RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sprawdziłem ją przezGoogle podczas podróży.Okazało się, że jest nowa w korporacjiWarrena.Jeszcze dwa lata temu pracowała jako dyrektor kreatywnyedukacyjno-technicznego parku tematycznego Disneya -Epcot.Potemprzejął ją Warren i zatrudnił do tworzenia  Neo-Teo", mojej ulu-bionej zabijanki FPP.Większość poważnych graczy w go czy pokera nie uznaje nawetgier komputerowych za gry.I ma rację, szczerze mówiąc, bo to raczejsymulacje.Jednak ja je lubię - pomagają mi się rozluznić, upuścić tok-sycznej pary. Neo-Teo" to ogłupiająca, komercyjna wersja mitologiiMajów, gdzie trzeba się zakradać do pałaców, które przypominają ar-chitektonicznie budowle w stylu Puuc, zbierać klejnoty mocy i włócz-nią przebijać flaki demonów-jaguarów.Historyczne bzdury i tandetana początku doprowadzały mnie do szału, ale było w tej grze coś pie-kielnie wciągającego i teraz, choć nie zaliczyłbym się do nałogowców,to z pewnością do wielbicieli.A grafika zaprojektowana przez MarenęPark bardzo mi się podobała.Tej kobiecie udało się oddać płynne splo-ty i wstęgi typowe dla wzornictwa Majów na glinianych naczyniach z okresu klasycznego.A potem pani Park dostała Oscara zaprojekty scenografii do ekranizacji  Neo-Teo".Dlatego właśniezastanawiałem się, czemu ktoś taki zarządza projektem badawczymTaro.Marena Park nie była naukowcem.Zatem co ją z tymłączyło? Poza tym że w dzisiejszych czasach każdy biznes to show-biznes, rzecz jasna.Zatrzymałem się przed wielką bramą i musiałem powiedzieć go-rylowatym ochroniarzom, kim jestem.Z tego, jak dokładnie mniesprawdzili, wywnioskowałem, że Marena Park jest prawdziwą szy-chą.Strażnik dał mi identyfikator-przepustkę, który założyłem naprawy przegub, po czym minąłem bramę i zaparkowałem wóz wewskazanym miejscu.Kompleks biurowy korporacji był niebezpiecz-nie elegancki, nawet zieleń otaczająca niskie domy wydawała sięzaprojektowana.Konary rozłożystego drzewa odbijały się wnerkowatej sadzawce.Główny budynek miał sześć pięter i byłnajwyższy.Szklane tafle rozsunęły się bezszelestnie, wpuszczającmnie do klimatyzowanego holu.Przestronne pomieszczenieprzypominało cleresto-rium z mnóstwem drzwi prowadzących dobiur i sal konferencyjnych, a na środku wznosił się stożek zmonitorami prezentującymi reklamy i szczęśliwe twarze Dzieci zeWszystkich Stron Zwiata.Powitała mnie kobieta z kręconymiwłosami, która przekręciła moje nazwisko i skierowała do atrium,gdzie znajdował się bufet oraz kamienny piec do pizzy.Najwyrazniejserwowano tu naturalną kawę oraz zdrową żywność, choć nie tylko.Mijali nas młodzi technicy i pracownicy biurowi, niektórzy pieszo,inni na rolkach lub na sławetnych żyroskopowych dwuśladachSegway.-To tam.- Moja przewodniczka zrobiła zapraszający gest, jakbychciała powiedzieć:  No chodz, zobaczysz, będzie fajnie".-Jasne.Dzięki.- Ruszyłem za nią pośpiesznie.Ciekawe, jak by tobyło mieć tu pracę? - pomyślałem.Chyba musiałbym zacząć sięmyć! %7łartowałem.Myję się.Od czasu do czasu.-Profesor Mora powiedział, że masz majskie pochodzenie? - za-gaiła.Słowo  majskie" wymówiła jak rym do  tajskie".-Pochodzę od Majów - przyznałem, po raz tysięczny gryząc sięw język, by jej nie poprawić.Nie ma przymiotnika  majski", niema nawet języka majańskiego, chociaż istnieje rodzina języków maja.Mówi się w języku Majów, na przykład cholskim czy jukatańskim,ewentualnie językiem maja.I tyle.-To strasznie faaascynujące - uśmiechnęła się moja towarzyszka.Była wysoką kobietą z jasnym runem i zapewne można by jąuznać za ładną, jeżeli się lubi takie laleczki-owieczki.-Co takiego?-%7łycie w Ameryce Południowej i w ogóle.-Ameryce Zrodkowej.-Co proszę?-Majowie nie mieszkają w Ameryce Południowej, lecz w Zrodko-wej.Tam, gdzie leży na przykład północna część Panamy.-Och, to cieeekawe.- Roześmiała się.Poprowadziła mnie na dru-gie piętro, obok pustej sali konferencyjnej w stylu lattrzydziestych.-Wiesz, dwa tygodnie temu byłam na otwarciuwarsztatu halacha.-Och? - Halach uinic znaczy to samo, co ahau, ale laleczka--owieczka najwyrazniej nie miała o tym bladego pojęcia.-Nauczył nas robić majskie pułapki na sny.-Zwietnie.I co, działają?-Halach powiedział, że Majowie duchowo byli bardziej rozwi-nięci niż współcześni ludzie.-Doprawdy?-To tutaj.Powiodła mnie do poczekalni z czarną posadzką i zielonymi sofa-mi o abstrakcyjnych, dizajnerskich kształtach, przez co pomieszczenieprzypominało negatyw sceny z  2001: Odysei kosmicznej".Stąd prze-jęła mnie recepcjonistka.Poszedłem za nią przez salę biurową, gdzieradośni pracownicy siedzieli przy biurkach oddzielonych szklanymiprzepierzeniami.Bardzo się starali zindywidualizować swoje stanowi-ska, dodając zdjęcia, kolorowe gadgety i kubki.Stały tu też automatyz przekąskami oraz automaty z kawą - na najmniejszym przyklejonożółtą karteczkę głoszącą:  Mleko bezglutenowe tutaj!".Recepcjonistkapowiodła mnie dalej po miękkiej wykładzinie, zajrzała za uchylonedrzwi i otrzymawszy pozwolenie, zaprosiła mnie do gabinetu. Marena Park siedziała po turecku na biurku i spoglądała w dużyzielony monitor na swoich kolanach.Był to nowy, modny wynalazek-ekran, który nie tylko reagował na dotyk, lecz na ruch ręki właści-ciela, nawet z większej odległości.Kobieta poruszała palcem, jakbyrysowała w powietrzu, choć na pewno urządzenie przetwarzało to naodpowiedni obraz.Marena była drobniejsza, niż się spodziewałempo obejrzeniu jej zdjęć w Internecie, niższa ode mnie co najmniej ogłowę, przez co sprawiała wrażenie nastolatki [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl