofać się aż do Big Bangu ­Wielkiego Wybuchu - powiedział wreszcie Jay.- A stamtąd dokąd jeszcze można się posunąć?- Z klasycznego punktu widzenia - nigdzie.Ale jestem całkiem pewien, że jeśli napotykasz teorię zawierającą osobliwości, nie­skończoności i nonsensowne wyniki, jest to pewna wskazówka, że starasz się przepchnąć znane ci prawa poza zmianą fazową, na obszar, na którym już nie działają.Myślę, że tak jest w tym właśnie wypadku.- No to jak daleko można pójść? - nie ustępował Jay.- Ze znanymi nam prawami fizyki - nigdzie, co jest tylko inną formą powtarzania dobrze znanych wniosków.Ale uważam za błąd podtrzymywanie przekonania, że przedtem nie było niczego w sensie przyczynowym - oczywiście jeżeli “przedtem" oznacza cokolwiek podobnego do tego, co zwykle uważamy, że znaczy.­Pernak pochylił się do przodu i zwilżył wargi.- Dam ci luźną analogię.Wyobraź sobie płomień.Załóżmy, że istnieje rasa istot płomiennych, które żyją wewnątrz niego i mogą opisywać procesy zachodzące wokół nich terminami fizyki płomienia, które sobie stworzyli.Okay? - Jay zmarszczył brwi, ale skinął twierdząco.­Załóżmy teraz, że dysponując tymi prawami, mogą prześledzić wstecz całą swoją historię do momentu, gdy płomień zapalił się po raz pierwszy na główce zapałki czy gdziekolwiek.Dla nich będzie to początek ich wszechświata, nieprawdaż?- Och, zgoda - oświadczył Jay.- Ich prawa nie mogą im nic powiedzieć o zimnym wszechświecie przed tym momentem.Fizyka płomienia mogła się pojawić dopiero wtedy, gdy już powstał płomień.- Zmiana fazowa, wytwarzająca swe własne prawa - potwier­dził, kiwając głową, Pernak.- I mówi pan, że Wielki Wybuch to było coś podobnego?- Mówię, że to bardzo prawdopodobne.Zmianę fazową inicjuje koncentracja energii - gęstość energii - tak jak na główce zapałki.Dlatego może się okazać, że Wybuch i wszystko, co po nim nastąpiło, były wynikiem koncentracji energii, która nastąpiła z jakichkolwiek przyczyn w systemie rządzonym przez prawa odmienne jakościowo, których istnienie dopiero zaczynamy podej­rzewać.Właśnie w tym kierunku prowadzę badania.Znowu błysnęły gwiazdy i już byli w Idaho, w jednym z dwóch segmentów konstrukcyjnie sztywno połączonych z Wrzecionem.Wnętrze jego było gmatwaniną przestrzeni otwartych i zamkniętych, metalowych ścian i kratownic, cystern, rur, tuneli i maszynerii.Zatrzymali się na chwilę, by przyjąć nowych pasażerów, zapewne przybywających z Wrzeciona linią średnicową.Kapsuła znów ruszyła.- To otworzyłoby możliwości, od których mózg się może zagotować - podjął temat Pernak [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl